Biorę leki dostałem zastrzyki. Najbardziej to mi żal wyjazdu na wieś na zebranie wędkarskie.
Trudno. Padło i na mnie. Ludzie masowo teraz chorują.
Wklejam tu kolejne opowiadanie z drugiego bloga. Po wklejeniu wszystkich tutaj, tamten blog likwiduję.
Będę miał jednego bloga.
To opowiadanie będzie poświęcone superturboextra dziewczynie B. Z Pragi Północ z Warszawy.
W tych opowiadaniach wyłącznie prawdziwych staram się pokazać praktycznie tamte czasy. To znaczy przed zmianą ustroju. Młodym ludziom się wydaje, ze wtedy nic nie było, przymieraliśmy głodem i zimą po Warszawie chodziły białe niedźwiedzie. A na jesieni brunatne:)
Ale to nieprawda! :)
W pierwszej połowie lat 80 tych pracowałem w swojej branży w przetwórstwie tworzyw sztucznych. Wtryskarki, wytłaczarki i inne maszyny do produkcji różnych rzeczy z tworzyw sztucznych. W tamtych czasach takie małe, prywatne zakłady produkcyjne oplatały Warszawę i w samej Warszawie było ich bardzo dużo. Teraz ani śladu ich!
Zarabiałem około 3 średnich krajowych. I lubiłem tą prace bardzo. Jak dałem ogłoszenie, ze szukam pracy jako fachowiec od tworzyw sztucznych to miałem po 16 telefonów dziennie!!!
Ale do rzeczy. Mój szef(rówieśnik a zarazem kolega) dał ogłoszenie, że zatrudni kobietę do montażu zabawek z tworzyw sztucznych. Bo produkowaliśmy zabawki.
I zapowiedział, że udaje się na Mazury nurkować i żebym ja w jego imieniu zobaczył czy dana osoba się nadaje i sprawdził wykształcenie itp.
A on jak przyjedzie to dopełni formalności i zatrudni.
Stoję sobie przy maszynie i wyjmuję gotowe główki lalek.
A tu przede mną pojawia się super piękność na oko 18 lat i się pyta czy tutaj jest praca?
Znieruchomiałem i się oparzyłem o grzałki od maszyny I ślad mam do dziś.
Stała przede mną szczuplutka, elegancka dziewczyna, brunetka o urodzie Cyganki.
Przedstawiała się jako B. Z.
Włosy czarniuteńkie, oczy wielkie i czarniuteńkie. I śniada cera.
Spytałem się kontrolnie czy adresy nie pomyliła, bo to nie agencja modelek.
Ale nie wszystko się zgadzało. B. Miała też wykształcenie odpowiednie do naszej pracy.
Ponieważ skończyła liceum przetwórstwa tworzyw sztucznych.
I już wiedziałem, ze będzie u nas pracowała!
I na drugi dzień B. Już się przedstawiła kim jest:)
Po krótkiej rozmowie podczas śniadania usiadła mi na kolana i spytała czy może tak jeść?
A w pracy byliśmy we dwójkę.
Szczena mi opadała do trampek! Ja miałem 32 lat B. 18!
Zacząłem jej tłumaczyć co to jest praca i jak się w pracy zachować należy, ale spojrzała na mnie jak na debila(nie pomyliła się) i powiedziała; „Przecież mamy przerwę!”
Następnie prosiła, żebym dotknął jej piersi i powiedział czy są fajne. A co miałem powiedzieć? Super są i jeszcze takich nie widziałem!
Ale już wiedziałem że pracy to też nie będzie z powodu B.!
Krótko, zwięźle i na temat!
B. pochodziła z Pragi Północ. Ulica Brzeska. Zaliczana do najniebezpieczniejszych w kraju.
W jakim środowisku i okolicy się wychowywała jest na fotkach i na filmie.
Typowa dziewczyna z Pragi!
Jej bardzo atrakcyjna uroda kontrastował ze słownictwem:)
Co drugie słowo na K. „Vojtek ja pier..... ja tego k...robić k...nie będę...”
„Vojtek k.....kiedy mam k...urlop?”
B. była też bardzo wygimnastykowana robiła na stole w pracy szpagat.
No i były głupie uwagi „uważaj B. bo się przyssiesz do stołu!”
Raz się ,mnie pyta czy mam łóżko w domu. No to ja odpowiadam, że „mam łóżko no bo kto śpi teraz na podłodze?”
Nie zaskoczyłem, że my mamy na tym łóżku razem sobie spać.
Innym razem B. podchodzi do stołu, pochyla się i mówi „Vojtek(wtedy to jeszcze byłem Wojtkiem) ja to lubię najbardziej od tyłu”
I jak można pracować w takich warunkach?? Ja się tylko pytam.
Chciałem B. przedstawić w swoim domu. Ale proszę B. „nie klnij tak kochana, bo moja mama to materiał przedwojenny i możesz ją zabić tym przeklinaniem!”
A ona mi na to, ze wcale nie klnie. I ja jej wierzę. To było dla niej normalne porozumiewanie się a nie przeklinanie.
Raz staje przy mnie. No to ja maszynę wyłączam. O ona prosto do mnie: „ Wojtuś ja ci laski nie zrobię, bo nawet narzeczonemu nie robię”
I nie chodzi tu bynajmniej o laskę dla niewidomego. Kto nie wie o co chodzi to nie wie. A kto wie to wie.
I znowu szczena do trampek mi opadła i nie wiedziałem co odpowiedzieć?
W każdym razie do domu po „pracy” wracałem uśmiechnięty, wniebowzięty i ze śladami czerwonej szminki na moim ciele. Najczęściej na szyi.
Wraca z urlopu szef i właściciel firmy K.
Jak Ją zobaczył to zdębiał. I mnie zawołał. „Dlaczego B. je śniadanie u Ciebie na kolanach!!!”
A ja do K.: „To powiedz, żeby mi zeszła z kolan, bo ja nie jestem jej kierownikiem. To ona mnie siada na kolanach a nie ja jej!”
I jak K. Zobaczył , że z B. jesteśmy na ”Ty” to też wali na „ty”
Ale B. swój honor miała i powiedziała dobitnie „pani B. panie szefie!”
I tak już zostało. B. podpadła też żonie szefa firmy:)
Bo była od niej 10 razy ładniejsza:)
Praca się nie układała. B. nie pozwalała nam pracować.
Ale takiej pracy to ja już nigdy potem nie miałem. B. nauczyła mnie wszystkiego o czym facet wiedzieć powinien. Był to kurs bardzo intensywny, ale i skrócony. Szedłem do pracy z szerokim uśmiechem i z żalem do domu wracałem:(
Nauczyła mnie obsługiwać narządy takie to a takie. Nie będę pisał szczegółów bo to nie blog erotyczny.
B. nagle zniknęła i szef po prostu Ją zwolnił z pracy.
Po kilku dniach przyszła zapłakana mama B. i się spytała czy córki w pracy nie ma.
Szef powiedział, że niema i , ze ją zwolnił. Oddał mamie taki kartonik na kartki żywnościowe i trochę kartek.(bo wtedy były kartki na różne wyroby)
Mama B. przy okazji opowiadała, że ma kłopoty z córką, że wynosi z domu różne rzeczy i sprzedaje. Zabiera też rzeczy młodszej siostrze też bardzo ładnej.
Żal mi się zrobiło tej mamy. B. już nigdy nie spotkałem. Krążyłem po tych ulicach ale słuch o Niej zaginął.
Ciekawe co teraz robi? Czy żyje?
Za jakiś rok dzwoni do mnie mój były szef i kolega K.
Wojtek szybko włączaj TV! B. jest i się produkuje!
Włączyłem swojego Szafira made in Poland a tu pokazują B. jako finalistkę Miss Polonia !
Dziennikarz pyta czym się interesuje .A Ona odpowiada, ze poezją, jazdą konną i czymś tak jeszcze.
I już wtedy przekonałem się, że TVP kłamie:)
A przynajmniej wszystkiego nie mówi i nie pokazuje.
B. czy Ty żyjesz??????????????????????
Bo bym pracę sobie zmienił:)
Szczęśliwego Nowego 2013 roku!
Vojtek
KLIKNIJ NA FOTKI, ŻEBY POWIĘKSZYĆ
W takich "okolicznościach przyrody wychowywała się i mieszkała B.
Filmik o Pradze Północ. To jest egzotyka Warszawy. Tego najczęściej w mediach się nie pokazuje. Bo jak się nie pokazuje to znaczy nie ma. A jest!!!
Wtryskarka rzemieślnicza do tworzyw sztucznych. W małych warsztatach produkowało się z tworzyw różne wyroby. Teraz wszystkie takie warsztaty poznikały. B. montowała części lalek , które ja zrobiłem. No i przy okazji przeszkadzała mi normalnie pracować:)
Do następnego razu.
Vojtek
Ps. Na razie na około minimum tydzień znikam z netu. Dziękuję za komentarze. Po jakimś czasie na pewno na wszystkim odpowiem.
Pozdrawiam Vojtek
szybkiego powrotu do zdrowia!
OdpowiedzUsuńDziękuję we wtorek m am iść do pracy. na razie to jeszcze gorączkę mam.
UsuńPozdrawiam Vojtek
Vojtku, no mnie też szczęka opadła. Zachowanie B stosowne do jej środowiska, z którego pochodziła, ale nie do miejsca pracy do którego przyszła. Za duży dzieciak, żeby wychowywać. Ale na tyle dorosła, żeby móc jej odmawiać.
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowia:)
Hej!
UsuńMnie też szczena opadała. Dlatego to opisałem. A także przypomniałem, że istniało wtedy bardzo dużo warsztatów produkcyjnych, fabryczek itp. Szkoda, ze teraz tego nie ma.
I faktycznie jestem ciekaw co teraz robi B. Tak po prostu z ludzkiej ciekawości. Pewnie i tak bym Jej nie poznał.
Pozdrawiam Vojtek
Mam nadzieję, że zdrowiejesz, czego ci życzę.
UsuńPozdrawiam i uściski dla Otylii przesyłam:)
Dziękuję. Jutro do pracy idę, czuję się dobrze.
UsuńVojtek pozdrawia
To dobrze Vojtku, zdrowie najważniejsze, a do wiosny coraz bliżej. Pracuj i opowiadaj...
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Pozdrawiam i ja. Teraz mam ważne sprawy rodzinne i zdrowie mamy, to się trochę z dala od Internetu trzymam. I nie wiem kiedy nowy wpis będzie.
UsuńPozdrawiam Vojtek
Wizerunek jaki ludzie przedstawiają w swojej osobie często mija się z prawdą. Moją pierwsza i jedyna pracą byłą praca w bibliotece. Zdrówka życze i pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńMożliwe, ze masz rację. Dlatego ciekaw jestem co teraz robi B. Jak Jej się potoczyły losy??
UsuńCzuje się lepiej . Ale zły jestem, ze na weekend nie pojechałem. Co zrobić. Nie wszystko da się zaplanować. Na przykład choroby.
Ja to miałem sporo prac:):) W czasach gdy błagali ciebie abyś u nich akurat pracowała:):)
I tak życie poznawałem. Pozdrawiam serdecznie
Vojtek
Zdrówka życzę :-)
OdpowiedzUsuńCiekawe co się stało z B.
Bardzo interesujące wspomnienia...
Cóż w latach osiemdziesiątych gospodarka kwitła...
A miało być przecież jeszcze lepiej,
no chyba że mieli na myśli że wszyscy wyemigrujemy
i będziemy za wyrobników u innych nacji...
Właśnie dlatego też opisuję otoczkę tych moich zdarzeń, przeżyć. Było mnóstwo fabryczek warsztacików MNIEJSZYCH I WIĘKSZYCH. Produkowało się w suterynach, piwnicach, garażach.... A mnie się wydawało, że jak padnie komuna to będzie tego jeszcze więcej. Ale jest dużo mniej. Prawie w ogóle takiej produkcji nie ma. Owszem jest. Za Odrą w Niemczech.
OdpowiedzUsuńNigdy jak na razie B. nie spotkałem. I chyba teraz bym Jej nie poznał.
Pozdrawiam
Vojtek
Ja wszystkie opowiadania z tamtego bloga czytałam.
OdpowiedzUsuńSą znakomite!
Zdrówka życzę i uśmiechu na niedzielę!
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Dziękuję. Zdrowie się przyda jak najbardziej. Choroby nie planowałem!:)
UsuńJestem wkurzony i uziemiony! :)
Pozdrawiam Vojtek
Pamietam to opowiadanie:)
OdpowiedzUsuńKuruj sie nie poddawaj chorobie.RYBY CZEKAJA:)
Zycze zdrowka.
Hej Mago!
UsuńDziękuję. Coś za bardzo byłem przekonany, że ja nie zachoruję! Niestety zachorowałem. I z wyjazdu nici. Ale może pojadę na przyszły weekend.
Pozdrawiam!
Bardzo jestem ciekawa , co z nią dalej?.. Jak się Jej życie potoczyło. No popatrz, jakiegoś frajera złapała , jakiegoś sponsora , który jej pomógł być może w karierze. Tak a pro -po, tej nagłośnionej ostatnio seksy-afery, mogła i daleko zajść! ;)
OdpowiedzUsuńjula-grafomanka
Julo. Musiał Jej ktoś pomóc. Dostała się do finału czyli była w 10 tce i na zgrupowaniu. No i w TV była. Wiesz po tej aferze to raczej teraz wiem gdzie najłatwiej kasy te dziewczyny szukają. Oczywiście nie wszystkie!
UsuńAle takich propozycji pań do towarzystwa to chyba najwięcej mają. Ale jestem naprawdę ciekawy jak Jej losy się potoczyły. Czy jest matką, ma dzieci itp?
Zdrowieję powoli. Ale mi smutno. Straciłem weekend itp.
Za bardzo pewny siebie chyba byłem, że mnie sie choroby nie imają.
Pozdrawiam Vojtek
To zdrowiej Vojtuś. Szkoda czasu na choróbska. Czas ucieka.
OdpowiedzUsuńLepiej jest prowadzić jeden blog? A widzisz. Ja też tak myślę. Nie lubię się rozdrabniać. Lubię trzymać się kupy.
Piszę na wiele różnych tematów, ale w jednym miejscu. Od tego są "kategorie", żeby sobie układać teksty tematycznie. No, przynajmniej u mnie tak jest, na WP, której się trzymam od początku i nie narzekam.
Pozdrawiam serdecznie! Halszka
PS
Tę historię już znam, ale raz jeszcze poczytałam i pooglądałam fotki i filmik. To rzeczywiście egzotyka. Aż wierzyć mi się nie chce, że to może być Polska.
Halszko tak to jest egzotyka. Najbardziej to mi żal dzieci tam urodzonych i się wychowujących. Maja małą szansę by się stąd wyrwać.
UsuńNie ma mieszkań i pracy.
A pracodawca jak przeczyta w CV, że ktoś mieszka na przykład na ulicy Brzeskiej to najczęściej dalej tego cv. nie czyta.
Tak mi się żaliło już dwóch mieszkańców Pragi Północ.
A to nie jest jedna ulica tylko w sumie ulic KILKADZIESIĄT.
Moja kuzynka z USA powiedziała mi: " Vojtek to jest chyba dekoracja do filmu, to nie możliwe, żeby w Warszawie tak ludzie mieszkali"
Ale to nie jest dekoracja niestety.
Witam radosnego Vojtka.
OdpowiedzUsuńZacznę od życzeń zdrowia.
Niech jak najszybciej Vojtek zdrowieje,
a choróbsko niech umyka za knieje!!!
Opisałeś pikantną historyjkę. Obejrzałam filmik.
Dzielnica ruder.
Władze często marnują pieniądze - liczne konferencje, festyny, a zaniedbują rzeczy podstawowe.
To wstyd dla miasta, że ludzie w takich warunkach mieszkają.
Nie chciałabym tam mieszkać!
Strach wejść do takiej klatki schodowej.
Czy jest nadzieja, że coś się tam zmieni na lepsze?
Życzę pogodnej niedzieli i najserdeczniej pozdrawiam - Krystyna
Dzięki za wierszyk. I za życzenia. Czuję się lepiej, gorączka minęła i we wtorek do pracy.
UsuńTak to wstyd dla miasta. Dlatego nikt się tym nie chwali. Ale tez bardzo mało się robi, żeby to zmienić. Najbardziej to mi żal dzieci tu urodzonych. Mają bardzo małe szanse na normalne życie. Po prostu ich ulice podwórka to ich świat i to chłoną od dziecka. To jest po prostu getto!
A wyrwać się z getta jest trudniej niż kiedyś. Bo nie ma pracy.
Poza tym jak mi już niejedna osoba powiedziała, że jak ktoś jest urodzony i mieszka na przykład na Brzeskiej, Stalowej, Markowskiej to nikt go nie zatrudni!
Tak , że nie wesoło jest.
Pozdrawiam Vojtek
Zabawne wspomnienia - czy to naprawdę tak było, czy jest w tym trochę tzw. gawędziarstwa - dociekać nie będę. Bo nic co ludzkie....
OdpowiedzUsuńŚledziówka to ostatni wieczór karnawału, do północy, przed Popielcem - tak się to u nas nazywa, ale wiem, że w innych rejonach inaczej. Oprócz potraw mięsnych podaje się różne rodzaje śledzika, który potem,jak każe tradycja jak gdyby zostaje na cały Wielki Post.
Póki co - życzenia powrotu do zdrowia. U mnie w rodzinie też chorują, i wiem, że ciągnie się to bardzo długo...Oby do wiosny!
Majko. Jest to prawda najprawdziwsza i daje na to słowo honoru a nie humoru. I tak się wszystkiego nie dało napisać bo nie jestem człowiekiem anonimowym i też osoby niepełnoletnie tu zaglądają.
UsuńDziękuję za wytłumaczenie mi tych części karnawału i postu itp. Bo ja się na tym akurat ZUPEŁNIE NIE ZNAM.
a NA PEWNO TO JEST CIEKAWE.
Dla mnie karnawał to wyjazdy z miasta, wędkowanie itp. Już niedługo. Na wieś szykuję się za dwa tygodnie.
Do pracy idę we wtorek.
Pozdrawiam Vojtek
Vojtusiu, tak się składa, że większość z nas też była chora!!!dziwne są te choroby...Ciągną się zbyt długo.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci byś szybko wyzdrowiał..
Twoje posty to prawdziwe majestrzyki!!!
Są świetne.
Przenosisz bloga? któryś z blogów na tym cierpi. Wiem to po sobie...
Podobno niemożna złapać dwóch srok za ogon.
Serdecznie pozdrawiam:)
Dobrze się już czuję. Jutro idę do pracy. Tak będzie jeden blog. I po tagach będzie można znaleźć co kogo interesuje.
UsuńU nas słońce jest pozdrawiam .
Vojtku, jednym słowem masz szczęście do kobiet, a to blondynka Ci się trafi, a to czarna i tak chyba przez całe życie. Tylko mi nie choruj, od tego są inni. Wstawaj i byle grypie nie daj sobą rządzić. Pozdrawiam najserdeczniej.
OdpowiedzUsuńOd blondynki do czarnej B. to dzielą lata świetlne:)
UsuńA tak z ludzkiej ciekawości to jestem ciekawy jak B. sobie życie ułożyła i czy zmieniła podejście do życia.
Ale jeśli się dowiem to tylko przypadkiem. Jutro do pracy idę.
Pozdrawiam Vojtek
hahhahahah no gdzies doswiadczen trzeba nabyc aby potem moc je szlifowac ;)zycze ci zebys na starosc demencji nie dostal bo szkodaby bylo zebys wszystko zapomnial hahhaha cudowna porecz w tym bloku ach ja ja kocham kamienice no moze nie koniecznie takie obskorne zdrowiej szybko :)
OdpowiedzUsuńWiesz napisałem przecież nie wszystko, bo nie jestem anonimowy no i zaglądają tu też pewnie osoby niepełnoletnie:) Sporo rzeczy pamiętam i od czasu do czasu opiszę to co można napisać. Z tym szlifowaniem to już szło opornie i gorzej. No ale w życiu nie wszystko można mieć i z tym się należy pogodzić:)
UsuńJutro nareszcie do pracy.
Pozdrawiam z wiosennej na razie Warszawy
WOW... Zdębiałam! Toż to był szatan, nie dziewczyna! :)
OdpowiedzUsuńAle takie historie interesują chyba wszystkich, niezależnie od płci i wieku.
Marzenia o super pracy już dawno schowałam. Niestety. Ale jak zdobyć pracę z umową, bez doświadczenia? Oto jest pytanie..
Braci Grimm też uwielbiałam :)
Tak było a przecież nie wszystko da się tak opisać, napisać na rynku głównym w biały dzień.
UsuńW tamtych czasach gdy pracowałem z B. To pracy w Warszawie było do OPORU!
A na pośredniaku to potrafili Ci rękawy urwać ciągną prawie na siłę do pracy:) Kiedyś to opiszę:)
Nie jest łatwo o pracę dziś. Ale się trzeba uprzeć i zrobić SWÓJ PRYWATNY PLAN SZUKANIA PRACY. Na różne sposoby. Po prostu nie ma innego wyjścia.
Pozdrawiam i do Ciebie idę.
a mi wlasnie dziewczyny z Pragi kojarza sie z wylgaryzmem :)
OdpowiedzUsuńwracaj do zdrowia Vojtku! zastrzyki sa okropne
Hej Bino!
UsuńWarszawska Praga to dla mnie egzotyka. Byłem tam w niebezpiecznych sytuacjach ale nic złego mnie nie spotkało. Praga wciąga swoją INNOŚCIĄ.
Mam na YT kilka filmów o Pradze. I pewnie jeszcze nie jeden raz tam będę. Żal mi tylko dzieci tam urodzonych bo mają małą szansę wyrwania się z tego getta.
Pozdrawiam Ciebie
zdrowiej, ja lubię chodzić po Pradze , ma swój urok , ma swoje historie. Otylia
OdpowiedzUsuńOtyś. Zdrowieję, jutro idę do pracy z czego się bardzo cieszę. U nas na razie ani śladu zimy. Wcale mnie to nie smuci. Pozdrawiam Ciebie serdecznie. Chętnie z Tobą latem pochodzę po Pradze.
UsuńPozdrawiam Ciebie serdecznie
Vojtek
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńTez pamiętam wiele różnych warsztatów. Teraz nie opłaca się chyba z powodu chińszczyzny.
A pannę B. to nie lepiej było przełożyć przez kolana i parę klapsów dać? Tak po ojcowsku, a przynajmniej, jak starszy brat? Ech... ci mężczyźni...
Pozdrawiam serdecznie.
Elu!
UsuńRzemiosło jest ale za Odrą. Jest one nowocześniejsze ale jest. Tam jednak chińszczyzna wszystkiego nie wyparła.
My w pracy używamy narządzi wykonanych przez niemieckiego rzemieślnika. Tam po prostu popiera się rzemiosło. Rzemiosło tez nadal istnieje we Włoszech, Szwajcarii.
A co do B. to ona mimo młodego wieku więcej znała życie chyba ode mnie i trudno, żebym Jej lanie dał:)
A swoją drogą to ciekaw jestem co teraz robi, czy założyła rodzinę itp......
Mnie też ciekawią losy ludzkie i różne historie z życia. Życie - to wielka szkoła i kopalnia wiedzy. Nie umniejszam oczywiście roli książek. U mnie to jednak dodatek jako teoria nie zawsze mająca dużo wspólnego z życiem.
UsuńTeż zaciekawiła mnie historia B. A jakby ją odszukać jakoś?
A z rzemiosłem, to właśnie nie wiem, dlaczego tak znikli rzemieślnicy. Tak sobie... zgoniłam winę na chińszczyznę, ale to może właśnie brak wsparcia dla rzemiosła, czy duże podatki, czy co?
UsuńOoooo... tak! Tak! Zapewne tak.
UsuńZ wyjazdem dobrych rzemieślników też masz rację. Moja znajoma, która miała zakładzik tapicerki samochodowej (szyła pokrowce, robiła jakieś podkładki pod plecy na bóle kręgosłupa i masujące) wyjechała do Niemiec i pracowała w zakładach Forda. A świetna była faktycznie. Jak mi "wymościła" siedzisko w Polonezie, to czułam się, jak VIP na fotelu z masażem i SPA;) Zero zmęczenia i bólu z powodu niewygodnego fotela.
I rzemiosło po prostu dawało dużo miejsc pracy. Rzemiosło kooperowało z przemysłem. Tak jest na całym świecie. Jak przemysł pada to i rzemiosło razem z nim.
UsuńJa pracowałem w rzemiośle w pewnej firmie 12 lat. Byłem bardzo zadowolony i dobrze zarabiałem. Fabryka z którą kooperowaliśmy padła. To my też padliśmy.
Rzemiosło samo się nie odrodzi bo fachowców coraz mniej....coraz starsi i na emeryturach.
Między innymi wytwarzaliśmy stetoskopy lekarskie. I szły one na eksport.
Czyli krótki wykład rzemiośle:)
Pozdrawiam Vojtek
Vojtku, przede wszystkim życzę powrotu do zdrowia, pij gorące piwo z miodem, na pewno pomorze.
OdpowiedzUsuńPraga bardzo egzotyczna, inna, żyjąca swoim nietuzinkowym życiem. Ale każde miasto ma taką swoją dzielnicę i dobrze. Bardzo interesujące wspomnienia.
Pozdrawiam z zaśnieżonej Warmii :)
Czuje się dobrze. Nareszcie do pracy jutro ruszam.
UsuńNa Pradze dużo jest zabytkowych kamienic . I szkoda, że niszczeją. To świadectwo naszej materialnej historii.
Zabytkowe kamienice to jet to! I powinno się je ratować!
Pozdrawiam Vojtek
To dobrze, ze zima ustępuje, wiosna dostarcza tyle radości, że można się nią dzielić nie tylko na blogu. Kiedy słońce świeci i przyroda się budzi, nam również w sercach gra muzyka. Takiej pogodnej wiosny życzę Ci z muzyką w sercu. Nawet dawne wspomnienia , po latach nabierają barw.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNie wiadomo czy zima ustępuje. Na razie jej nie ma i wcale za nią nie tęsknię. Wiosna zawsze jakoś daje nadzieję. Tak ogólnie. Zima mi się wcale z nadzieją nie kojarzy.
UsuńTak to widzę i pozdrawiam:)
Ja też nie tęsknię, ale pochmurna pogoda nie sprzyja dobremu samopoczuciu, szczególnie w przypadku, kiedy ktoś jest meteopatą. Miłego dnia.
UsuńByłem w pracy, zadowolony jestem:) Za dwa tygodnie PRZEDWIOŚNIE???
UsuńTrzeba przejść ten okres trudny, pogodowy. Wyjścia nie ma:)
Vojtek
No co Ty gadasz Vojtek, że na Pradze urodzeni mają małe szanse by się wyrwać i wybić w życiu? A Stanisława Celińska na ten przykład? Zaraz... no tak, zapomniałam, że i w jej przypadku bez perturbacji i turbulencji jednak się nie obeszło.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że każda stolica, każde większe miasto ma takie swoje "Pragi", takie dzielnice.
Pozdrawiam serdecznie! Halszka
Halszko. Ja wiem co piszę. Oczywiście nie każdy ma małą szansę się wybić. Ja pisze ogólnie. Kiedyś można było po prostu wsiąść do pociągu i pojechać do pracy w kopali lub stoczni. DZIŚ TO JEST NIEMOŻLIWE. Dziecko urodzona tam nasiąka zwyczajami, słownictwem, sąsiadami i tym wszystkim co tam jest.
UsuńPrzedtem tak w bramach handlowali wódą. Teraz narkotykami. Oglądając mój film na YT o Pradze mieszkaniec Pragi mi powiedział, że pracy nie mógł dostać jak pracodawca zobaczył, że mieszka na Brzeskiej. Odnajdę to i Ci pokażę. kilkaset metrów o tych kwartałów stoi STADION NARODOWY. Kontrast jak w krajach Trzeciego Świata. I na Pradze będę jeszcze niejeden raz i mam tam znajomych.
Pozdrawiam Vojtek
tak Vojtku, to ja, jak na wszystkich innych fotkach, które bardzo sporadycznie pojawiają się na blogu :)
OdpowiedzUsuńej, płatki są super, z chomikami kojarzy mi się musli, ziarenka, ale nie takie płatki ;)
fotografia kulinarna jest ostatnio bardzo rozpowszechniona.
pozdrawiam!
głodna Bina
Dziękuję to teraz już sobie Ciebie nie muszę wyobrażać.
UsuńModne jest i samo gotowanie i programy telewizyjne o gotowaniu.
Smacznego
Vojtuś, zdrowiej szybko, dość leniuchowania ;) Oj, poleżałabym i ja choć parę dni na zwolnieniu...
OdpowiedzUsuńTylko tych zastrzyków nie zazdroszczę ;-)
A opowiadania z tamtego bloga już wcześniej wszystkie przeczytałam - to i nie komentuję. Ale są świetne, ciekawe i życiowe.
Uściski ;)
Hej!
UsuńJa sobie ni zazdroszczę:) Nie lubię za długo w domu siedzieć. A pracę swoją w sumie lubię.
Czekan na wiosnę przedwiośnie chyba już za dwa tygodnie?
Pozdrawiam serdecznie i do Ciebie idę......
Jak ktoś mnie zaprasza, nie odmawiam:) Ale tak jestem ostatnio bardzo zagoniona w tym realnym życiu, może nawet aż za bardzo, bo zaległości internetowe z dnia na dzień się powiększają. Ale może po kolei wszystko unormuję.
OdpowiedzUsuńA co do Twojego wpisu:
Intrygujący ale zarazem wciągający i pełen odwagi.
Na ulicy Brzeskiej miałam kiedyś sposobność robienia sesji zdjęciowej, mojej znajomej, z której to sesji i z której to ulicy a raczej jednego z podwórek zdjęcie dostało wyróżnienie w konkursie fotograficznym:) Ale fakt faktem, to nieciekawa ulica i pamiętam jak wtedy balansowałyśmy trochę na granicy życia i śmierci...
Dużo mogłabym się jeszcze rozpisać na temat tego wpisu ale obowiązki. Na pewno mnie rozumiesz:)
Pozdrawiam Ciebie i Wszystkich komentujących.
Renia.
Reniu. Pewnie, że Ciebie rozumiem. Zycie realne jest ważniejsze od życia internetowego. Dziękuję za odwiedziny.
UsuńJa chodząc tam fotografując i filmując też balansuję. Na razie się udało.
Pozdrowienia dla Ciebie i synka.
Jak rozumiem Wojtku, byłeś wtedy jeszcze kawalerem.Opisałeś te przygodę ,tak jak Żeromski, spuszczając rąbek tajemnicy nad co pikantniejszymi scenami. Ta B w opisie wydawała mi się na bardziej przy kości dziewczę, ale na fotce jest nieco zabiedzona i zapewne dlatego lgnęła do mężczyzn, którzy mieli kanapki ( nie tylko te do jedzenia). Pozdrawiam, Tomasz
OdpowiedzUsuńOczywiście, że byłem kawalerem. Ja się ożeniłem dość późno. B. była po prostu rozrywkowa. To w największym skrócie. Dlatego jestem ciekaw jak sobie życie ułożyła. Ale chyba się nie dowiem. Może przez przypadek?
UsuńPozdrawiam Vojtek
Witaj.
OdpowiedzUsuńKażdemu się trafia choroba. Trzeba to przeżyć.
Wielu się wychowywało w takich warunkach. Niestety często się takie warunki otoczenia zdarzają.
Pozdrawiam cieplutko.
Krzysiu. Już czuję się dobrze:)
UsuńWarszawska Praga jest specyficzna. I tu chodzi głównie o Pragę Północ. No i tez dlatego, że to stolica Polski. Warszawa. Tam tez jest dużo zabytków i one też zniszczeją pozostawione samym sobie.
To jest jakby ZAPOMNIANA DZIELNICA przez państwo nasze.
Pozdrawiam Ciebie
Vojtek
Witaj Vojtku ;)), spodobała mi się B!!!. I tak sobie pomyślałam, że takie B. powinny udzielać lekcji z erotyki nie tylko panom, ale może jeszcze bardziej młodym panienkom w tym pruderyjnym kraju (z lekkim przymrużeniem oka czytaj ;)) ).
OdpowiedzUsuńA B. gratuluję!!!! Dziewczyna wywindowała się w górę najlepiej jak umiała!!!! Brawo dla B!!!
Zachwyciły mnie na podwórkach malutkie ogrodzenia z figurkami Matki Boskiej. W tak ponurym miejscu element zdobniczy połączony z religijnym symbolem - symbolem nadziei na lepszy dzień. Bardzo budujące!!!
A Tobie Wojtku, ZDRÓWKA ŻYCZĘ!!! :)
Vehuan
Poszukaj.bloog.pl
Tak na Pradze na każdym podwórku jest Matka Boska. Parę razy mi uratowała życie a przynajmniej aparat:)
UsuńW jaki sposób? Ano wydziergany facet wychodzi do mnie i mówi czystą polszczyzną: "K...co ty tu...k...robisz...!!!
AS ja na to. K.....modlę się do Matki Boskiej.
I dał mi spokój:)
B. po prostu była charakterna DZIEWCZYNA Z PRAGI!
Pozdrawiam prosto z Żoliborza.
Witaj Vojtek!
OdpowiedzUsuńZdrowiej szybko stary byku,
I nie daj się grypie,
Bież lekartwa i po krzyku,
A choróbsko minie.
Opowiadanie ciekawe, a zakończenie jeszcze lepsze. Jak widać niezbadane są wyroki Boże i krętymi ścieżkami chadza jego łaska.
Pozdrawiam zdrowotnie.
Michał
Michale. Dostałem zastrzyki, żeby szybko podziałało. Nie mogę sobie teraz pozwolić na chorowanie. Właśnie dostałem umowę na czas nieokreślony.
UsuńLeki biorę, czuje się lepiej i pracuję od dzisiaj.
Wyroki boskie tak właśnie chodzą....
Na pewno ja nimi nie steruje i nikt z nas.
Pozdrawiam Michała
Vojtek
Witaj Vojtku:) Dzisiaj już pewnie w pracy jesteś -po chorobie:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe są Twoje opowieści - szczęściarz z Ciebie - zawsze coś niezwykłego ci się przytrafia:)
Każde większe miasto ma taką dzielnicę. Ludzie mieszkający tam chyba muszą być twardsi.. czasem szokują swoim zachowaniem ale może to tylko skorupa, warstwa ochronna pod którą kryje się coś więcej... Miejmy nadzieję, że B. jest szczęśliwa:)
Serdecznie pozdrawiam:)))
Tak byłem w pracy. B. lubiłem za jej honor i odwagę. I za to, że na FORSĘ NIE LECIAŁA!
UsuńMój szef bardzo zamożny człowiek musiał sobie poszukać kogoś innego. B. mu taki tekst puściła grypserą z Pragi, że aż nogi mu się ugięły. Z reszta i ja z tego zrozumiałem tylko jedną czwartą.
Bardzo bym chciał, żeby się Jej powiodło. Wiosną jeszcze raz podejmę próbę Jej odnalezienia.
Zawsze to jakieś zajęcie będzie oprócz pracy:)
Dzięki za odwiedziny i pozdrawiam
'Vojtek
Vojtku, ile się u cb zmieniło od mojej ostatniej wizyty. Właśnie z Ukrainy wróciłam. W dodatku cała i zdrowa. Teraz ferie do 25.02. Mam już kilka projektów na ten "wolny" czas. O tym potem. Teraz czas powoli odnaleźć się w realu. ;) Pozdrawiam. ;)))
OdpowiedzUsuńjuż parę moich zdjęć pojawiło się na blogu :) ten awatar to też ja.
OdpowiedzUsuńno właśnie, na zachodzie ufają ludziom - u nas od razu jest stres, że ktoś coś ukradnie... to jest po prostu inna mentalność.
pozdrawiam z Paryża :)
POWIEM CI WOJTKU ZE KAŻDY TO PRZESZEDŁ CHOROWAŁAM 2 RAZY NA REHABILITACJI I POTEM W DOMU I STWIERDZIŁAM ZE NIE LUBIE ZIMY WOLE CIEPŁO BO URODZIŁAM SIĘ W CZERWCU ZAPRASZAM NA MUZYKE NIEMANA
OdpowiedzUsuńJa się urodziłem w drugiej połowie kwietnia i Byk jestem:) Idę do Ciebie
UsuńNajważniejsze, że zdrówko wróciło!
OdpowiedzUsuńKoniki piękne nad jeziorem.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Ze zdrowiem to tak już jest, że w najlepszych chwilach zazwyczaj się psujew nieoczekiwanych wydarzeniach.
OdpowiedzUsuńWitam Vojtka pełnego młodzieńczego wigoru.
OdpowiedzUsuńMiałam zapytać o zdrowie, ale dowiedziałam się z komentarza, że już dobrze, więc zapytam o co innego, ale przedtem pożyczę, by to zdrowie się na dobre w ciele zadomowiło!
Vojtku, przyjrzałam się klatce schodowej z domu na Pradze, zauważyłam piękną balustradę,
gdy te domy wybudowano, to na pewno były porządne, solidne, świadczą o tym choćcby takie balustrady jak na tym zdjęciu. Dlaczego ludzie to tak zdewastowali?
Kto im na to pozwolił?
Czy nikt nie miał nad tym kontroli?
Jak można było doprowadzić do takiego stanu zniszczenia?
z tymi zapytaniami odchodzę stąd smutna...
Pozdrawim najserdeczniej Reportera Polskich Obrazków ... Krystyna
To są słuszne pytania. Ale ja na nie też odpowiedzi nie znam. Jakoś to wszystko zostawione bez opieki. A tam jest wiele zabytków. Zabytków też przemysłowych.
UsuńA w Polsce w wyniku wojen jest ich już bardzo malo.
Vojtek pozdrawia
Wojtku , mam nadzieje , żeś już zdrowy:)
OdpowiedzUsuńVojtku, zdrowiej szybko. Nie ma nic cenniejszego od zdrowia.
OdpowiedzUsuńTak odnośnie Twojej historii powiem, że ludzie są różni i to, co odpowiada jednemu, drugiemu będzie przeszkadzać. Jak sobie dziewczyna życie ułożyła? Zapewne tak jak potrafiła.
Pozdrawiam
Tego się chyba nie dowiem jak sobie życie ułożyła. Ale życzę Jej wszystkiego najlepszego.
UsuńIdę do Ciebie
To dobrze, że już zdrowy jesteś. A te koniki jak z Bonanzy. (śmiech). Śliczne. Kocham konie... i psy oczywiście.
OdpowiedzUsuńZa wieści o Pradze dziękuję! A co na to Pani Walc?
Pozdrawiam! Halszka
Chodziło mi oczywiście o nazwisko Pani Prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Napisałam celowo "Walc" - dla odpowiednich skojarzeń, ma się rozumieć. Halszka
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam w odwiedziny:)))
OdpowiedzUsuńWitam i życzę zdrowia. Z ciekawością przeczytałam Twoją opowieść o B, a jeszcze z większą obejrzałam filmik o warszawskich krajobrazach. Bardzo przypominają śląskie, bo u mnie w mieście takich klatek schodowych jest mnóstwo. Co do panny B, to będę szczera i nie będę Ci tu słodzić. Dziewczyna bardzo młoda, bo osiemnastoletnia. Całe jej dzieciństwo i dziewczęce lata, to takie realia jak pokazałeś. Ledwie kończy 18 lat i idzie do pierwszej pracy. Jest śliczna i zdaje sobie z tego sprawę. Wszyscy podziwiają jej urodę i akceptują sposób jej bycia. Przyklaskują, a może nawet podziwiają jej wulgaryzm i dopingują do takich zachowań. Nie ma wokół niej nikogo, kto by mądrze przekonał dziewczynę, że siadanie na kolanach w czasie pracy jest niefajne, nawet Ty to akceptowałeś, pasowało Ci to. Myślę, że jak robiła szpagat było dużo śmiechu i zachęcania, a ona robiąc z siebie pajaca, prawdopodobnie była przekonana, że postępuje dobrze, że wszyscy lubią to co ona robi i jak się zachowuje. W jej mniemaniu wszyscy byliście tacy jak ona. Pamiętam, że w moim zakładzie pracy było podobnie. Jedna z dziewcząt z hali produkcyjnej na przerwie wywaliła na widok publiczny swój piękny, goły biust, a dwaj panowie ku ogólnej wesołości koleżanek i kolegów, namalowali jej tęczowe obręcze wokół sutek. Innej kobiecie (bo mężatce), ściągnięto majtki i też ku ogólnej wesołości. Jeszcze inna nawygłupiała się bardzo, a gdy przyszła po rozum do głowy, to wtedy dopiero ją żałowano, ale jej już nie było, bo rozjechał ją pociąg, gdy rzuciła się pod koła. Nie znałam tych dziewcząt, bo trudno poznać setki pracowników, ale wiem, że tak było. Nikt się nimi nie zajął, bo ci, którzy zgorszeni ich postępowaniem olewali to, ale takich było mało, bo większości podobały ich wygłupy. Dziewczyna, której postępowanie opisałeś, prawdopodobnie była w tzw. "głupim wieku". Dla niej to było normalne kląć, puszczać się, skoro wyrosła w takim otoczeniu. Może puszczała się już jako kilkuletnia dziewczynka. A potem kiedy odeszła od Was z pracy, być może znalazła się w całkiem innym otoczeniu, gdzie zrozumiała, że urodą może zabłysnąć w sensie pozytywnym, tylko musi być mądrzejsza, nabrać rozumu i nie być już pośmiewiskiem dla innych.
OdpowiedzUsuńWybacz Vojtku, lubię czytać Twoje posty, oglądać zdjęcia i filmiki, ale w tej notce o B, coś mi nie gra, dlatego napisałam to, co napisałam. Myślę, że dzisiaj, gdy jest dojrzałą kobietą i ma swoje dzieci, nie chciałaby, aby jej córka postępowała tak jak ona kiedyś.
Pozdrawiam serdecznie.
Insierze odpowiedziałem na Jej blogu. Zapraszam tam. Dziękuje za tak obszerną i wartościową odpowiedź.
UsuńVojtku, mam nadzieję, że już jesteś w formie. Niestety choróbska nie wybierają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zdrowia życzę
Jadziu. Na razie mam urlop tydzień. To częściej u mamy jestem. Mam trochę zawirowań dlatego za szybko wpisu nowego nie dam. Zaraz wpadam do Ciebie.
UsuńVojtek
Niby nie, ale czytelnicy lubią takie historie ;D
OdpowiedzUsuńDołączę więc do ludzi, którzy twierdzą, że kiedyś było lepiej. A jak teraz jest w Urzędach Pracy? Zarejestrowałam się zaraz po zdaniu matury, bo chciałam dostać się na staż. Musiałam biegać tam prawie codziennie i zmusiłam ich praktycznie, aby coś mi dali. Sama wyszukiwałam i się prosiłam. A jeśli chodzi o te całe podpiski... nie pytają o nic, niczego nie proponują, żadnych ofert pracy, żadnych szkoleń, o niczym nie informują... podbijają, podpisują i mówią, aby wpaść za kilka miesięcy..Cóż..
Prywatny plan szukania pracy? Miałam raz taką taktykę, że przeszłam całe miasto, odwiedziłam każdy sklep, pizzerie itd i wszędzie gdzie było to możliwe składałam cv. Czy to się liczy? Z tym, że nie przyniosło to efektów.
Zgadzam się- życie jest teraz bardziej wygodne, ale też bardziej brutalne i a przede wszystkim- szybsze.
Dziękuję za to wymądrzanie się- ludzie, którzy robią to w dobrej wierze zawsze są w jakiś sposób pomocni :)
Pozdrawiam!
Proszę bardzo. Napisałem to w dobrej wierze. To coś tam Ci jeszcze doradzę.
UsuńAle masz rację. Niestety mile to wspominam jak w na moją specjalizację to po prostu POLOWANO!
Czyli przetwórca tworzyw sztucznych. I noszę się o tym napisać na blogu. Filmik z dawnego pośredniaka w Warszawie mam już.
Było skromniej, ALE BEZPIECZNIEJ......
Jak nie ma przemysłu to o prace coraz trudniej. Przemysł dawał pracę TYSIĄCOM KOOPERANTOM. Zaraz wpadnę do Ciebie.
Pozdrawiam Vojtek
Ciekawa historia!!!
OdpowiedzUsuńŻycie pisze zaskakujące scenariusze...
Ech, ta Praga - Północ i Południe. Moja dzielnica, w której sie urodziłem i wychowałem, no i chodziłem do ogólniaka...
Pozdrawiam i zycze zdrówka. Ja sie jakos trzymam i nie daję choróbskom.
Wojtek z Grochowa, mimo że na Woli.
Ja mimo, że z Żoliborza to Praga to moje hobby! :)
UsuńNie ma Warszawy bez Pragi. A rzeczywiście życie pisze najlepsze scenariusze. A ludzie w prawdę najczęściej nie wierzą. Dużo szybciej w kłamstwa.
Vojtek pozdrawia Wojtka
Witam Vojtku.
OdpowiedzUsuńCo się dzieje? zawsze na początku tygodnia był nowy wpis. Mam nadzieję, że zdrowie Cię nie opuszcza,
tego życzę byś był zdrowy i szczęśliwy.
Będę tu zaglądała...
Pozdrawiam najserdeczniej - Krystyna
Hej Krystyno!
UsuńJa teraz piszę periodycznie. Na siłę pisał nie będę. Teraz mam trochę mniej humoru, bo mam ważne sprawy rodzinne i zdrowie mojej mamy. Nie wiem kiedy dam nowy post.
Pozdrawiam serecznie
...No to trzymaj się Vojtuś! I pamiętaj: po każdej ciemnej nocy przychodzi jasny dzień.
OdpowiedzUsuńŻyczę rychłego uporania się z problemami, a Twojej Mamie szybkiego powrotu do zdrowia! Halszka
Dziękuję. Trochę dla mnie pechowo zaczął się ten rok 2013. Może dlatego, że 13 jest na końcu? Ale w to to nie wierzę. Pozdrawiam serdecznie
UsuńVojtek
"Ktoś tutaj był i był,
OdpowiedzUsuńa potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma"
otylia
Ty Otyś jak coś napiszesz to mi się zawsze mordka uśmiecha:)
UsuńTaka jesteś. Wielokrotnie pisałem jaka wię teraz będzie, że tylko "TAKA":):):)
Witam Vojtku !
OdpowiedzUsuńJa ta opowiedania juž czytalem. Bardzo interesujące wspomnienia. Ciekawe jak žyje B teraz ? ...
Vojtku, mam nadzieję, že z zdrowie jest wszystko O.K.
U nas bardzo chorują na grypę. Ja rowniež chorowalem na grypę i teraz jeszcze czujem się slabo ...
Dzisiaj w popoludniu u nas w prace odbędzie się Zapustych karnawal. W Litwie to jest tradycyjny uroczystosc.
Žyczę pięknych Zapust - smacznych i tluskich nalesnik ...
ZDROWKA žyczę Tobie i Twojej Mamie.
Pozdrawiam :)
Rimasie. U nas tez chorują. Ja już zdrowy jestem, mama tydzień urlopu na załatwienie spraw rodzinnych. Mama jest na krawędzi życia. Co zrobić.
UsuńPozdrawiam serdecznie z zimowej jeszcze Warszawy.
Vojtek
Pozdrawiam jeszcze bardzo zimowo:)))
OdpowiedzUsuńJolu. U nas tez zimowo. Idę do Ciebie....
UsuńWitaj Vojtek!
OdpowiedzUsuńSię nie napraszam,
I do się zapraszam.
Na wycieczkę nową,
Daje Ci słowo.
Pozdrawiam.
Michał
Dzięki Michale za wiadomość i już do Ciebie lecę.......
UsuńA ja szykuje nowy post. Będzie o pracy kiedyś w Warszawie. Jak praca szukała ludzi:)
Masz rację, że w tzw. "pechowe 13" nie wierzysz. Pamiętasz Kasi Sobczyk: "...13-go nawet w grudnia jest wiosna"... i raz nawet była. (śmiech). A u mnie w rodzinie "13" jest bardzo ważną cyfrą, zwłaszcza w datach urodzin.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie oraz dziękuję za wizytkę. No i czekam na Twój nowy post. Halszka
No własnie moja mama umarła. Dziś w nocy.
UsuńZ B.laska byla niezla =),fajnie sie czytało,masz poczucie humoru!!!=)Lubie takie opowiesci...takie charakterystyczne osoby sa zapamietywane na cale zycie,dzieki nim mamy fajne wspomnienia!!!
OdpowiedzUsuńJa wlasnie wrocilam z Polski...a u nas wciaz brak slonka...za to wiatru i deszczu bylo ,az nadto...
Pozdrawiam wiosennie bo oby do wiosny!=)
Oby do wiosny. Idę do Ciebie.
UsuńVojtek
Vojtku pozdrawiam serdecznie i zapraszam na Wyspę Mgieł:)
OdpowiedzUsuńMoje Najszczersze Wyrazy Współczucia dla Ciebie Vojtek i dla całej Twojej Rodziny! Niechaj Twoja MAMA Spoczywa w Pokoju...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się mocno! Halszka
Dziękuje Halszko
UsuńDołączam się do Halszki... Dużo siły dla Ciebie i Twojej Rodziny. Trzymaj się Vojtku.
OdpowiedzUsuń"Umiera się na wiele sposobów: z miłości, z tęsknoty, z rozpaczy, ze zmęczenia, z nudów, ze strachu... Umiera się nie dlatego, by przestać żyć, lecz po to, by żyć inaczej"-P.C
OdpowiedzUsuńWyrazy współczucia Otylia
Dziękuję Otylio.
UsuńDziękuję Otyś.
UsuńWszystkiego dobrego dla Ciebie siły i wiele pozytywnej energii,pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńhttp://zawszelkacene.blog.interia.pl/
Rafale. Pozdrawiam Ciebie i ja. I zagrzewam do walki o zdrowie.
UsuńVojtek
Proszę przyjmi wyrazy mojego najsczerzego zalu i wspolczucia z powodu smierci Twojei mamy.
OdpowiedzUsuńRimas z Litwy.
Przyjąłem Rimas. Dziękuję.
UsuńVojtku,
OdpowiedzUsuńwyrazy współczucia z powodu Mamy! I zdrowiej czym predzej, abyś mógł połowić trochę rybek, posmażyć je Rodzince swojej, dać im w czym popływać w organizmie Twoim. Najlepiej przy muzyce Niemena.
Tak do pracy idę w poniedziałek. A we wtorek mam pogrzeb........
UsuńW domu siedzieć nie lubię.
Pozdrawiam Vojtek
Serdeczne wyrazy współczucia z powodu śmierci mamy. Twoje wspomnienie o Niej świadczy o tym, że była to dzielna wykształcona kobieta o ścisłej przedmiotowości i ze znajomością najbardziej zmysłowego języka świata.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie
miły Warszawiaku.
Dziękuję, przyjąłem.
UsuńWojtku, serdecznie Ci współczuję z powodu śmierci Twojej Mamy. Z tego, co piszesz, to prezentuje się bardzo szlachetna osoba .I zasłużona. Ważne, że ofiarowałeś Jej swój czas i opiekę w ostatnich dniach jej życia. To Ci zostanie policzone TAM. Pozdrawiam, Tomasz
OdpowiedzUsuńTak Tomaszu byliśmy przy mamie do ostatnich chwil życia.
UsuńDojeżdżała też siostra z Florencji. To znaczy dolatywała.
Takie jest życie i dla każdego z nas ma swój kres.
Dziękuję za kondolencje.
Vojtku,
OdpowiedzUsuńserdeczne wyrazy współczucia z powodu śmierci Mamy. Pięknie o niej napisałeś! To musiała być wspaniała Kobieta i dobry Człowiek. Niech żyje w Waszej pamięci! Pozdrawiam ciepło!
u mnie dzień niedzwiedza polarnego cmok kama
OdpowiedzUsuńKamilo. Dzięki za wiadomość. Biegnę do Ciebie.
OdpowiedzUsuńVojtek
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa swoją pracę życia w sumie znalazłem trochę przez przypadek. Ogólnie zaczęło się od tego że zapoznałem się z opiniami https://livemorepomerania.com/ odnośnie całego województwa pomorskiego. Wtedy naszło mnie, że będę tam studiował i zrealizowałem swój plan. Po studiach bez najmniejszego problemu udało mi się również znaleźć wymarzoną pracę. Więc teraz mogę śmiało powiedzieć, że życie na pomorzu ma niewątpliwie swoje zalety.
OdpowiedzUsuń