Koleżanki i Koledzy!
Ludzie tu mieszkają, żenią się, rodzą i umierają. Znaczy da się żyć. I ja też żyć będę.
Dom jest cieplutki, drewniany. Ma normalne kaloryfery we wszystkich pokojach i łazience. Jest piec do palenia sterowany elektronicznie umieszczony w kuchni. Trzeba tylko sobie paliwo na zimę zorganizować.
Większość ludzi pali tu drzewem pozyskanym oczywiście legalnie z lasu. Sporo drzew, gałęzi leży w lesie i nawet dla dobra lasu należy je brać. Bardzo dobrze się opala szyszkami. Sporo już ich nazbierałem co widać na fotkach. Codziennie po trochu je zbieram. Woda gorąca do kuchni i łazienki jest z bojlera. Gotuje się na gazie z butli. Na zimę dobrze jest mieć zapas tego gazu. Nie ma z tym żadnych problemów. Jest też agregat gradotwórczy na silnik spalinowy jakby prądu nie było. A jak śnieg zasypie to też można sobie poradzić. Tu we wsi każdy ma ciągnik. W parę ciągników szybko się zrobi drogi przejezdne. O przejezdność dróg musi dbać tez Straż Graniczna. Bo granic pilnują przez cały rok. A mają oni pojazd gąsienicowy i auta terenowe i zawsze pomagają. Tak mi powiedzieli "miejscowe"
W sklepie Krówka sprzedają też paliwo dla wszystkich rodzajów pieców. Mój piec jest na każde stałe paliwo.
A jak dobrze pada i mrozi to w Warszawie też są kłopoty. Pękają rury, autobusy, pociągi miewają wielkie opóźnienia.
No i jest jeszcze piwniczka-ziemianka do przechowywania żywności. Czyli można zrobić zapasy na zimę.
To chyba wszystko na temat zimowania tutaj. Jak ktoś ma pytania to zawsze odpowiem.
Piec i kaloryfery
KLIKAJ NA FOTKI CELEM ICH POWIĘKSZENIA
Widzieliście tyle szyszek??????????? :) Sam nazbierałem
Piwnica. Jest tam oświetlenie i klimatyzacja
Otóż przy drogach zero fotoradarów! I prawie zero policji. Na cztery tygodnie pobytu radiowóz raz tylko widziałem. Dlaczego to tego nie wiem? Może każdy region naszego kraju ma inne obyczaje?
Nie ma gdzie kupić gazety. W miasteczku pobliskim też nie widziałem punktu, żeby kupić gazetę, pismo. Ani jednego. I nie przeczytałem do dziś ani jednej gazety. A byłem ciekaw czym żyje okolica. I nie widziałem ani jednej osoby czytające gazetę, pismo.
W miasteczku Lipsk(nieraz się pisze Lipsk nad Biebrzą) Są sklepy Biedronka i Krówka. Bardzo uprzejma obsługa. Jak coś chcę kupić to piszę na karteczce, żeby nie zapomnieć. I nawet sam nie chodzę i nie szukam tylko pani sama to mi przynosi. Bardzo to mi się podoba.
Kościół w Lipsku moja teraźniejsza parafia
Koty Lolka i Nunek polubiły mnie i często u mnie śpią. Kot też dobrze dogrzewa :) Kładą się często po prostu na mnie jak zasypiam.
Niestety polują na ptaki. martwi mnie to ale wiem, ze to zgodne z prawami przyrody. Oduczyłem je tylko przynoszenia zdobyczy do mnie do domu i chwalenia się. Jednego przyduszonego drozda uratowałem. A złapała go Lolka. Jest to na fotce. Życie kotów dopiero poznaję, bo kota nigdy w domu nie miałem.
Ogólnie zwierzęta w moim gospodarstwie żyją zgodnie. Konie Epos i Efendi oraz koty Lola i Nunek. Będzie też pies.
Lolka przegląda Internet siedząc u mnie na kolanach.
Koty zawłaszczyły moje łóżko.
Lolka ze zdobyczą
Uratowany przed kotami ptak Drozd.
Ważne sprostowanie! Te dwa koty jak mi powiedział miejscowy to są dwie kotki. Bura nazywa się Mija a ruda Mia. I tak będę je nazywał jak im na chrzcie dali.
Bardzo lubie jeździć miejscowymi szutrowymi drogami. Są szerokie i w miarę równe. Ciągną się kilometrami od wioski do wioski. A najczęściej są to małe siółka składające się z jednego lub kilku gospodarstw. Mieszkańcy bardzo uprzejmi. Powoli się zaprzyjaźniam. Od czasu do czasu wieczorami jeżdżę sobie autkiem po tych drogach, przystaję, fotografuję. Powietrze tu bardzo czyste. Auto było myte w Warszawie cztery tygodnie temu i nie ma osadu kurzu i karoseria błyszczy. To w Warszawie jest niemożliwe. Auto jest brudne od samego stania na ulicy. A kotka Mija pomaga mi w nawigacji bo okolicę zna.
Zbudowałem też karmnik u mnie w obejściu. Jeszcze go poprawię i pomaluję
Na wypadek wjechania do Polski "konwoju z pomocą" to jest przygotowane. Zapakować się i uciekać na Zachód :)
I karmnik made in Vojtek Warsaw
Jedzenie&gotowanie
Od czasu do czasu lubię sobie sam takie obiady przyrządzić jak poniżej na fotkach i zjeść na powietrzu. Warzywa , ziemniaki są z miejscowego ogrodu wyrośnięte naturalnie i bez pryskania.
A do tego woda doskonała, studzienna. Doskonała to określenie Sanepidu.
Smacznego!
Jest tu dziko rosnąca jabłonka. ma bardzo dobre jabłka i robiłem z nich kompot.
Pozdrawiam to na razie wszystko. Do następnego Raportu
Vojtek na wygnaniu
Pięknie się tam Vojtku urządziłeś. Potwierdzam brud w miastach. Samochodu w ogóle nie opłaca się myć, bo po przejechaniu przez miasto znowu nadaje się do mycia.
OdpowiedzUsuńPowietrze masz tam czyste, mieszkasz sobie razem z przyrodą.
Koty są wspaniałe a i piesek też jest potrzebny w obejściu.
Myślę, że terenowy samochód przyda Ci się na zimę.
W pięknym miejscu zamieszkałeś.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:-)
Jolu. na razie źle nie jest. Zobaczymy co dalej będzie. Idę do CViebie
UsuńVojtek
Ja Ci powiem co będzie dalej, dalej będzie bardziej lub mniej cudowna jesień i jeszcze piękniejsza zima. Takich zimowych zdjęć jak Ty będziesz robił, to nikt w mieście nie zrobi. A ja przepowiadam bardzo śnieżną zimę w tym roku i już te zimowe krajobrazy zamawiam do oglądania ma się rozumieć...
UsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Jesień tu może być piękna. Już niedługo. Na pewno ja pokażę.
UsuńHej
Jesień tu może być piękna. Już niedługo. Na pewno ja pokażę.
UsuńHej
Wszystko wygląda bardzo super, powiem ci, że chętnie odwiedziłabym tamte okolice zainspirowana twoimi postami. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa razie jestem zadowolony. Co będzie jutro to nie wiem. Pozdrawiam
UsuńWojtuś ale Ty jesteś zwierzę miastowe i nie gniewaj się, ale ja Cię jednak na tej wsi nie widzę, co to za wygnanie, jak Ty dasz radę, chłopie!
OdpowiedzUsuńKlarko. Zamieniłem asfaltową dżungle jaką jest Warszawa na dżungle prawdziwą. Mieszkam pod lasem. Nie widzisz mnie nawsi? A jedak już do mnie chłopie mówisz! ha haha :)
OdpowiedzUsuńchłopie, czyli mężczyzno;)) przecież nie napiszę chłopcze:x
Usuńale ponieważ Cię lubię to powodzenia życzę, całkiem możliwe, że w życiu wiejskim znajdziesz coś, czego do tej pory nie zaznałeś i polubisz je.
Ja też Ciebie lubię. Jest remis więc. Co będzie dalej zobaczymy. Albowiem jasnowidzem nie jestem
UsuńVojtek
Witaj Vojtek!
OdpowiedzUsuńNo cóż, cieniutko widzę Ciebie na wsi. Znając Ciebie, pewnie dasz sobie radę. Grunt to się nie łamać... Bo wsi spokojna, wsi wesoła....
Pozdrawiam serdecznie i do się zapraszam.
Michał
Michale sam jestem ciekaw ile tu wytrzymam. Zero manifestacji i zadym!!!!!!!!!!!!!
UsuńOdpocznę trochę od Wielkiej Wsi jaka jest Warszawa. W bardzo malutkiej wsi.
Pozdrawiam znanego dolnośląskiego fotoreportera i podróznika
Vojtuś, wiesz, że trzymam kciuki za Twoją pomyślność. Nie interesuje mnie skąd taka decyzja, ale co z pracą w Warszawie. Jak to rozwiążesz? Jak mniemam, to na emeryturę masz jeszcze czas. Czyżbyś miał inną i lepszą ofertę pracy na prowincji?
UsuńPozdrawiam.
Michał
Michale
UsuńDo emerytury to mam sporo latek. Bo jeszcze zmiany były. Wersja półoficjalna jest, że tutaj szukam skarbów. na własny rachunek. I niech tak zostanie. Pozdrawiam fotoreportera i wędrownika.
To jak znajdziesz skarb, ale taki z prawdziwego zdarzenia, czyli wielki, to mi zafundujesz nowe Suzuki. Też takie małe jak mam obecnie, bo nie jestem zachłanny. A póki co, to zyczę powodzenia i marzeń spełnienia. Ja też szukam skarbów pod ziemią i jak coś znajdę, to.... Coś sobie upatrz.
UsuńPozdrawiam.
Michał
Pięknie witam.Czytam to jak bajkę. Co to znaczy inteligentny człowiek, który potrafi dać sobie radę w każdej sytuacji. Ja pewno denerwowałabym się, a Ty - ze spokojem -zbierasz szyszki! Podziwiam, i życzę nadal takiej postawy, jak długo będzie trzeba.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZbieram szyszki i mam spacer po lesie i leśne obserwacje. Coś muszę robić! :) Pozdrawiam i do Ciebie idę
UsuńWojtku ,możesz nie odpowiadać na to pytanie ,ale czy to Twoja posiadłość czy ja wynajmujesz::) Bo jak mieszkałeś tyle lat w Warszawie ,to tu widać zadbany teren ::)) a pewnie już kilkanaście lat to stoi i jest użytkowane::)) Jakby nie było fajnie tam jest..Ale uważaj na zimę::))Zbieraj drzewo bo szyszkami nie napalisz,Ja mam tez podobny piec ..I powiem Ci ze idzie sporo drzewa ..My już jesteśmy do zimy zaopatrzeni::))w suchutkie drzewo::))dom mamy tez drewniany to szybko się nagrzewa,i centralne zależne jest od nas::))Trzymaj się ::)))
OdpowiedzUsuńNie o wszystkim chcę i mogę pisać. To miejsce jest nie kilkanaście lat ale cztery lata i jest zbudowane od podstaw na terenie dawnego majątku. To Ci na razie powinno wystarczyć. Szyszki zbieram tak dodatkowo. Wiem, z e to szybko w piecu znika. Ale tu szyszek zatrzęsienie więc szkoda nie wykorzystać. Węgla na składzie mają tu do oporu. W pobliskim miasteczku znaczy. Czyli mieszkasz podobnie. tez się trzymaj, trzymajcie się!
UsuńVojtek
Wiesz co Wojtku? tam tylko pasieki brakuje. Ale idź do lasu, może jakąś barć na sośnie wypatrzysz. Eh, chciałbym tam być. Pozdrawiam, Tomasz
OdpowiedzUsuńTak pasieka by się przydała i pociągnąłbym hobby mojego dziadka z pomorza. Ale wszystkim się zając nie mogę. Zauważyłem, ze tu we wsi ktoś pszczoły hoduje. Odwiedzę i się o miód spytam.
UsuńPozdrawiam Tomasa i jego pszczoły
I trochę zazdroszczę "dziczy" i trochę nie zazdroszczę, bo ja blockers jestem i nie umiem nigdzie indziej żyć, choć w bloku mi ciasno i narzekam na schody. A Twoja piwniczka - marzenie. Tak pięknej chyba nigdy nie widziałam. Na Mazowszu zazwyczaj brzydkie betonowe.
OdpowiedzUsuńLavinko. Zobaczymy co dalej będzie. Ja urodzony Warszawiak. Ale przecież mieszkam na Żoliborzu graniczącym z Puszczą Kampinoską a także Lasami Bielańskimi. Tak, że takie okolice to znam. Piwniczka jest bardzo praktyczna i oświetlona. I Ty też nie wiesz co będziesz w życiu robiła. Jak byś była jasnowidzką to w totka byś zagrała :) Hej
UsuńW sumie racja. Kiedyś miałam oko w oko spotkanie z dzikiem w Lesie Bielańskim. Ale się najadałam strachu, bo był spory. ;)
Usuńeee no calkiem sympatycznie tam jest, ludzie widac nie wiedza ze mozna zyc jeszcze gozej, no ale popsioczyc przeciez trzeba :) chyba mnie duzo wpisow u ciebie ominelo no ale cuz :/
OdpowiedzUsuńJadziu. dziękuję, ze wpadłaś. I wiadomo, że wszędzie być nie można. Ani na blogu a nie w życiu realnym. jadę na krótko do Niemiec :)
UsuńVojtek ze wsi na razie :)
Dziękuję za gratulację wydania kolejnej książki. Rozumiem, dlaczego jej tytuł tak Ci się spodobał. ;)
OdpowiedzUsuńParę tygodni mnie na blogowisku nie było i widzę, że coś mnie ominęło. Nie gadaj, że wyniosłeś się na wieś? Jeśli tak, to bardzo pochwalam... ;) pod każdym względem, a już zwłaszcza zdrowotnym.
Pięknie piszesz o wsi i ją nam przedstawiasz obrazkami. Lubię takie spokojne życie blisko natury. Nigdy już do dużego miasta nie wrócę.
Pozdrawiam cieplutko! Halszka
Halszko potrzebowałem tego. Miałem już dość z różnych powodów Warszawskiej Asfaltowej Dżungli.
UsuńPozdrawiam z Frontu Wschodniego
Vojtek
Takie cudne jabłuszka, jak dawniej, a w nich pewnie robaczek ;)) Pozdrawiam i podziwiam odwagę przenosin na wieś !
OdpowiedzUsuńAgato.
UsuńJeszcze nie wiem na jak długo. na razie miałem dość Asfaltowej dżungli z różnych powodów. I tu się uczę żyć.
Pozdrawiam z Frontu Wschodniego.
Piszesz, że jesteś na wygnaniu, a ja widzę, że wciąż trwa sielanka ;)
OdpowiedzUsuńI jak Ty te zwierzaki kiedyś porzucisz...?
Na wygnaniu to piszę trochę w tonie żartobliwym. jak długo tu będę to nie wiem. Nie wszystko da się w życiu przewidzieć.
UsuńPozdrowienia z Frontu Wschodniego
Rozumiem Cię doskonale. Asfaltowa dżungla to trafne określenie wielkich miast. Surowa gleba, to jest to, czego człowiekowi dla zdrowia potrzeba. Jak i fizycznego, tak i psychicznego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Vojtka w gumofilcach! Halszka
Halszko
UsuńNa razie fajnie jest. Zobaczymy co dalej. Jestem już miesiąc. A może dopiero miesiąc. Czuje się jak pan na włościach. W końcu szlachta, książęta nie mieszkała w miastach tylko na wsi.
Pozdrawia Vojtek von Warszawman z frontu wschodniego
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńPiwniczka śliczna, tylko... gdzie są słoiczki z ogóreczkami oraz innymi śliwkami i jabłkami, ha? :)))
Pozdrawiam serdecznie.
Elu
OdpowiedzUsuńJa nie mam czasu robić przetworów. Po prostu. Pozdrawiam z frontu wschodniego
Masz rację Racibórz znany jest w Polsce z Fabryki Kotłów. Obecny jej dyrektor, to ktoś z mojej rodziny. Racibórz znany jest też z pierwszej szkoły sportowej w Polsce, w której pracowałam. To Szkoła Mistrzostwa Sportowego im. Janusza Kusocińskiego. (pływanie i LA).
OdpowiedzUsuńTak, to lekcja historii... Obóz Koncentracyjny w Oświęcimiu powinien każdy człowiek zobaczyć... i zapamiętać na zawsze jaki los człowiek człowiekowi potrafi zgotować.
Człowiek jest niestety największą bestią na Planecie Ziemia. Też i dzisiejsze przykłady świadczą o tym niezbicie. Smutne to bardzo... A przecież świat taki piękny jest. Nigdy tego nie zrozumiem, dlaczego człowiek nie potrafi po ludzku żyć. Ludzie są do bani! W imię Boga, z symbolami religijnymi w ręku tłuką się, mordują przez wszystkie wieki... a Bóg na to nic. Nie grzmi na zwyrodnialców, za nic nie pomaga mordowanym dzieciom, kobietom, starcom. Coś tu jest nie tak!
We wczorajszej wypowiedzi w TVP, Szewach Weiss, były ambasador Izraela w Polsce również o tym wspomniał, powiedział, że Pan Bóg jest na urlopie w takich tragicznych momentach dla ludzkości. ;) Nie słyszy więc modlitw bestialsko mordowanych ludzi i ich błagań o ratunek. Coś tu jest nie tak!
Niewielu ludzi potrafi pięknie żyć. Z przysłowiową świecą trzeba takich szukać.
Pozdrawiam serdecznie Księcia Vojtka von Warsawman! Księżniczka Halszka
po co Ci tyle szyszek? :)
OdpowiedzUsuńjedzenie wygląda super! sama w te wakacje pobyłam trochę w naturze, ale raczej nie na wsi :)
dawno mnie nie było, w końcu jestem i się cieszę!
Sabino. Do palenia w piecu. Szyszki się palą tak, ze prawie popiołu nie ma i SA BEZPŁATNE.
UsuńAle Ciebie targa po Europie. Mnie trochę przestało ale nie powiedziałem ostatniego słowa. Pozdrawiam z frontu wschodniego
Całkiem dobre jedzonko :)
OdpowiedzUsuńNa co dzień tak nie gotuje bo czasu ie ma. Ale od czasu do czasu można sobie pozwolić.
UsuńNo i powiedz Vojtku jak tu Ci nie zazdrościć tego sielskiego, spokojnego życia - żyć nie umierać. Nie wiem czy już Ci pisałam ale marzy mi się takie życie na wsi. Ja tylko jak kiedyś byłam na grzybach to też uzbierałam troszku szyszek ale tylko w celach dekoracyjnych.Widzę, że tam w piwnicy są regały na wódeczkę, może Vojtku więc zrobisz jakąś naleweczkę - dla zdrowotności :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Jadziu na razie nie mam czasu, żeby cokolwiek zrobić z przetworów. Się tu urządzam. Jestem dopiero miesiąc. I na razie fajnie jest.
UsuńPozdrawiam z frontu wschodniego
Vojtku w związku z tym, że ciężko Ci się do mnie na blog dostać, to zawsze (o ile nie zapomnę), przy komentarzyku, który dam będę pisała sdres mojego bloga. Dzisiaj napiszę dwa, bo nie wiem, który lepiej będzie się wyświetlał.
Usuńhttp://babuni-blog49.blog.onet.pl/
Babcia radzi tu w Onecie
Ważne Vojtku, że Ci się tam podoba :)
Pozdrowionka.
O kurcze, no i żaden nie wyświetla tak jakbym chciała...
UsuńVojtku właśnie przed chwilą poleciłam tę notkę na FB. Ja dzisiaj napiszę o ziemniakach (jakie do czego), więc polecam Tobie na FB.
UsuńBuziole.
BARDZO PRZEPRASZAM, ŻE ODPOWIADAM NIE OD RAZU BO TU INTERNET ŹLE DZIAŁA! MAM T-MOBILE MOBILNY. TU NIKT PRZEZ POLA I ŁĄKI KABLA CIĄGNĄŁ NIE BĘDZIE BO W RAZIE ORKI KABEL SIĘ ZNISZCZY. Albo dziki i Zubry go odkopią.
OdpowiedzUsuńW niektórych rejonach są problemy z internetem, a wschód chyba ma z nim problemy częściej, niż gdzie indziej. Co do maślaczków, to lubię je jeść, a obieranie faktycznie nie jest najmilszym zajęciem. Podaj przepis na maślaczki, może się przyda. Pamietam, że robiliśmy je jakoś ze śmietaną.
OdpowiedzUsuńJestem po spotkaniu "naszej klasy". Bardzo udana impreza. Przede wszystkim Dom Wczasowy stanął na wysokości zadania i jedzenie było wykwintne.
Twoja relacja z życia na wsi jest znakomita. ma się wrażenie, że jest się blisko tego miejsca. Teren równinny, podobny do tego z mojego dzieciństwa. Jesteś teraz bardzo blisko Lidy, gdzie się urodziłam.
Przetrwasz zimę, dom porządny, ogrzewanie jest i to na zawołanie, sam sobie napalisz jak zechcesz. Będzie dobrze, tylko czy nie za samotnie? Jesteś przecież zwierzęciem stadnym i to bardzo. Trzymaj się Vojtku.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuje Lotko. Maile idą dobrze a co innego tragicznie. Jutro do nich zadzwonię . Do T-Mobile. A moi dziadkowie i Ojciec pochodzą z Polesia. Do szkól ojciec chodził w Pińsku. Na razie z pobytu jestem bardzo zadowolony. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie Wojtek. Będę tutaj zaglądać często. Temat jest mi bliski, bo w kwietniu porzuciłam Poznań i osiedliłam się na Zamojszczyźnie. Kocham wieś sielską, anielską, tak jak Ty. Pozdrawiam cieplutko. Sylwia Niemczyk
OdpowiedzUsuńDziękuję Sylwio. Wpadnę do Ciebie na FB
UsuńCzyli trzeba Ci życzyć łagodnej zimy, bo koszty będą mniejsze. Piękne miejsce i super, że czujesz się dobrze z dala od Wawy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZbyszku. Ludzie tu mieszkają cały rok więc i ja nie mam zamiaru odlatywać do ciepłych krajów. W Warszawie jak zima ciężka to koszta też większe są.Na przykład z powodu odśnieżania.
UsuńPozdrawia Prinz von Vojtek z posiadłości wschodniej :)
Również mam telefony w T-Mobile i raczej dobre zdanie słyszałam o przekazie internetu. Na wschodzie może być różnie. Zgłoś i niech robią coś z tym fantem. Nie wyobrażam sobie, aby pozbawić Cię dostępu do internetu w tym miejscu. Pamiętam , pisałeś mi o ojcu. Znam rodzinę z Pińska, przyjaźnimy się. Jak tam grzybki, czy nadal tylko maślaki zbierasz? Przecież na wschodzie chyba kurki rosną. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńA ja niestety wręcz przeciwnie co do neta w T-Mobile. Już kilka osób mi i mojej teściowej (co buszuje po necie, że hej), pisały, że zawodzą się na T-Mobile jesli chodzi o Internet. Jedna kobieta miała taki problem, że jej szybkość łącza drastycznie spadało, zanim wykorzystała limit poboru danych.
UsuńJa tez mieszkam na wsi, "z dala od szosy" - asfalt dopiero od 4 lat tu ciągną - kawałkami dosłownie!
Najbliższe nadajniki są z Orange'a i narazie z jego netu korzystamy, choć też czasem klniemy, ale nie z powodu samego łącza, a kiepskiej obsługi salony w najbliższym miasteczku.
A z komóek najlepiej mieź tu Play (ich net tu nie dochodzi, ale dzięki temu, że ten operator używa przekaźników innych operatorów jeśli chodzi o telefonię, ma najlepszy sygnał telefoniczny). A T-Mobile (telefon) jeszcze półtora roku temu - musiałam biegać po powdórku, żeby w ogóle z kimś móc pogadać, w domu zasiegu w ogóle nie miałam.
Na razie muszę zostać przy T-Mobile bo umowę podpisałem na dwa lata. Jakoś tak zaciskając zęby radze sobie internetowo. A przy okazji widać jakie tereny są upośledzone jeśli chodzi właśnie o Internet.
UsuńDrogi są tu dobre. Nie narzekam. A szutrami bardzo lubię jeździć. Tym bardziej, że pusto jest.
Z posiadłości wschodniej pozdrawia Książe von Vojtek :)
Lotko
UsuńJa nie jestem grzybiarzem TYLKO WĘDKARZEM. Grzyby zbieram wtedy jak się o nie przewracam. I zawsze daje do sprawdzenia osobie, która się na grzybach zna. Wywróciłem się wczoraj na prawdziwkach to je wziąłem i udusiłem na maśle razem z cebulką. Były super! dziś mam do jedzenia koźlaki. też rosną tam gdzie konie chodzą i trawkę jedzą. Mogę je iść i zerwać w pantoflach domowych
Mnie to grzyby nie lubią, bo rzadko je znajduję; co najwyzej kanie od razu widzę :D
UsuńFajnie, ze te szutry masz równe; u nas to tragedia; niby je równają, ale zaraz jest znów tragedia - niewygodnie autem, rowerem i na piechotę. Asfalt przezc "centrum" wioski przeciągnęli zdaje się w 2010 roku (ok. kilometra albo nawet mniej), teraz pociągnęli dalej kolejny kilometr i w drugą stronę ze 3 km.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej Wojtku, dzięki za odwiedziny.
OdpowiedzUsuńA co do Internetu, my podpisaliśmy w lipcu kolejna umowę z Orange i ciągle mamy przejścia. Najpierw nie odblokowali sygnału, wiec przesyłu własdciwie nie było, choć program dodany do modemu wskazywał pełny zasięg. Dopiero jakiś kumaty konsultant nam to odblokował - babka w salonie zupełnie się nie spisała!
Później powiedziała, że mamy 20 Gigabajtów na miesiąc do pobrania, a wczoraj - jak zarejestrowałam num,er na Orange on-line - to okazało się, że mamy 10 Giga. Konsultantka na infolinii stwierdziła, że nam się 20 giga nie należy! Jutro jedziemy znów do salonu wyjaśnić sprawę z ta pracownicą, co nam kity nawciskała. Już nigdy nie bedziemy w tym salonie podpisywać umowy!
Niestety już wiem, że wieś jest upośledzona internetowo. Trudno. Pozdrawiam przy duszeniu maślaków z cebulką na maśle :) O maślaki naprawdę się można przewrócić. Trzeba uważać.
UsuńVojtek
Wiem, ze jesteś wędkarzem ale takie potknięcie się o grzybka dobrze Ci zrobi, bo smakowite ci one są. Wielka szkoda, że potrzebne wizy na Białoruś. Mam ochotę jeszcze raz tam pojechać, ale za dużo z tym zachodu, a z mojej wsi, dość daleko po wizy do Trójmiasta.
OdpowiedzUsuńKraje, które nie mają dostępu do morza, mają zapewne więcej wodnych parków, basenów i innych miejsc do odpoczynku i pływania.
Na pierwszym spotkaniu klasowych również nie poznałam trzech osób. Teraz znamy się znów od podszewki.
Pozdrawiam Cię Vojtku, WĘDKARZU.
Dziś sobie dusze maślaki z cebulka w maśle. Potem dodaje śmietany. Jutro ziejm na obiad. I ziemniaki z ogródka. W niedziele chcę pojechać do Augustowa i popłynąć w jakiś rejs statkiem.
UsuńPozdrawiam wieczorem
Vojtek na wsi
Pięknie i cudownie przedstawiłeś Twoje życie na wsi w ciszy i spokoju na łonie natury jest pięknie i pracy duzo serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.Na razie jest tak jak napisałem. Zobaczymy co dalej. Ponad miesiąc nie widziałem tramwaju, autobusu i drapaczy chmur i do tego wcale nie tęsknię.
UsuńVojtek
I wcale Ci się nie dziwię jest tyle różnych zajęć które można robić z pasją bardzo lubię czytać Twojego bloga jest świetny pozdrawiam i żeby wszystko Ci się ułozyło po Twojej myśli serdecznie życzę no i internetu sprawnego powodzenia :)
UsuńDziękuję. Tobie też życzę, żeby Ci się wszystko ułożyło. Następny raport będzie w ten weekend. Hej.
Usuńsprowadzasz na mnie nostalgię takimi opisami. Czuję jakby mnie coś wspaniałego ominęło. Taki pobyt na wsi + energia. Koniecznie energia. Więcej nic nie mogę naisać bo będzie wyglądało na narzekactwo. Pozdrawiam najserdeczniej Barbara pseudoopozycja :)
OdpowiedzUsuńNarzekanie to też ludzka rzecz. Hurra optymizmu DLATEGO, ŻE TAK WYPADA nie za bardzo lubię. Każdego i każdą z nas coś w życiu ominęło. Nie można wszystkiego mieć.
UsuńPozdrawiam po suwalsku :)
Vojtek
Rolnik z Ciebie wyrasta, Vojtku. Obcujesz z naturą na całego. W sobotę byliśmy na farmie motylej w Niechorzu. Zdjęcia zamieszczę wkrótce, a potem pojechaliśmy nad Turkusowe Jezioro w Wapnicy, bo dawno tam nie byłam. rzadko wyjeżdżamy z miasta przez te cholerne promy. Tym razem też odstaliśmy swoje w kolejkach, po jednej i po drugiej stronie kanału. Miłych przeżyć Ci życzę, bądź szczęśliwy na tej swojej wsi. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWiększość mieszkańców Polski nie wie, że Wy musicie korzystać z promów. Traktują to jako atrakcję turystyczną. A Wy to macie na co dzień. A ja byłem w niedzielę w Augustowie i popłynąłem rejsem po rzece Rospudzie. Piękna trasa!
UsuńPozdrawiam
Witaj Vojtku, Sympatyczny i Odważny Osadniku !
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten opis. Pełno w nim interesujących szczegółów. masz tam teraz ciekawe życie i na pewno czujesz się wolny od wszystkich miejskich naleciałości. Rozumiem Ciebie. W dzieciństwie lubiłam jeździć na wieś, w młodości wolałam kurorty... Zawsze na co dzień chciałam mieszkać i dotąd mieszkam w mieście, ale ostatnio tak sobie marzę po cichu, że chciałabym przenieść się na wieś, ale nie wiem , czy mogłabym jak Ty, zamieszkać w okolicy, gdzie nie znałabym nikogo...
Ale jak się chce , to wszystko można. Poradzisz sobie zimą , może nawet lepiej jak w Warszawie. Jesteś świetnie zorganizowany.
W zamierzchłych czasach też sobie ludzie radzili, a nie mieli takich udogodnień , jak Ty masz. Mieszkasz sobie jak król... Do czego Tobie potrzebne są aż dwa konie na tym bezludziu? Nie będziesz chyba orał ani zakładał stadniny? Przepraszam za wścibstwo... Dobrze, że masz koty, przynajmniej możesz do kogoś się odezwać ... Widzę , że masz zdolności kulinarne i dekoracyjne. Smacznego i brawo za zaradność i wielorakie umiejętności. Uzbierane w takiej masie szyszki świadczą o gospodarności.
A w takiej masywnej piwnicy to i skryć się można w razie czego przed nalotem... Taka piwniczka lepsza niż lodówka. Życzę dużo radości w tym sielskim miejscu, Sympatyczny Vojtku Osadniku - Krystyna
Dziękuję. Dobrze mnie nazwałaś OSADNIKIEM :) Kiedyś była taka piosenka: "Szli na Zachód osadnicy" Ja poszedłem na wschód. Na razie fajnie jest. Zobaczymy co dalej. W niedziele byłem na rejsie stateczkiem po rzece Rospudzie. Fantastyczne widoki! Pozdrawiam we wtorek
OdpowiedzUsuńPrinz von Vojtek na posiadłości wschodniej, frontowej
Póki pogoda jest dobra, wykorzystamy lato i zobaczymy co nieco. Będzie o czym marzyć w zimowe wieczory.
OdpowiedzUsuńW piątek jadę na kontrolne badania i zawsze się tego boję. Mam nadzieję, że jest ok.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam.
Też się takich badań boję. Ale lepiej nie chować głowy w piasek. Dziś u nas mglisty poranek ale pewnie mgły opadną i będzie słonko. W niedzielę się wybiorę do Studzienicznej kolo Augustowa. Sanktuarium Maryjne.
UsuńPozdrawiam Vojtek
witaj vojtku na wsi. my daliśmy radę w szczerym polu po wyjeździe z warszawy to i ty dasz. zapewniam cię, że to nic trudnego, mieszczuch sie łatwo przystosowuje do wiejskiego zycia, nawet zimą.
OdpowiedzUsuńDziękuje za słowa otuchy :) na razie fajno jest.
UsuńPozdrawiam
Gratuluję, ja, przy mojej osiemdziesiątce już bym się nie odważył,
OdpowiedzUsuńpozdrowienia Was i dla syna, to już pewnie dorosły mężczyzna?
Tak syn to dorosły mężczyzna. Dopiero teraz przeczytałem ten komentarz.
UsuńSielskie życie, jak w Madrycie.
OdpowiedzUsuńTeż się mówi "elegancja, Francja" :)
UsuńPozdrowienia z Mazowsza tym razem