28 marca pojechałem drugi raz w tym roku na rybki. Wędkować było
można, ale zabierać ryb już nie. Dlatego, że odbyło się zarybianie. Do dwóch
tygodni po zarybianiu nie można zabierać ryb z łowiska. I dlatego było pusto
nad wodą. Bo większość z nas zabiera rybki do domu. Jak mam wolny czas to i tak
przyjeżdżam, żeby odpocząć od miejskiego szumu i gwaru. Tu czas płynie wolniej.
I lubię obserwować życie na wsi.
Podstawowa różnica między miastem takim jak
moje a wsią jest taka, że jak na wsi ktoś za przeproszeniem puści bąka to
wszyscy o tym wiedzą. A w Warszawie to się nie wie często kto obok nas mieszka.
Im większe miasto tym większa anonimowość.
Kolega porozwieszał zawiadomienia na drzewach. I tak wyglądał zachód słońca........
KLIKNIJ NA FOTKI, ŻEBY POWIEKSZYĆ
Na drugi dzień zaskoczył mnie szron na aucie! Było minus 1,5 stopnia
Celsjusza. Dobrze, że miałem płyn do odmrażania.
Rybki brały słabo. Złapałem karpia i zgodnie z regulaminem wypościłem go do wody.
Poobserwowałem trochę życia we wsi i w przyrodzie. Wiosna to dla rolników czas wytężonej pracy.
Bardzo dużo żab. I sobie zjadłem pierwszy obiad na powietrzu w tym roku. Flaki. Towarzyszyły mi koty.
Smacznego!
I obowiązkowo miejscowe ogłoszenie
A to nasze tarlisko. Mamy takie dwa. Tu absolutnie wędkować nie mozna przez cały rok. Sami pilnujemy i mamy ochronę. Ryby tu sie gromadzą i składają ikrę.
Przejechałem się znowu na Pragę Północ. To wybitnie
zaniedbana dzielnica. Przez włodarzy Warszawy. I tej części miasta prawie nigdy
się nie ogląda w informatorach. A ona jest. I to bardzo duży obszar a nie parę
ulic jak niektórzy mówią.
Po raz pierwszy w życiu znalazłem się wewnątrz dawnej
fabryki wódek na Ząbkowskiej. Fantastyczny, przemysłowy zabytek. Pamiętam jak
fabryka chodziła jeszcze pełną parą i na ulicy Ząbkowskiej roznosił się zapach
wódki. Nawet kiedyś miałem tu pracować.
Potem poszedłem dalej na Szmulowiznę.
Tak się nazywa ta część Pragi. Częściej się mówi po prostu SZMULKI. Ten kwartał Pragi opisywał pisarz Stefan
Wiechecki „Wiech” Jego felietony były w
Expresie Wieczornym. Napisał też książkę pt. „Cafe pod Minogą” Mam ją w domu.
I na Szmulkach byłem po raz pierwszy!
Tutaj czas jakby zatrzymał się w miejscu. Taka egzotyka w porównaniu z
rodzinnym Żoliborzem. Żal mi trochę dzieci, które się tu rodzą. Mają małe
szanse wydostania się stąd, wybicia się poza swoje środowisko. Mam stamtąd
Kolegę. Ale on wyjechał już dawno do Niemiec. I On prosił, żeby to pokazywać.
Że Warszawa to nie tylko Stadion Narodowy i wieżowce kolo Pałacu Kultury. W
Warszawie są wielkie kontrasty. I większość Warszawiaków nie wie nawet o takich
miejscach. A skąd mają wiedzieć? Teraz
się nie spaceruje tak jak ja. Teraz siedzi się w Internecie i się klika! :) Albo przebywa się w pubach, restauracjach, kawiarniach.
Poza tym w
mediach pokazuje się Polskę jako kraj wyłącznie sukcesów, wiec pokazywanie
takiej Pragi jest NIEMILE WIDZIANE. Psuje po prostu wizerunek. Więc ja trochę
ten wizerunek popsułem za co NIE PRZEPRASZAM. Jak były pieniądze na Stadion Narodowy, który przynosi straty to muszą być pieniądze na remonty zaniedbanej dzielnicy. Co jest ważniejsze? Stadion czy mieszkańcy i ich domy, mieszkania?
Fabryka Wódek na Ząbkowskiej
Szmulowizna, czyli Szmulki.
Kuzynka z Zielonej Góry mi powiedziała: "Wojtek niemożliwe, że tak jest w Warszawie. To chyba scenografia do filmu!" Dodam, że bezpiecznie tu nie jest i filmuję często z duszą na ramieniu. Dawniej handlowano wódą a teraz narkotykami. Niedawno czytałem w Internecie, że Warszawa jest w Polsce centrum narkotykowym. I tu całe kamienice handlują.......
"Freski" na murach podwórek i w bramach
W tym DREWNIAKU normalnie jeszcze ludzie mieszkają!
A tak się dzieci bawią na Szmulkach.......
Kończę ten post kolejnym filmem o Pradze. I pewnie nie ostatnim. Ocalić od zapomnienia.
Pozdrawiam i znikam do PROZY ŻYCIA ...........
Ps. Tutaj też jest o Pradze Północ. Wpis z przed kilku lat. Warto zajrzeć. NAJPIĘKNIEJSZA PRACA MOJEGO ŻYCIA
Wojtku, zawsze bardzo chciałam tam pójść, ale odwagi zabrakło...ostatnio, gdy byłam w Warszawie w sierpniu wsiadłam do jakiegoś autobusu, który jechał przez Pragę pn, ale to nie to, co się przejść...a wiesz,że w hotelu, w którym najczęściej mieszkam , w TV hotelowej leci od lat film pokazujacy ciekawe miejsca i jest duzy fragment poswiecony tej częśći miasta...m.in.ten drewniany do, twierdzą, ze ostatni zamieszkały drewniak, kapliczki...historia Pragi;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZamieszkały jest na pewno bo parę dni temu sam widziałem. Sporo ludzi boi się tam chodzić. U mnie zawsze zwyciężała ciekawość:)
UsuńJAK JEST GDZIE INDZIEJ.
A podróże te bliskie tez kształcą. I to lepiej jak niektóre nowiutkie "uczelnie" prywatne. Gdzie się zdaje bo się płaci.
Pozdrawiam Basię.
Z prywatnymi uczelniami trafiłeś w sedno:)
UsuńTak mi sie wydaje. Basiu. A Ty masz bloga? Bo za bardzo nie kojarzę do jakiej Basi piszę.
UsuńPozdrawiam z zoliborza
Nie mam:( jestem takim czytaczem darmozjadem:) .a że Baś ci u nas dostatek, to i stałam sie przyczyną pomyłki:) trafiłam do Ciebie od Klarki...mieszkam daleko od Warszawy, bywam kilka razy w roku, ale sercem jestem zawsze...
UsuńDziękuję Basiu :) Z Klarką sie spotkałem kiedyś na Blog Forum w Gdańsku. Pozdrawiam :)
UsuńMasz rację stdiony pobudowali nie wiadomo dla kogo,
OdpowiedzUsuńa tu takie ruiny i w nich ludzie....Masakra...
Rybki, rybki, lubie rybki jeść , ale łowić nie umiem :-)))
Mam nadzieję ,że żab nie łapiesz i nie jesz ,
bo ja nie lubię owoców morza :-)))
Pozdrawiam!
Żab nie łapię, nie jem. Owoce morza lubię. Ale w morzu chyba żab nie ma? Albo są morskie żaby :) ?
UsuńPozdrawiam i dzięki za wizytę.
Vojtek
Wyprawa na ryby super odskocznia od tego co na co dzień. A relaks znakomity... Vojtku, Ty tak cały czas w ten spławik. Słyszałam, że tak trzeba. Nieraz myślałam, że nadawałabym się na wędkarkę... na łonie natury potrafię długo usiedzieć w jednym miejscu... tylko ten wzrok niekoniecznie skupiłby się na jednym punkcie :).
OdpowiedzUsuńFabryka wódek - cudeńko...Praga sama w sobie świetnym obiektem dla fotografów, zaułki, których nie widać z okien autobusów, to zupełnie inny świat, smutny, często brudny, strasznie zniszczony, również i wypaczony, niby przez takich samych ludzi jak my (tych w autobusie)... a jednak innych.
Pozdrawiam serdecznie :)
Ja tak nie siedzę wpatrzony w spławik. Najczęściej wędkuję wędkami bez spławików. Czyli łapię na grunt :) A jak rybki nie biorą to sobie spaceruje w pobliżu. I wtedy najczęściej jest branie!
UsuńŚwiat widziany z okien autobusu, kina, TV to nie to samo co obejrzeć na własne oczy. I po prostu być tam. Większość ludzi w Warszawie nigdy tam nie była. Bo Warszawiacy swojego miasta nie zwiedzają. Oprócz takich wariatów jak ja :)
Pozdrawiam.
Vojtek
Zwiedzają, zwiedzają, widać to po zdjęciach zamieszczonych na blogach:).
UsuńDzisiaj zawitałam do Ciebie by życzyć spokojnych dni świątecznych, zdrowych i pogodnych. Pozdrawiam serdecznie :)
Witaj Vojtku, tamta Basia to inna Basia, ale miło, że do mnie wpadłeś. Podróże te bliskie jasne, że też kształcą i warto poznawać nowe, ciekawe miejsca. Pozdrawiam wiosennie, słonecznie;) A jak będę w Warszawie w przyszłości to się odezwę do Ciebie...
OdpowiedzUsuńHaha :)
UsuńCzułem, że to nie Ty. Ale nie wiem co to za Basia się u mnie wpisała :) ?
W każdym razie dziękuję za wizytę.
trzymaj się!
Witaj Vojtek!
OdpowiedzUsuńNie ma jak rybki sobie połowić, pokuszać sobie co nieco i wylądować na opuszczonej prze Boga Pradze i Szmulkach.
Podoba mi się twoja Skoda, bo jest w moich ulubionych wymiarach.
Pozdrawiam serdeczne i do siebie zapraszam.
Michał
Tak Michale. I serdecznie nie żałuję, że nie kupiłem auta większego. Po co mam wozić powietrze? I szpanować tez nie muszę.
Usuńja pozdrawiam Ciebie a Skodzinka Twojego Szrocika.
hej do Ciebie idę
Vojtek
lubię czasem pochodzic po Szmulkach, albo po Ząbkowskiej.. te kamienice robią wrażenie. wszędzie są takie przerażające kapliczki :) inny świat, widać, że niestety ludziom nie wiedzie się tam najlepiej.. sporo przestępczości i niski poziom życia. mam kumpla na Pradze Pólnoc, często mi opowiada o różnych ekscesach..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Vojtku!
Tak to jest jak mówisz. Dla mnie to egzotyka, która mnie pociąga. I to egzotyka bliska za Wisłą. Nie lubię się kisić we własnym środowisku, dzielnicy, mieście. Znałem kiedyś dziewczynę z Pragi. Była w finale Miss Polonia. A tu o tym napisałem: http://warsawman.blogspot.com/2013/02/najpiekniejsza-praca-mojego-zycia.html
UsuńPozdrawiam
Bardzo dobry i ciekawy reportaż o Pradze i Szmulkach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam WO
A tak byłem, zobaczyłem i napisałem. Po prostu. Dziękuje za wuzytę.
UsuńVojtek
Co jest ważniejsze? Stadion czy mieszkańcy i ich domy, mieszkania?Bardzo dobre pytanie zadałeś Wojtku ,u nas sie tylko pokazuje co piękne i co chcemy widzieć nie liczymy się z tym czy się to podoba czy nie jak się zyje ludziom uboższym czy biedniejszym (napisaleś w notce jak to wygląda tylko na jednej ulicy) a ile ich jest w Polsce?smutne ale prawdziwe bardzo wzruszający i prawdziwy ,,okruszek życia'' i jeszcze dzieci patrza na to wszystko dobrze ze przybliżyłes problem serdeczności niedzielne pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSerdeczności i ode mnie. Czasami mam dusze REWOLUCJONISTY :)
UsuńI też denerwuje mnie jak moje miasto pokazuje się jako ciąg wyłącznie samych sukcesów. jest bardzo różnie. Gotuję obiad , znikam, pozdrawiam
Vojtek
Każde duże miasto ma swoje brzydkie miejsce, gdzie mieszka jakby biedota i tam dzieci bawią się kamykami, cegłami i bajorem z błota. Bardzo smutna rzeczywistość w miejscu, które opisałeś. Ty widzę też się wzruszyłeś losem dzieci z takich rodzin.
OdpowiedzUsuńU nas można to obserwować najbardziej jaskrawo, na wsiach po byłych pegeerach. Tam to dopiero bieda, czasami zawozimy ubrania, czy co tam mamy do podzielenia się z tymi ludźmi. Pracy nie mają, a jak zdobędą jakiś grosz, to przepijają.
Dbanie o rybki jest wzruszające, bo i kochacie je i łowicie. Podobnie jest z leśnikami.
Miłej niedzieli życzę, a w tygodniu słońca i pogody ducha.
Dlaczego dzieci? Bo dzieci nie wybierają swojego miejsca urodzenia ani rodziców. W Warszawie są to za duże obszary biedy. I za mało się o nich mówi zniekształcając po prostu obraz mojego miasta. dawniej mozna było pasożytów na przykład pogonić do pracy. zakłady czekały. Teraz to nie możliwe. Pracy nie ma. I coraz więcej cudzoziemców zatrudniają. Widać to nawet po ogłoszeniach: "zatrudnię cudzoziemców" Na przykład do ogrodnictwa, sprzątania......
UsuńO rybki dbamy, tak.
Pojadę powędkować chyba w przyszły weekend. Zobaczymy.
Pozdrawiam Vojtek
Fajnie jest się odstresować na rybkach:) Pozdrawiam i zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńPewnie, że fajnie. Idę do Ciebie...............
UsuńHej
Pamiętam, jak pierwszy raz trafiłam na Pragę będąc żoliborzanką z kilkunastoletnim stażem. Byłam przerażona. Dziś jest mi smutno, że tak niewiele się tam zmieniło, choć Ząbkowska jest przypudrowana od lat. Za to nazwy niektórych barów świadczą o olbrzymim poczuciu humoru ich właścicieli, np. W oparach absurdu, Mucha nie siada, Pierwsza liga, Powszechny bufet dolny.... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. przechodziłem koło takich barów. Jak działał Bazar Różyckiego to dawał prace okolicznym mieszkańcom. Teraz ten bazar jest w postaci szczątkowej i tez bardzo zaniedbany. Po prostu chyba politycy, ekonomiści omijają szerokim lukiem te zakątki i czekają żz samo to się rozwali, zginie?
UsuńBo ja tego inaczej nie rozumiem.
Pozdrawiam z Żoliborza.
Vojtek
Lądowy, ale do morza wielkie serce masz i to jest najważniejsze.Może kiedyś i w naszym mieście zagościsz?
OdpowiedzUsuńTo prawda, że dzieci nie są niczemu winne i ich najbardziej mi szkoda. Bieda ich dotyka najbardziej, wiem coś o tym z dzieciństwa. Może dlatego teraz jestem na to bardzo wyczulona i często obdarowuję czym mogę biedniejsze rodziny. Kiedy pracowałam w szkole, miałam najwięcej serca do dzieci z takich rodzin, którym się nie przelewało. Kilka razy w roku mieliśmy w klasie święto z pieczonym przez rodziców ciastem i co najdziwniejsze, biedniejsze maluchy, rzadko brały dokładki, musiałam im wciskać na siłę.
U nas zrobiło się bardzo ciepło, może przez kilka dni tak będzie. Twoje wypady na wieś są urocze i jesteś dobrym obserwatorem pogody, to Twój Teleexpress zapełni się wiadomościami. Serdecznosci zostawiam.
Dawniej jak byliśmy mali, za komuny to moi rodzice na wieś wysyłali paczki z ubraniami. na wieś świętokrzyską tam gdzie my wakacje spędzaliśmy. To była bardzo biedna wieś. Teraz już kompletnie opustoszała. Nas było czworo dzieci to ubrań było sporo. A wtedy sie po prostu pomagało. Nie dlatego, że taka moda i żeby sie przy okazji zareklamować i wypromować jak teraz to się robi. Zaraz dam coś nowego w fotoekspresie :0
UsuńPozdrawiam Vojtek
Fajnie taką wycieczkę mieć i ryby sobie połowić i pozwiedzać coś tam.Serdeczne uściski i pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę i zaraz do Ciebie wpadnę.
UsuńVojtek
Co do anonimowości w miescie różnie bywa. Społeczność osiedlowa raczej sie zna. Na wsi - wiadomio. Wszystko ma swoje plusy. Pozdrawiam gorąco...
OdpowiedzUsuńJak wszyscy wszystko o sobie wiedzą to ja tego nie lubię. Na wsi mieszkać bym nie chciał. Ale odpoczywać tak :)
UsuńPozdrawiam trochę gorąca tak jak pogoda.
super te zdjecia ze Szmulek - Prage troche znam - znalam znaczy bo nie bylam tam juz z 1000 lat ;) i jej pewna czesc tak wlasnie wygladala jak na twoich zdjeciach ...jakby czas sie tam zatrzymal...
OdpowiedzUsuńSpora część Pragi wygląda tam samo teraz jak na fotkach i filmie. Jak był bazar Różyckiego to dawał okolicznym mieszkańcom zatrudnienie. teraz ten bazar jest w szczątkowej postaci. Więc i pracować nie m gdzie. Pozdrawiam z wiosennej Warszawy.
UsuńWitam Wojtusia! Czy czasem nie na tych Szmulkach kręcono sceny serialu "Stawiam na Tolka Banana"? Pozdrawiam Przemek
OdpowiedzUsuńTo był bardzo dobry serial! Wspaniały. teraz takich niema. I właśnie był kręcony na Pradze Północ.
UsuńPozdrawiam Przemka ciekawego i pewnego Kolegę.
Witam :) Wiejska sielanka na łonie natury, to coś wspaniałego! Kawę już piłam w tym roku na świeżym powietrzu, ale obiadu jeszcze nie, lecz lato przed nami, to jeszcze chyba zdążę :)
OdpowiedzUsuńMasz rację Vojtku, Warszawa dla większości z nas kojarzy się z pięknymi dzielnicami, drogimi sklepami, Pałacem Kultury, Zamkiem Królewskim itd. Nikt jednak nie wspomina, o tym co dzieje się w biedniejszej części miasta, dlatego bardzo dobrze robisz, pokazując to, jak żyją ludzie na Pradze.
Podobne drewniane domy stoją również w moim mieście, nazywamy je baraki. Mieszkają w nich pijacy, złodzieje i najgorszy element miasta.... aż strach tamtędy przechodzić.
Pozdrawiam i życzę spokojnego wieczoru :)
Witam i ja. Praga to dla mnie tez egzotyka. I to blisko za Wisłą bez wizy i paszportów. Zawsze mnie ciekawiło co jest za rogiem i trochę dalej. I w miarę możliwości zaspokajam swoja ciekawość. W ten weekend powinienem na wieś pojechać.
UsuńPozdrawiam serdecznie Grażynę.
Vojtku, znalazłam chwilkę, żeby film z Pragi obejrzeć. Zgadzam się z Tobą. Uczymy się przez całe życie. Widzę,że Twój blog żyje dalszym życiem. Na razie mój standartowy blog stoi. Relacje będą. Mam nadzieję,że się w końcu zbiorę, bo materiał jest. Dzieje się! :) Obecnie częściej publikuję wiersze, które można przeczytać tutaj: http://kayab92.wordpress.com/ . Słowniacy szykują kolejny Almanach. Premiera: październik/listopad 2014 ;) Pozdrowienia z niezbyt ciepłej Kieleczyzny ;)
OdpowiedzUsuńKarolino
UsuńCzasami miałem myśl, żeby dać sobie spokój z blogowaniem. Ale na razie prowadzę to moje, nasze drugie zycie. Ciszę się, że aktywnie żyjesz, studiujesz, poznajesz i w miejscu nie stoisz. Zaraz wpadnę tam gdzie podajesz link.
Pozdrawiam z wiosennej Warszawy
Rzeczywiście, popsułeś wizerunek Warszawy tymi Szmulkami. Aż się wierzyć nie chce, że w naszej stolicy coś takiego jeszcze straszy. Kontrast niesamowity.
OdpowiedzUsuńA te Twoje ropuchy są wspaniałe. Zachód słońca jak w bajce. A od ilu lat Ty tak tam na wieś jeździsz?
Pozdrawiam wiosennie! Halszka
Halszko. Systematycznie tam jestem od roku 2004. Szybko to zleciało. Jak całe nasze życie. Od tego czasu sporo ludzi odeszło na zawsze. Takich kwartałów w Warszawie jak Szmulki nie brakuje. Po lewej stronie Wisły tez były podobne kwartały ale szybko sobie z nimi poradzono. Nie mam pojęcia dlaczego na Pradze jest inaczej? A może to ma być atrakcja turystyczna? Albo pozostawienie tego jako SCENOGRAFIA dla filmowców?
UsuńPozdrawiam z wiosennej Warszawy
Vojtek
Vojtek, to Ty już wsiowy chłopak jesteś. 10 lat na wsi to jest coś! |;-) A z tymi Szmulkami to może i masz rację. Jakiś odpowiedni plan filmowy filmowcy muszą mieć. ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę i mądry komentarz!
Racja, dobrobyt nie bierze się z cudów, a z ciężkiej i dobrze zorganizowanej pracy. I tak jak napisałam w swoim felietonie, Polacy powinni w końcu przestać kombinować jak tu obejść przepisy i zabrać się do roboty, uczciwie bez samowolki. I co najważniejsze, to wszechobecne pijaństwo w końcu ukrócić, bo przez nie Polska zawsze będzie wyhamowywać w rozwoju.
Cieszę się, że mamy podobne zdanie.
Pozdrawiam wiosennie! Halszka
Tak kiedyś mówiliśmy: " CO SIĘ MARTWISZ, CO SIĘ SMUCISZ ZE WSI JESTEŚ NA WIEŚ WRÓCISZ" Na wsi u dziadków w Kwidzynie spędzałem najpiękniejsze wakacje mojego życia. A także jeździliśmy na wakacje w dzieciństwie na wieś w Kieleckiem. Tez przepiękne wspomnienia. Tak że zycie na wsi trochę znam.
UsuńHalszko. Tak napisałem jak myślę i widzę sprawy polsko niemiecke. Nie dlatego, żeby Ci sie to podobało. Dodam jeszcze, że Niemcy, Anglicy , Francuzi i inne państwa myślą co najmniej na 50 lat na przód. W Polsce się myśli DO NASTĘPNYCH WYBORÓW. Czyli na 5 lat naprzód. Pozdrawiam i ja myślę do WEEKENDU :)
My robimy to do dziś. Rzeczy po małej wystawiamy na dole bloku, swoje zawozimy na wieś albo oddajemy do punktu, gdzie zbierają odzież dla biedniejszych, lub bezpośrednio dajemy tym, co potrzebują. Dzielimy się czym możemy. O znajomych na wsi również nie zapominamy, ale tak raczej po mężu rzeczy się przydają. Tylko widzisz, biedni nie żebrzą na ulicy, oni skromnie siedzą w domach i trzeba ich znaleźć.
OdpowiedzUsuńWasz Plac Zamkowy, to tak, jak u nas promenada latem, tam dzieje się najwięcej.
Pozdrawiam serdecznie.
Niestety bieda to wstyd. I masz racje. Biedni najczęściej nie żebrzą. Trzeba ich odszukać. Bieda potrafi być też dziedziczna. I to jest straszne. Wczoraj byłem z siostra na cmentarzu na grobie rodzinnym. I jeszcze raz będziemy przed samymi Świętami.
UsuńPozdrawiam
Tak jest w każdym mieście i tak wielkim jak Warszawa i tak małym jak Kielce. Są dzielnice szczególnie zaniedbane po których strach chodzić. Każda z tych dzielnic żyje swoim własnym życiem i nie ma tam nigdy żadnej policji. Nawiasem mówiąc to policji jakoś nigdzie nie ma. No, może na drogach, gdzie mogą zarobić.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy dzisiaj Twój wpis Vojtku.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:-))
Raz widziałem na Pradze jak młodzi policjanci uciekali z takiego podwórka praskiego! I ja się wtedy szybko oddaliłem. I to bardzo szybko.
UsuńPozdrawiam z wiosennego Żoliborza.
Witaj Vojtku,
OdpowiedzUsuńno widzę, że wędkowanie zaczęło się na dobre, tak jak wiosnę chyba już. dziś u mnie było 22 stopnie C w plusie , a teraz właśnie zaczęła się pierwsza w tym roku burza. jeszcze o Szmulkach... wydaje się, że warszawa nie jest wyjątkiem w tym temacie. Chyba każde miasto ma swoje "Szmulki", swoje wstydliwe miejsca nie dla turystów, spacerowiczów nawet... niestety, taki kraj chyba. Pozdrawiam i połowów bogatych życzę, zarówno wędką jak i aparatem :)
Dzięki Piotrze, że wpadłeś. Na rybki chyba pojadę w ten weekend. Zobaczę jeszcze. Jak mijam Pułtusk w drodze na wieś to przejeżdżam obok podobnego osiedla jak rejon Szmulek. Tylko obszar znacznie mniejszy.
UsuńPozdrawiam i do Ciebie idę.
Lubię jak ktoś pokazuje miasto/kraj takim, jakie naprawdę jest. To co w folderach to bardzo często odbiega od rzeczywistości. Dlatego jak jestem na wycieczce staram się zawsze zobaczyć jak najwięcej, zwiedzić, wejść w zakamarki- zobaczyć choćby na chwilę jak inni żyją. A z tą anonimowością na wsi- a w zasadzie jej brakiem przekonałam się od razu jak się wyprowadziłam do domu poza miasto- do mniejszej miejscowości. I chociaż nie jest to "wioska zabita dechami" to i tak wchodząc pierwszy raz do Urzędu Gminy wszyscy wiedzieli jak się nazywam i ile mam kredytu na dom:) Dzisiaj- po prawie 10 latach mieszkania poza miastem, nie chciałabym tam znowu wrócić- tutaj jednak mam większy spokój i już zżyłam się z ludźmi. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMoże dlatego denerwuje mnie, kiedy słyszę o niebotycznych zarobkach menadżerów, bo zupełnie nie rozumiem skąd się one biorą i jak można takie ustalać. 250tyś miesięczne??? To zbrodnia i mam o to pretensję do rządzących. Sobie nie żałują a nam wyliczają grosze. Podwyżka dla emeryta18 zł, śmiech na sali. Cóż, chcieliśmy zmian, to je mamy.
OdpowiedzUsuńRocznica katastrofy. Gdybym nie widziała Macierewicza na ekranie, który mnie denerwuje, łatwiej byłoby mi się skupić, bo co działo się tego dnia, pamiętam ze szczegółami.
Pozdrawiam serdecznie.
Mnie zastała ta tragedia na wędkowaniu na wsi. Pojechałem wtedy skuterem. Przez długi czas nie mogłem uwierzyć, że to prawda. Żona do mnie dzwoniła i nie mogłem uwierzyć. Co było dalej to wiemy. O polityce pisał nie będę.
OdpowiedzUsuńU nas rozdźwięk w zarobkach jest charakterystyczny dla Krajów Trzeciego Świata. Wąska "elita" zarabia bardzo dużo, a reszta bardzo mało albo szukają pracy. Mnie też szlag trafia. Takie coś to grozi REWOLUCJĄ. Na rybki nie jadę. Nie mogę po prostu. Jestem w trakcie poszukiwania dodatkowej pracy i znajdę ją. Chcę więcej mieć - muszę więcej pracować :) Jeden marzy o paru milionach trafieniu w Totka a drudzy maj.ą tyle odprawy jak odchodzą z firmy. Nic tylko z firmy odchodzić.
Pozdrawiam z trochę deszczowej Warszawy
Wspaniała okolica, ciekawe miejsca pokazałeś i z historią. Taka po prostu jest rzeczywistość, czy się komuś podoba czy nie. Ja zawsze odwiedzam takie budynki, lubię podobne klimaty. Pozdrawiam, Vojtku :)
OdpowiedzUsuńTak pokazałem rzeczywistość. Fotki i filmy nie kłamią i nie są specjalnie przygotowywane. W najciekawsze miejsca nie wszedłem bo sie po prostu bałem. Jeszcze chciałbym pobuszować po Grochowie.Pozdrawiam Zbyszka
OdpowiedzUsuńTo ja czekam na Grochów. Ciekawe, czy będzie jak z piosenki Muńka. A i żabki jakoś ostatnio jakoś Ciebie lubią :) Pozdrawiam, Vojtku :)
UsuńNa Grochowie kiedyś pracowałem. I znalem "chłopaków z Grochowa " :) Dziś tam się też wybieram służbowo.
UsuńHej!
Wszystkiego dobrego, Wesołych Świąt. Pozdrawiam, Vojtku.
UsuńRzeczywiście, dwa różne światy... przedzielone ogromną przepaścią, można by rzecz. Smutne, że to Polska właśnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie oraz zapraszam do siebie na rozwiązanie fotograficznej zgaduj-zgaduli, w której brałeś udział. ;) Halszka
Idę zobaczyć do Ciebie. A zarobki, dochody w Polsce są charakterystyczne dla trzeciego świata. Jedni maja bardzo dużo a inni szukają pracy. I to pracy za którą nie da sie wyżyć. + trzy stopnie teraz jest za oknem. Może jutro na wieś pojadę. Ale nie wiem jeszcze.
UsuńU nas też trochę deszczowo dziś.
OdpowiedzUsuńMam w komputerze pełną relację z wydarzenia sprzed czterech lat. Siedziałam i robiłam zdjecia. Robiłam je do chwili, kiedy w trzecim chyba dniu, dostałam nerwicy i musiałam przerwać. Do dziś nie obejrzałam tych fotografii, choć stanowi pewnego rodzaju dokumentację.
Widzisz Vojtku, my odejdziemy z firmy i nikt nam godziwej odprawy nie da, a oni chapią ile mogą, bo kiedy są przy żłobie, chcą się nachapać. Jakbym Ci napisała jaką mam emeryturę po 31 latach pracy, to byś się zdziwił. Nie dziwię się, że chcesz dorobić. Z pensji nie zaszurasz, a jeżeli się chce choć trochę z życia skorzystać, to dupa blada.
Weekend zapowiada się niezbyt ciekawie, to nie żałuj, że nie jedziesz na wieś. Pozdrawiam serdecznie.
U nas zimnawo o 5.52. + 3 stopnie. Ale na pewno będzie cieplej. Możliwe, że dziś wieczorem pojadę na wieś. Ale jeszcze nie wiem. W poniedziałek po południu mam sie stawić do tej pracy dodatkowej. Zobaczymy jak będzie. Jeśli sie czegoś boje to emerytury. A raczej wysokości tejże. I dlatego cały czas muszę kombinować. Jutro w Warszawie ma być Maraton. To coś sie będzie znowu działo. Czyli albo wędkowanie albo Maraton :)
UsuńPozdrawiam
Miłego weekendu Vojtku życzy basia nr 1 :)))))
OdpowiedzUsuńBASIA NOMBER ONE :)
UsuńDziękuję. Dziś wybieram sie na wędkowanie. Po południu. A wracam w niedzielę wieczorem. Choć chłodno jest ale r słonko pięknie świeci!
Vojtek w drodze po robaki :)
Sobotę mamy słoneczną od południa, a rano była taka mgła, że nie widzieliśmy sąsiednich domów. Widziałam jak było w stolicy.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że weekend wykorzystasz na wypoczynek. W poniedziałek życzę powodzenia i trzymam kciuki.
czytałam o twoich wakacjach, dzięki.
Pozdrawiam, miłego dnia życzę.
Byłem na wsi. I dobrze zrobiłem. Pojechałem w sobotę a wróciłem w niedzielę. Rybki brały bardzo dobrze. Nie wszystkim i nie wszędzie. Złapałem dwa karpie. Pogoda była. W niedzielę zimniej niż w sobotę.
UsuńPozdrawiam w kolejny roboczy dzionek.
Vojtek
To rzeczywiście idiotyzm, aby takie klaksony w postaci ryku byka montować. To tylko w Polsce było możliwe.
OdpowiedzUsuńPamiętam, też, że jak byłam w Polsce w latach 90-tych, w Zakopanym, to szokowały mnie auta jeżdżące z podświetlanymi podwoziami. Co to w ogóle miało oznaczać? Chyba jedynie to, że nagle jakieś matoły dorwały się do aut i szpanowały tak głupio... i zupełnie nieodpowiedzialnie.
Dziękuję z wzięcie udziału w mojej fotograficznej zgaduj-zgaduli. Widzisz, to nie był jednak niedopałek papierosa, a kawałek przekrojonej cebuli w słoiczku. Nikt nie odgadł. Michałek wymyślał nawet, że są to widliszki kopulujące i w takiej postaci zamrożone. ;-D.
Może jesteś już na wsi? Tak czy siak, pozdrawiam weekendowo! Halszka
Już wróciłem. Byłem z soboty na niedzielę. Rybki w sumie bardzo dobrze brały. Przywiozłem dwa ładne karpie. Więcej nie mogłem bo mamy limity dzienne połowów i je przestrzegamy. Dziś w Warszawie pogoda nie za bardzo. Ale nie szkodzi.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Vojtek
Vojtku, odnosząc się do b. ciekawego pytania, jakie mi zadałeś, myślę, że nie powinno dzielić się tekstów na prozę i poezję. Są to podzbiory literatury. Więc albo przekładalne są oba podzbiory albo nie ma co mówić o przekładzie jako takim. Myślę, że tłumaczenie poezji jest tak samo ważne jak tłumaczenie prozy. W obu przypadkach tłumacz jest skazany na szukanie śladów porozrzucanych przez autora. Zadaniem tłumacza jest odnalezienie myśli i emocji, jakie zechciał (mógł) przekazać autor i przekazanie ogólnego sensu. Nawet prozy nie tłumaczy się dosłownie. Jest w niej element twórczy tłumacza. Choć to prawda,że w przypadku poezji tłumacz ma większą swobodę. Może przekazać myśl autora, stosując nawet inne metafory (co nie musi być błędem). Vojtku, czy jeśli jest się w stanie wiernie oddać tekstu oryginalnego, to należy się poddać. Gdyby tak było, pewnie wiele znakomitych dzieł literatury światowej nie dotarłoby do polskiego czytelnika. Np. Szwedzi pokochali Szymborską za jej wiersze, a przecież oni znają szwedzką Szymborską i pewnie ona znacznie się różni od tej< którą my tak dobrze znaymy. Tak samo Polacy znają polskiego Hamleta, ale oryginalnego to już niekoniecznie. Cóż, ale przynajmniej wyobrażenie jest. Dzięki tłumaczeniu dostajemy ogólną informację. Czy jeśli ktoś nie zna rosyjskiego, to nie może czytać rosyjskiej poezji? Ależ może. Czyta< np.,polski wariant Achmatowej. Te przykłady daję ci Vojtku po rozwagę. Pozdrawiam jeszcze wczesnym wieczorem. :)
OdpowiedzUsuńKarolino
UsuńBardzo Ci dziękuję za wykład z TEORII TŁUMACZENIA LITERATURY :)
Pozdrawiam serdecznie po powrocie z wędkowania
Vojtek
Powiadają, że bieda zawsze jest malownicza. Bo takie miejsca budzą zdziwienie tym, że jeszcze u nas istnieją, ale jednocześnie mają w sobie nawet wiele uroku. Te stare ceglane domy, fabryki, drewniane baraki....jakby je tak odnowić, odrestaurować, zaadoptować...., co zresztą czasem się dzieje i wygląda na pewno lepiej niż szklane domy.
OdpowiedzUsuńU mnie wszystko w porządku, jeno tam gdzie obecnie pracuję nie mam komputera i dostępu do Intera. To też się jeszcze dzisiaj zdarza i to też czasem jest piękne.
Pozdrawiam
Ahoj.
Masz rację Kapitanie. Bieda bywa malownicza. Ale tylko dla osoby NIE BIEDNEJ i tam nie mieszkającej. Z takiej biedy trudno wyjść. I bywa ona w takich miejscach i środowiskach DZIEDZICZNA.
UsuńJa na wsi odpoczywam od Netu i TV. czasami słucham tylko radia. Życzę Ci dobrej pracy. Ja dzisiaj po raz pierwszy idę do pracy dodatkowej i mam tremę. Pozdrawiam Kapitana Kolegę.
Vojtek szczur lądowy lubiący morza i Oceany.
Vojtku, a no to moja działka. Jakby nie było. ;) Od studiów nie uciekniesz. ;) A na ten temat będzie jeszcze najbliższa notka, więc możesz liczyć na uzupełnienie. ;) Rybek zazdroszę. ;) Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Możliwe, że Wielkanoc spędzę na wsi. To sobie powędkuję. Rybki są oskrobane, wypatroszone, lekko posolone i umieszczone w zamrażarce.
UsuńPozdrawiam z zimnej i mokrej Warszawy
To dobrze, bo kiedy się pracuje, wypoczynek, taki prawdziwy, się należy. Najlepiej na łonie natury, bo i powietrze świeże i trochę ruchu. Kiedy jeszcze pracowałam, weekendy spędzaliśmy na harcerskich rajdach, bywała i wojskowa grochówka.
OdpowiedzUsuńAllleee rybyyy! Fantastyczny połów. Z takie już można coś zrobić. Nie lubię ryb, które mają ości, dlatego zmieliłabym je na kotlety albo kiełbaski. Kiedyś robiliśmy kiełbaski rybne, dodawaliśmy podgardla.
Pozdrawiam serdecznie.
Kiełbasek rybnych nie znam. natomiast karpia to najbardziej lubię w galarecie, zimnego prosto z lodówki z majonezem lub chrzanem.Dobry tez jest karp grillowany w warzywach. Ości wtedy same odchodzą.
UsuńSmacznego
Vojtek
Karpie jak malowane. ;) Podoba mi się, że są wprowadzane ograniczenia połowu - dla zachowania gatunku. Tak powinno być.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy uda Ci się kiedyś szczupaka złowić?
Pozdrawiam wiosennie oraz dziękuję za wizytę! Halszka
Halszko. Owszem u nas są i szczupaki, sandacze, amury, plotki, liny. Szczupaki można łowić od 1 maja a sandacze od 1 czerwca. Ale żeby je złowić to trzeba wędki przezbroić. Szczupaki i sandacze biorą głównie na żywca i różnego rodzaju sztuczne przynęty jak błystki, obrotówki, woblery, twistery. I u nas w Towarzystwie to każdy się nastawia na inne rybki. Ja głównie na karpie, karasie i liny.
UsuńPozdrawiam
Super mieć takie szczęście żeby coś porządnego złowić.DWA KURCZAKI SIĘ SPOTKAŁY I PISANKI
OdpowiedzUsuńDAĆ NAM CHCIAŁY.
Z JAJKA WODA WYLECIAŁA,ŚMIGUS-
DYNGUS OBWIESZCZAŁA.WESOŁEGO
ALLELUJA!!!
Bardzo dziękuję Ci za życzenia. Na Wielkanoc z domu wybywam. Jeszcze nie wiem gdzie.
UsuńTobie życzę wzajemnie WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
Nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłam karpia, właśnie ze względu na ości, płotek również nie jadam, chyba że mielone.
OdpowiedzUsuńZnam Twoje podejście do Świąt, mimo to, życzę Ci pogody ducha , nie tylko od święta i spełnienia marzeń.
Jutro mąż przywozi wnuczkę, oj będzie zabawa!!!
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję. Na pewno będzie sympatycznie u Was. Jeśli nie pojadę z O. to będę sobie na wsi. Na Wielkanoc znaczy się. Dziś + 5 stopni za oknem. Potem dam nowość w fotoekspresie.
UsuńPozdrawiam z Warszawy
A węgorze? Nie ma tam, bo jakoś nic o nich nie wspominasz.
OdpowiedzUsuńDzięki za wizytę!
Miałam podobny przypadek w Syrence. Choć wtedy uboga w elektronikę jeszcze była, to jednak mi się bidulka zapaliła.
Aż mi się rymnęło. ;-)
Pozdrawiam wiosennie! Halszka
Nie, węgorzy u nas nie ma. Natomiast bywają jeszcze leszcze. Jakoś mi sie jeszcze w aucie nic nie zapaliło. Ale jeżdżąc widziałem dwa pożary na szosie. I jednemu koledze poznanemu w Internecie zapaliło się autko DEWOO. Też awaria elektryczna. Jeśli z O na Wielkanoc nie pojadę to spędzę Święta na wsi.
UsuńPozdrawiam ze 100 licy :)
Witaj, pozwiedzałam razem z Tobą wszystko, właściwie to razem z moim synkiem, on też oglądał filmik z Pragi :) Robisz coś fajnego, na tym swoim blogu. Potrafisz wciągnąć w opisywaną, pokazywaną, przez siebie historię. Ja akurat jestem z Warszawy też, troszkę znam Pragę ale mimo to z zainteresowaniem patrzyłam. Fotki te ze wsi też ciekawe, i masz rację tam życie, z tej perspektywy natury, wygląda inaczej. Ja też czasem lubię, pojechać na wieś. Nawet muszę ci powiedzieć, że mam swoją wędkę, potrafię łowić ryby, zakładać robaki, i robić te wszystkie czynności pt. wiązanie haczyka. Miałam różne wędki w dłoni, oj różne. Mój mąż w każde wakacje tym się zajmuje. Uwielbia to, a ja mu w tym towarzyszę. To miłe uczucie, jak się rybkę złowi a potem zje. Z doświadczenia wiem, że faktycznie są takie różne zasady połowu ryb i to mniej więcej znam. Może rybek akurat wziąć nie mogłeś ale za to mogłeś się tam nabyć i powędkować, tak dla samej przyjemności. Fajnie, że masz i taką pasję. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję. Po prostu tam odpoczywam od zgiełku Warszawy. A przy okazji na bieżąco obserwuje życie wsi. Ja kiedyś wędkowałem razem z moim ojcem jak żył. A także ze stryjem i bratem stryjecznym.
UsuńPozdrawiam z NASZEGO miasta i do Ciebie idę.
Vojtku, wszystkiego, co dobre na te Święta Wielkiej Nocy. Zdrowia, radości, uśmiechu, wytchnienia i spokoju.:)
OdpowiedzUsuńJedna recenzja, a takie zamieszanie. ;) Cóż, za to, co napisałeś, i odpowiedzieć trzeba. ;)
Dziękuję Karolino.
UsuńTobie też wszystkiego naj!!!!!!!!!!!!! I w dalszym ciągu turbodoładowania w życiu Ci życzę. Ale najbardziej zdrowia i miłości ze strony rodziny.
Warszawskie pozdrowienia trochę pochmurne i zimne.......
O, u nas w okolicy też kury sprzedają. Więcej, w którąś sobotę w miesiącu na targu jest targ kurzy. Można sobie pooglądać i kury i koguty i kurczaki. Jak ktoś chce rosół ze świeżej kury, to jak najbardziej coś może zachachmęcić, ale większość to jednak hodowcy handlujący młodymi nioskami. Hermetyczne środowisko :)
OdpowiedzUsuńCo do kontrastów to i owszem. Widać to najbardziej na Woli. Stara Wola znika w oczach, ale gdzieniegdzie jeszcze ją widać. Na przykład tory tramwajowe na Chłodnej. Wciśnięte w bruk. A jak człowiek zadrze głowę do góry to już niemal same biurowce i aprtmą.
Po prostu na wsi interesuje mnie INNOŚĆ. I zawsze coś nowego zobaczę, dowiem się. Znam te tory na Chmielnej. Też fantastyczny kontrast. A niedawno byłem na Woli na ulicy PRZYCE 17. Długo szukałem. Tam był kiedyś wielki węzeł kolejowy, towarowy. Teraz też szybko znika. Wozi się tirami prawie wszystko.
UsuńPozdrawiam ZAROWEROWANĄ POZYTYWNIE Paulinę co uciekła na prowincję z Warszawy :)
Vojtek ZAWĘDKOWANY
Vojtku, chyba nie tak źle, jeśli ołtarzyk udekorowany kwiatkami,
OdpowiedzUsuńa i chłopcy wyglądają normalnie.
W drewnianym domu podobno zdrowo się mieszka, ale pewnie,
że to nie apartament. niby bieda, ale znak czasów
- samochody też tam stoją...
Dzielnice nędzy są w każdym dużym mieście.
Niedawno wychodziłam z klatki schodowej,
za drzwiami stali zabiedzeni chłopcy w wieku od 13. do 15. lat.
Wszyscy mi się grzecznie ukłonili...
Moja córka i synowa, które mi towarzyszyły , orzekły, że to "patologia..."
Oburzyłam się na to określenie, przecież się ukłonili i pozdrowili
z szacunkiem...
Córka na to, że mi to się zawsze jaka patologia kłania...
Dziewczyny dowodziły, że to narkomani i ......
Dziwić się? Bieda wyglądała z ich twarzy i ubrań.
To bieda jest przyczyną patologii i rodzice ,
którzy zatracili się w alkoholu, narkotykach,
nie dbają o swoje dzieci, które jednak nie są z takie złe, skoro potrafią pozdrowić ...
Teraz ja, nocą, pozdrawiam serdecznie Vojtka ,
z życzeniami jeszcze wpadnę... Krystyna
Miałem podobny przypadek. Przyleciała moja siostra z Italii(tam mieszka na stałe) rozmawiamy sobie a tu nagle wychodzi człowiek bardzo zaniedbany i mówi mi dzień dobry. A siostra na to: 'SKĄD TY ZNASZ TAKICH TYPÓW?" A ja odpowiadam: 'DO SZKOŁY RAZEM CHODZILIŚMY"
UsuńBardzo mnie to oburzyło. To kim na przykład jest człowiek w danej chwili to często nie zależy, nie zależało od niego. Ciężko jest zmienić środowisko w czasach gdy pracy nie ma i mieszkań tez nie mam. Nie mam na myśli tych apartamentów kupowanych na raty. W Warszawie na przykład, żeby dostać kredyt na przeciętne mieszkanie trzeba zarabiać 30000 neto. Pracownik stacji benzynowej BP zarabia 1400 na rękę! A Warszawa kosztuje. To są realia.Pozdrawiam Krystynę przed świątecznie
Vojtek
Vojtku,
OdpowiedzUsuńTobie i Twoim bliskim
życzę ciepłych, pełnych radosnych nadziei
Świąt Zmartwychwstania Pańskiego
Dziękuję Ci bardzo i wzajemnie WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
UsuńVojtek
Pozdrawiam Cię Vojtku! Nie zapomniałam "starych" progów blogowych:)
OdpowiedzUsuńDziękuje Reniu, też pozdrawiam i zaraz do Ciebie idę.
UsuńNawet nie wiedziałam że kury się szczepi....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Na wsi sie dowiaduje różnych rzeczy, spraw nieznanych mi w Warszawie. I to tez fajne jest.
UsuńPozdrawiam przed świątecznie :)
;)
UsuńVojtku, dziękuje, że napisałeś o Twoim odbiorze mojego tomiku tym bardziej, że chciałeś to napisać, a nie musiałeś;) Zdrowych radosnych i pogodnych nadchodzących światecznych dni Tobie życzę i pozdrawiam poetycko... :)))
OdpowiedzUsuńDziękuje Basiu. Wzajemnie życzę Ci wszystkiego najlepszego!
UsuńWojtku, dzięki za komentarz u mnie :) Zdrowych, Radosnych Świąt Wielkanocnych, ci życzymy i pozdrawiamy serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńWESOŁEGO ALLELUJA dla Was. I wszystkiego najlepszego też po Wielkanocy. To jeszcze bardziej ważne.
Rany, ależ Vojtuś wkurzony... A przecież to "stalowe monstrum" to jeszcze nie tęcza. Może jak tę konstrukcję pokryją piękne kwiaty, tworząc tęczę, to może wtedy lepszym okiem popatrzysz na to dzieło? ;) Czy też nie?
OdpowiedzUsuńGdzieś, nie pamiętam gdzie, czytałam, że wspólne święta nie wypaliły... Sie nie martw. Będą kolejne. A póki co, życzę Ci spokojnych dni świątecznych oraz wiele cudownych wrażeń na łonie budzącej się do życia natury. Reszta życzeń - na wesoło - u mnie na obu blogach.
Miłego wieczoru! Halszka
Nie wiem co tam będzie dalej. Tęcza i taka mi nie przeszkadza ale nie w tym miejscu. Tęcza i tam mogła by być ale na przykład w czasie jakiejś imprezy itp. A nie na stałe. Takie jest moje zdanie i kończę TĘCZOWY TEMAT.
UsuńTak jadę sam na wieś na Wielkanoc. Odpoczynek od zgiełku miasta i ataku życzeń, zajączków, jajeczek itp :) Robaczki już się chłodzą w lodówce.........
WESOŁEGO ALLELUJA!
Wysłałam życzenia mailem, ale jeszcze i tu życzę Pogodnemu Vojtkowi -
OdpowiedzUsuńRadosnego Alleluja!
Cieszmy się zżyciem, póki trwa jako tako...
Pozdrowienia - Krystyna
PS. Za życzenia dziękuję...
Dziękuje bardzo Krysiu i nawzajem dla Ciebie i Twoich bliskich WESOŁEGO ALLELUJA!
UsuńVojtku,
Usuńwesolych, spokojnych i pogodnych
Swiąt WIELKANOCNYCH, a takže
wiosennego nastroju przy swiątecznym stole,
i milych ludzi wokol Ciebie.
Rimas z Litwy.
Hej Rimasie
UsuńDziękuje za życzenia i już idę do Ciebie z życzeniami.
Vojtek
Najserdeczniejsze życzenia zdrowych,
OdpowiedzUsuńradosnych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy,
smacznego jajka, mokrego dyngusa,
Dziękuje Anno.
UsuńJestem na wsi pod Pułtuskiem i zaraz ruszam na rybki.
WESOŁEGO ALLELUJA dla Ciebie i rodziny.
Vojtek
Wojtku! Życzę Udanych Świąt! Najchętniej bym tez wyjechała, jak przez ostatnie kilka lat, jednak w tym roku w poniedziałek wielkanocny mój mąż wyjeżdża na ryby do Norwegii, więc zostaliśmy w domu...tak , to Wasze hobby niekiedy skłania do poświęceń:))
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego Basiu!
UsuńJestem trochę bliżej niż Norwegia bo pod Pułtuskiem. Ale pomyślę o Norwegii. Fajny pomysł!
WESOŁEGO ALLELUJA
Vojtek
Najserdeczniejsze życzenia
OdpowiedzUsuńna zbliżające się
święta Wielkiejnocy.
Dużo zdrowia, radości,
pogody ducha,
smacznej święconki
i mokrego poniedziałku!
Dziękuje bardzo. Idę do Ciebie złożyć życzenia.
UsuńWESOŁEGO ALLELUJA!
Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych
OdpowiedzUsuńskładam wiosenne życzenia,
aby w czas Święta Paschy w Waszych sercach,
rodzinach i domach zagościła radość, spokój
i wielka nadzieja odradzającego się życia.
WESOŁYCH ŚWIĄT
Dziękuje bardzo, pozdrawiam ze wsi pod Pułtuskiem i wzajemnie wszystkiego najlepszego Na Wielkanoc i po Wielkanocy. Najbardziej zdrowia życzę
UsuńVojtek
Gratuluję odwagi... Byłam tam właśnie raz. Wycofywałam się rakiem... :) To jak zwiedzać starą Orunię.
OdpowiedzUsuńWojtku, uśmiechu, radości i słońca, wiosennego ciepła bez końca życzę.
Wesołych Świąt!
Ja też nie raz miałem duszę na ramieniu.
OdpowiedzUsuńWesołego Alleluja ze wsi pod Pułtuskiem
Vojtek