niedziela, 4 października 2015

Moje włoskie wakacje. Powieść ilustrowana w odcinkach.

Na początek ogólnie. Miałem różne problemy(sercowe też), paru rzeczy dość miałem i potrzebowałem odpoczynku z dala od tego co mam na co dzień. Padło na biuro podróży Itaka w Warszawie na ulicy Słowackiego.
      Miałem jechać do Chorwacji ale wybrałem Italię. Piszę Italię, bo Włochy to są pod Warszawą.
Do organizowanych wycieczek podchodziłem jak do jeża. Nigdy na takiej nie byłem. Zawsze wakacje organizowałem indywidualnie. Najczęściej z kimś. Czyli pojechałem samotnie, z grupą nieznanych osób. I miałem obawy z kim będę zakwaterowany w pokoju. Wybrałem wycieczkę objazdową, bo nie lubię siedzieć długo w jednym miejscu. Lubie podróżować autem. I to obojętnie czy sam prowadzę czy jako pasażer. Pasażer może się rozglądać, podziwiać widoki a kierowca nie.
      Jak wyszła impreza? BARDZO DOBRZE! Po krótkim czasie "nieznana grupa osób" zamieniła się w zgrany i sympatyczny zespół. Tak jak byśmy się znali od dawna. A tak nie było.       Bylismy z różnych stron Polski. Pomagaliśmy sobie nawzajem, uprzejmość uśmiech itp.
      Zakwaterowany byłem w pokoju z Panem Heniem. Też był sam. Bardzo sympatyczny i ciekawy człowiek. Starszy ode mnie o 10 lat. I podróżuje sobie w różne strony. Był w Chinach, Singapurze i w innych egzotycznych miejscach. Gratulacje, że Jemu się chce! Przy bliższym poznaniu wyznał mi, że mieszka na stałe w Australii. Do Polski przylatuje do córki do Wrocławia. I wtedy sobie wykupuje jakąś wycieczkę po Europie. Po powrocie z Italii ma zamiar pojechać do Paryża a za dwa miesiące do Australii. Mamy ze sobą kontakt. Życzę każdemu z nas takiej emerytury! Ale zanosi się raczej na to: "Emeryt szuka pracy" :(
Wszyscy przewodnicy bardzo dobrzy. Pracowali tak jakby się urodzili do tego zawodu. Żadnych tam zaliczanie kolejnych wycieczek! Nas prowadził Pan Maciek. Czyli był naszym polotem. Zawsze uśmiechnięty i pełen energii. Dość wysoki i łysy. Więc jak słonko świeciło to widoczny był z dala z powodu balasku na głowie. Zawsze pomocny. Mnie pomógł zresetować telefon bo nie działał.
   Kierowcy bardzo dobrzy. Po prostu fachowcy. Pędzili równo 100 km na godzinę. Zmieniali się. Czułem się bezpiecznie jako pasażer. Autokar wysprzątany, szyby czyste i można było przez szyby fotografować. W sumie przejechaliśmy licząc do Warszawy PONAD 4000 KM!
    Suma sumarum. Było bardzo dobrze! A co było nie tak? A to, że za szybko czas zleciał i żal się bylo rozstawać. Ale w życiu tak jest. Jest początek to musi być koniec. I to nie jest laurka. Ja tak tą wycieczkę odebrałem i tak to zostanie w pamięci.

       Odcinek pierwszy SAN MARINO.
Najpierw odwiedziliśmy San Marino. San Marino kojarzyło mi się jak na razie z pięknymi i wartościowymi znaczkami. Dawniej każdy chłopak zbierał znaczki. I posiadać znaczki z San Marino to było coś! Proszę fotki. Nie będę tutaj oczywiście pisał o historii tego miejsca. To nam opowiedzieli przewodnicy. Jak kogoś to interesuje to polecam taką wycieczkę albo wujka Google. W każdym razie pięknie jest! I piękna jest rejestracja aut  San Marino :) Takiej w Polsce jeszcze nie widziałem

KLIKNIJ W FOTKĘ CELEM POWIĘKSZENIA JEJ
Nasz przewodnik i nasza latarnia. Czyli Ojciec Wycieczki. Pan Maciek

Ja z Heniem

Darmowa degustacja nalewek. Były nawet nalewki na potencję.

I prawdziwe włoskie lody

I  Krótki filmik zwyczajowo. Na samym horyzoncie Adriatyk. Potem tam pojedziemy do Rimini do Hotelu.

Potem jedziemy do hotelu w Rimini. Nad Adriatykiem. Przepięknie! Tu nocujemy. Widok z balkonu mojego hotelu.

I krótki filmik proszę

A tu jest cały film z odcinka pierwszego San Marino. Zapraszam!


Koniec części pierwszej. Będą następne.
Vojtek



53 komentarze:

  1. Witaj Vojtku! Ja też byłam w sierpniu we Włoszech i byliśmy na wycieczce w San Marino dosłownie wszystko to samo ale Twój post jest dużo ,dużo lepszy od mojego i świetnie opisany (my mieliśmy przewodniczkę niesympatyczną wprost ..zołze'')co mogę napisać to trzeba zobaczyć po prostu fajny wypad serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Różni są ludzie. Zdaje sobie sprawę. Do naszych przewodników i pilota nie mam żadnych zastrzeżeń. No i przypadek, że byliśmy w tym samym miejscu :) Pozdrowienia tym razem z Warszawy :)

      Usuń
    2. Vojtku musze dodać że była to nie ITAKA lecz EURO POL TUR ,tak samo rok temu byliśmy z tego samego biura podróży ale w Chorwacji ,mieliśmy rezydenta i panią przewodniczkę dosłownie na medal .A wracając do pani przewodniczki we Wloszech to byla masakra (nie była to młoda i niedoświadczona miała już około 55lat -poprzednie turnusy narzekaly również)a przepraszam mieliśmy młoda przewodniczke po Mostarze była wspaniała bez zastrzeżeń serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    3. Pozdrawiam i ja. Powodzenia

      Usuń
  2. Super wycieczka, to naprawdę znakomity sposób na zapomnienie się w cudownym miejscu na Ziemi. Zdjęcia przepiękne, ja nigdy tam nie byłam.
    Pozdrawiam bardzo cieplutko;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu. Tak jestem zadowolony naprawdę. Nowi ludzie, nowe teksy itp. Jak będziesz kiedyś mogła to warto choć raz. Pozdrowienia z Mazowsza.

      Usuń
  3. Fajna wyprawa.I tyle nowych osób poznanych.
    Lody wyglądają fantastycznie i podejrzewam, że tak samo smakowały.

    Ja byłam z Itaką w Turcji i też było ok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli raczej to pewne biuro. ja na wycieczce z biura byłem po raz pierwszy ale nie ostatni :)
      Pozdrowienia z Mazowsza

      Usuń
    2. Rainbow według mnie jest najlepsze :)

      Usuń
    3. Być może Edyto. Tu nie będę licytował bo byłem pierwszy raz na wycieczce organizowane przez biuro podróży. I raczej nie ostatni. Lepiej późno niż wcale :)
      Spóźniony Turysta.

      Usuń
  4. No tak, lody włoskie musiały być. Znakomita wyprawa, malownicze miejsca i miło się ogląda. Czekam na resztę. Pozdrawiam z Warmii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lody to jadłem codziennie :) Pozdrowienia z Mazowsza!

      Usuń
  5. Powiem Vojtku tak: Fantastycznie!!! :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej było jak w rodzinie :) Bo wiadomo jak bywa w rodzinach bliższych i dalszych.
      Pozdrowienia z Mazowsza

      Usuń
  6. Ach Włochy! Wzdycham z zachwytem, jak zawsze. Cieszę się, że pomomo różnych przeciwności udało Ci się wybrać na wakacje i to jakie udane! A włoskie lody są pyszne, prawda? Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jestem po prostu zadowolony. Lody jadłem raz dziennie. Co najmniej. Lubie lody.

      Usuń
  7. Bardzo się cieszę, że mimo trudności zdecydowałeś się Vojtku na taką formę urlopową i jak widać bardzo trafioną - nowe znajomości, no i Italia.. jak zawsze piękna. Pewnie nie było też tak gorąco jak w sierpniu:))) San Marino zachwycające:) Czekam na kolejne posty:)
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było gorąco dla tego fajnie się spacerowało. To chyba najlepsza pora roku do zwiedzania. Trudno sobie wyobrazić co się dzieje na placu Świętego Piotra jak jest ponad 30 stopni Celsjusza. Fajnie po prostu było.

      Usuń
  8. Klik dobry:)
    A widzisz, Vojtku? Kiedyś miałeś inne zdanie na temat wycieczek zorganizowanych. Ja zawsze takie preferowałam. Samodzielny kierowca mniej widzi, skupia się na sprawach technicznych, parkingach, stacjach benzynowych, trafieniu na nocleg itd...itp... Zamiast opowieści o regionie przez który przejżdża, słucha paplającego mechanicznie nawigatora GPS.

    Pojechałeś z biura, z którym jestem stale w kontakcie. Przysyłają mi ciekawe i tanie oferty.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Miałem inne zdanie. Przyznaje się. Jak bym sam jechał to bym nic nie widział. Skupiony bym był na aucie i parkowaniu. Tylko osioł nie zmienia zdania :)
      Pozdrawiam Ciebie serdecznie

      Usuń
    2. Sporo zależy od pilota wycieczki. Są sprawni organizacyjnie i z pasją, a są odwalający robotę, ale i tak jest lepiej zwiedzać, niż samemu za kierownicą wgapiając się tylko w drogowskazy.
      Podoba mi się podróżowanie po Szwajcarii. Tam ludzie zostawiają samochody i w podróż udają się panoramicznymi pociągami, m.in. Ekspresem Bernina, Ekspresem Lodowcowym, Ekspresem Złotej Przełęczy, Kolei Jungrau. A co najlepsze, w podróż wystarczy zabrać tylko jeden bilet - Swiss Travel Pass. Bilet ten można kupić w połączeniu z biletem lotniczym. Jak masz narty czy jakis inny ciężki sprzęt, którego nie chcesz dźwigać pociągami to nadajesz na samolot nawet w wiosce, w której się zatrzymałeś. Takie podróżowanie też mi się podoba, bo indywidualnie a zorganizowane co do sekundy przez politykę państwa.

      Usuń
  9. Ja, podobnie jak Vojtek, jestem niechętny organizowanym wycieczkom. Jeszcze nigdy na czymś takim nie byłem i już pewno nie będę. Wszystkie wyjazdy organizowałem sobie sam . Ale to wynika z mojego podejści do zwiedzania obcych stron. Mnie nie zależy, aby zaliczyć wszystkie zabytki, wolę na przykład pójść do teatru lub zjeść obiad albo wypić kawę w lokalu dla miejscowych.
    Moja australijska kuzynka, podobnie jak Vojtkowy pan Henio, ma dostatecznie wysoką emeryturę, aby co dwa lata przylecieć do Polski, odwiedzić rodzine i wybrać się na wycieczkę objazdową po Europie. No cóż, ich stać, nas nie za bardzo.
    Pozdrawiam.

    adam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje bardzo za tak obszerny komentarz. Też mówiłem , z NIGDY. Różne sprawy sprawiły to, ze zdanie zmieniłem. Na przykład ZAWÓD MIŁOSNY. Mam kuzynkę w USA. Ona jest w Polsce co roku. I wtedy wykupuję wycieczkę. Ostatnio była w Norwegii. Raz z Nią byłem jako,osoba towarzysząca
      My na emeryturze będziemy szukać pracy. Tak sie porobiło

      Usuń
    2. Ja już jestem na emeryturze. Pracy na szczęście szukać nie muiszę, bo na skromne emeryckie życie mi wystarcza, ale na ekstrawagancje już nie za bardzo. Zresztą i zdrowie już nie takie. Ale czasami jednak lubię na kilka dni wyrwać się z domu, w kraju, albo tanim kosztem gdzieś za granicę. Ostatnio byłem trzy lata temu w Paryżu. Teraz myślę o krótkim wyjeździe do opery w Berlinie lub Wiedniu, ale na razie to tylko teoria. Z przyjemnością przeczytałem Twoją relację.

      adam

      Usuń
    3. Hej Adamie. Ja jeszcze pracuję. Na pewno warto być i w Paryżu i w Berlinie. Jak się ma możliwości to dobrze jest zobaczyć jak jest gdzie indziej. Ja się chciałem wybrać do Chorwacji. Może w maju?? Pozdrawiam serdecznie
      Pozdrowienia serdecvzne

      Usuń
  10. Trochę zazdroszczę Ci tych wojaży. Zobaczyłeś kawałek pięknego zakątka świata i na pewno warto. Przecież takie wycieczki wzbogacają, zapomina się o kłopotach, nawet zdrowotnych. Butelki likieru na potencję na pewno zainteresują każdego mężczyznę, choć raczej jest to żart w kolorowej oprawie. Dziękuję Ci za relację, czekam na więcej i serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy to działa na potencję. Nie próbowałem.Na razie to mam problemy odwrotne. Więcej nie da się tu napisać. Natomiast nie ma nic za darmo. Te nalewki były tańsze o polowe w głębi miasta! Czyli NIE MA NIC ZA DARMO! Pozdrawiam serdecznie
      Vojtek

      Usuń
    2. Nie musisz próbować nalewek, to nie jest ważne, a problemy każdy jakieś ma. Ważne jest to, co zobaczysz i zapamiętasz, przecież po to jedzie się na wycieczki aby mieć miłe wspomnienia i potem rozpamiętywać i żyć wspomnieniami. Wycieczki wzbogacają i odrywają nas od codzienności. Życzę Ci więc miłych wrażeń i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Napisze krótko. na pewno masz 100% racji

      Usuń
  11. Piękne widoki, zwłaszcza te z lotu ptaka. Moja córka kiedyś była na wycieczce we Włoszech i mówiła, że kupcy strasznie zdzierali z obcokrajowców. Za wspaniałą wycieczkę dziękuję i czekam na dalszy ciąg.
    Wszystko minie ale wrażenia zawsze pozostaną.

    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak pozostaną. A co do zdzierania to mam inne zdanie. Wszędzie w sklepach były ceny. I chyba każdy płacił cenę jaka była podana. Najdroższa była kawa na Placu Świętego Marka. Ponad 10 euro!
      Pilot nas od razu ostrzegł. Nikt nikomu nie kazał za ta cenę pić kawy. Dwieście metrów dalej była dużo tańsza. Po prostu nie trzeba od razu kupować. Jesienne pozdrowienia

      Usuń
    2. Vojtku tak właściwie to nie trzeba nam daleko szukać, bo i u nas jest też podobnie _ co sklep to i inna cena. I nieraz ile trzeba się nachodzić, by trafić na właściwą cenę.

      A skoro masz chęć na bigos, to zapraszam Cię pod ten link
      http://babuni-blog49.blog.onet.pl/2009/02/13/moj-ci-on-bigos/

      Pozdrowionka.

      Usuń
    3. Masz rację. KUPOWANIE SZYBKIE TO KUPOWANIE DROGIE!
      Zaraz idę na bigos do Ciebie

      Usuń
  12. Witaj Vojtek.
    No toś sobie brachu poużywał na obczyźnie.
    Zdrówko należy szanować i troche o nie dbać.
    Fajne zdjecia... nowy aparat się sprawdza.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michale. Po prostu fajnie było. Spotkałem się też z siostrą, która mieszka we Florencji od roku 1980.
      Pozdrowienia!

      Usuń
  13. Witaj Vojtku.
    Włochy to piękny kraj. Lubię tamte widoki od północy do południa...
    Adriatyk i niebo ... tak bajecznie, cudownie, że chce się tam wracać. . .
    A te długie tunele pod Alpami..., roślinność, zabytki ...
    Jest , co zwiedzać , a każde miejsce tam , to nowa przygoda.
    Zbiorowo jeździłam tylko z pielgrzymkami, były dobrze zorganizowane, pielgrzymi sympatyczni. też mam miłe wspomnienia z tych wojaży...
    Vojtku, byłam tu wcześniej ,ale dwa razy skasowało mi komentarz
    i zrezygnowałam z dalszych prób, bo byłam zmęczona. Miło , że odwiedziłeś mój blog. Dobranoc - Krystyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Lauro, że wpadłaś. Zaraz się u Ciebie melduję. Pozdrowienia juz jesienne.

      Usuń
  14. Witaj Vojtku, jak ja zazdroszczę ...marzenie zobaczyć ten piękny kraj. Może kiedyś się tam wybiorę jak wygram w totolotka ;) Cudeńko zdjęcia, przez chwile poczułam jakbym tam była, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będziesz miała możliwość to warto wyjechać. I życzę Ci takiej możliwości.
      Pozdrowienia

      Usuń
  15. Witamy kolegę z wycieczki bardzo fajny blog.Czekamy na ciąg dalszy.
    Pozdrawiamy Iza i Jarek
    P.S. Wycieczka godna polecenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W weekend dam niwy wpis. Czy może to chodzi o Izę w ciąży? Bo mam Ich fotki jak tańczą.
      Pozdrowienia serdeczne
      Vojtek

      Usuń
    2. Witamy nie chodzi o tą Izę my wsiadaliśmy w Głubczycach.Wyślę ci link do filmu z audiencji Franciszka ,tylko muszę go trochę odchudzić a jak wiadomo czasu brakuje.Pozdrawiamy.Super blog.

      Usuń
    3. Fajnie, dziękuje i czekam. Pozdrawiam

      Usuń
  16. O, to ja nie znoszę autokarówek, bo mam z roku na rok coraz silniejszą chorobę lokomocyjną, a może bardziej spalinową, bo jestem chora jeszcze zanim autokar czy samochód ruszy. Powietrze ze spalinami tak na mnie działa. Dopóki jeździłam często warszawskimi autobusami, które umówmy się, fiołkami nie pachniały, byłam lekko "zaczadzona" i lepiej znosiłam dalsze wyjazdy. Odkąd zaczęłam jeździć głównie metrem i pociągami, ewentualnie tramwajem, każdy pojazd spalinowy zaczął mi szkodzić. Dlatego jestem skazana na pociągi.

    A propos pociągów w Polsce, zauważyłeś, jak się pomału wszystko zmienia? Jak coraz więcej jeździ nowoczednych składów lub chociaż modernizowanych? Poza tym nowina, przywrócono pociągo do Zagórza. Przez Rzeszów się jedzie z Warszawy. Czad! Dowiedziałam się niedawno i jestem wniebowzięta! Można tawet TLk dojechać, ale osobowe też są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od końca. Kolej powoli odzyskuje pasażerów i dobrze. Sam jechałem koleją do Krakowa, Częstochowy i Katowic. Ale wole jazdę autobusem. Dlaczego? Bo są ciekawsze widoki, przejazd przez centra miast itp. W takich autobusach jest zawsze ubikacja. I to najważniejsze. Tak niektórzy ludzie chorują na chorobę lokomocyjną. Wiem o tym. Pozdrawiam Ciebie serdecznie razem z rodziną i rowerami :)

      Usuń
  17. Vojtku,
    a tak się jakoś stało i cieszę się, że mi wierzysz i obiecuję, że będę się trzymał. A Dzień Nauczyciela jakoś mi trudno w tym roku świętować. Nie jest to jednak coś, z czym nie idzie sobie poradzić. Tak jak życia nie idzie powtórzyć.

    Gratuluję też wspaniałej wycieczki, widoków i atmosfery. Obserwowania, patrzenia, smakowania i kontekstów.

    Pozdrówki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę w Ciebie. Jesteś dobrym człowiekiem. Po prostu takie odnoszę wrażenie z samego pisania.
      Tak lubię po prostu obserwować, zastanawiać się a nie leżeć plackiem na plaży czy siedzieć w knajpie. Jeszcze raz ZDROWIA!

      Usuń
  18. Słońce i Księżyc po zrobieniu zdjęcia zmieniają kolory. Też miałam kiedyś brązowy księżyc, a Słońce takie czerwone, ze aż nie naturalne. Otwarcie Terminalu Paliwowego, to jakaś komedia i wyścigi. Przecież kilka dni temu byliśmy koło głównej bramy i widzieliśmy budowę w pełni. Podczas otwarcia nie pokazali całości, a szkoda. Premierka się wygłupiła, chciała koniecznie zapisać swoim nazwiskiem otwarcie, które jeszcze nie było gotowe. Muzeum też otwierała, a nie jest dostępne , zdaje się. Mam dość polityki, Vojtku. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, potwierdzam czasami słońce, księżyc są nienaturalnie piękne! Raz zrobiłem Zachód słońca w Darłowie. A wyglądało to jak nad Zatoką Meksykańską. Co do polityki to będą oszukiwać do końca! Nic a nic im nie wierzę. Ale głosował będę.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  19. Vojtku, dzięki za obecność - Krystyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem Krysiu i dobrze, że Ty jesteś. Pozdrowienia

      Usuń
  20. Miał Pan szczęście trafiając na dobrze zorganizowana wycieczkę i sympatyczną grupę. Takie wspomnienia są bezcenne. Piękne regiony nam Pan przedstawił. Pozdrawiam i radości z podróżowania życzę. Dorota

    OdpowiedzUsuń
  21. W San Marino niestety nie byłam. A szkoda. Piękna relacja. Kocham włoskie miejscowości.

    OdpowiedzUsuń

Jak zostawisz czytelny ślad, to zawsze odpowiadam!
Jeśli podajesz stronę internetową to KONIECZNIE adres poprzedź http:// To wtedy po kliknięciu w link od razu otworzy się Twoja strona internetowa lub Twój blog.
Jeśli nie masz konta na GOOGLE to możesz dać komentarz jako ANONIMOWY. Lub też możesz podać Twoją stronę internetową i imię lub nick