Przepraszam ale o Helu już nie napiszę, bo to będzie „Niekończąca
się opowieść” W poprzednim poście jest film gdzie jestem między innymi na Helu.
Wystarczy. Co za dużo to nie zdrowo. Wstawię tylko jedną fotkę. Plaża w mieście Hel od strony pełnego morza.
Pod koniec lutego powinienem być na północy Polski w tej okolicy. Coś mi się w głowie porobiło, że działa ona jak igła magnetyczna. WYCHYLA SIĘ ZAWSZE NA PÓŁNOC :) I cierpi przez to południe Polski.
KLIKAJ NA FOTKI, ŻEBY POWIĘKSZYĆ
Idę sobie żoliborską ulicą 4 lutego 2014 i staję jak wryty! Przecieram oczy, patrzę a
tu sobie siedzi para lisów! Wyjąłem szybko aparat z futerału i zrobiłem fotki i
film.
Była tez straż miejska ale za bardzo nie wiedziała co
zrobić. Lisy podchodziły pod okienka piwniczne i zjadały to co ludzie kotom
zostawiają. Pierwsza ocena to była taka, że lisy wyjątkowo tej zimy głodują, ze nie ma żywności dla nich w pobliskich
lasach. A sporo ich jest w pobliżu. Lasów znaczy się. Przede wszystkim Puszcza
Kampinoska, Las Bielański, Las Lindego i Park Olszyna.
Ale specjalista napisał, że po prostu populacja lisów bardzo
wzrosła. Przez szereg lat podawano szczepionki przeciw wściekliźnie i lisy przestały
zdychać. Czyli jest teraz po prosu za dużo lisów. Siostra była niedawno u swojej
córki w Londynie i tam tez dużo lisów biega po ulicach. Żadna rewelacja. Tak mi
odpisała :) Ta para lisów podobno żyje w Parku Olszyna. I niech sobie żyje jak najdłużej. Futra naturalne na szczęście już modne nie są.
Sympatyczne lisy z żoliborskiej ulicy
I oczywiście filmik. A jakże.
Zima w Warszawie. Byłem w CH Złote Tarasy. W samym centrum Warszawy. I zobaczyłem prawdziwy, naturalny lodowiec. Jak w Alpach. Fajnie to wygląda prawda? Dziś 8 lutego temperatura na plusie to pewnie lodowiec szybko znika. To będzie utrwalony na fotkach.
Złożyłem wizytę w sklepie wędkarskim i zrobiłem zakupy nieduże. W tym roku chcę częściej być nad wodą . Zobaczymy jak wyjdzie. Nad wodą głównie odpoczywam od warszawskiego zgiełku i codzienność. Na wsi czas płynie wolniej.
I bardzo dobrze. W mojej okolicy zamknięto mały ale bardzo dobry sklep wędkarski to wybrałem się dalej. Na Wolę. Ulica Prymasa 1000 lecia. Sklep wędkarski reklamowany miedzy innymi na FB. Trochę jednak za mało tańszego sprzętu. Może bliżej wiosny będzie lepszy wybór. A byłem w sklepie na fotce poniżej :)
Zbliżają się Walentynki. Nie bardzo lubię ściągania obcych świąt, zwyczajów, tradycji do nas. Świadczy to poniekąd o naszym kompleksie niższości. "Jak coś jest z zachodu to musi być lepsze"
Jak będę obchodził Walentynki i inne święta importowane to "świadczy to o mnie, że jestem nowocześniejszym człowiekiem, Europejczykiem"
Walentynki to po prostu przemysł. Z tego, że kogoś kochamy, lubimy, szanujemy, uwielbiamy żyje masa osób. Ale czy jak kupimy takie piękne opakowane cudeńka to to świadczy o naszym uczuciu? Czyny świadczą! I nie tylko w Walentynki ale przez cały rok. Zawsze.
Mimo wszystko w ten dzień życzę wszystkim zakochanym, zadurzonym, przywiązanym, związanym, żeby to uczucie było odwzajemnione. Bo miłość nie tylko bywa piękną. Bywa też tragiczna. "Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz"
A co o miłości sądzi pisarz Paulo Coelho:
"Nie mów nic. Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości"
Walentynkowy przemysł
Następny wpis będzie za dwa tygodnie. Zapraszam
Vojtek
Świetne sprawozdanie z tego co się działo u Ciebie ostatnio :-)))
OdpowiedzUsuńPierwsze foto najfajniejsze :-)
A liski są bezbłędne.
Walentynki mam na codzień.
Na nartach nie jeżdżę, więc z lodowca nei zjadę :-)))
Na wędkowanie nie chodzę.
Pozdrawiam serdecznie...
Chodzi o to, żeby to co w Walentynki to było na codzień. Nie mogę już się doczekać pierwszego wyjazdu na rybki. Idę do Ciebie.
UsuńVojtek
Jak zawsze wspaniała relacja.
OdpowiedzUsuńJak wiesz, nad wodą też odpoczywam i ja, a wiosną pomyślę o wędkowaniu. Walentynki staram się obchodzić na co dzień, ale nie przeszkadza mi to święto. Ogólnie, trzeba się cieszyć z życia i wszystko będzie ok. Pozdrawiam z Warmii :)
Tak Zbyszku. Nie ma co filozofować. Trzeba się cieszyć z zycia po swojemu i nie przeszkadzając innym. ,Po prostu. Pozdrawiam i dziękuję za wizytę.
UsuńA i żoliborskie liski bardzo fajne :) Pozdrawiam :)
UsuńUrocze te liski, ale cieszę się, że tu gdzie mieszkam po ulicach nie ganiają. Pamiętam jak w myśl słów: kto spotyka w lesie dzika ten na dzewo prędko zmyka, ustanowiłam kiedyś nieoficjalny rekord świata w biegach. Było to w Piaskach. Locha z młodymi wyszła mi na ścieżkę. Zastanawiałam się, czy swoje młode jescze kiedyś zobaczę ;) Potem widziałam gromadkę dzieci karmiących te dziki i wciąż miałam ciary na plecach. A co do Walentynek to traktuję je jak pretekst aby spędzić miły wieczór. Jak brakuje pretekstów to sama je wymyślam. Pzdrawiam serdecznie, :))
OdpowiedzUsuńHej Agato
UsuńJa tez raz dziki widziałem raniutko na plaży w Dębkach kolo Karwi. I się przestraszyłem :) A ten wierszyk Brzechwy to oczywiście znam i jeszcze inne wierszyki o zwierzątkach. "Proszę państwo o to miś......"
Dobrze jest prateksty samemu wymyślać. Popieram i do Ciebie idę........
Witam Wojtka! Liski w Warszawie to spora niespodzianka, bo o dzikach w Gdańsku to już słyszałem. Ostatnio często dochodzi do takich dziwactw. Człowiecza cywilizacja pędzi jak szalona to zwierzęta też chcą być nowoczesne. Dojdzie do tego, że taki lisek przywędruje do Restauracji ubrany w garnitur i z neseserem, a na nadgarstku będzie miał Roleksa w bikolorze:-))))))
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Walentynki to zupełnie nie akceptuję tego durnego, różowego święta! Nie żyjący już Andrzej Zalewski z radiowej Jedynki propagował Święto Niezapominajki i miało to być jako zastępstwo Walentynek, ale nie bardzo się to przyjęło to święto mimo, że jest w dużo lepszym czasie bo chyba w maju. Pozdrawiam Przemek
Przemku. ja mieszkam blisko dużych zespołów leśnych. Puszcza , Las Bielański i parki liczne. Dlatego coraz częściej takie towarzystwo do nas zagląda. trzeba się nauczyć z nimi żyć:)
UsuńW Polsce w dawnych czasach tez była moda NA CUDZOZIEMSZCZYZNĘ. A słowo ZAGRANICZNY ma nadal silną moc rażenia :)
Pozdrawiam Kolegę Przemka :)
Witam. Najpiękniejsze, choć trudno wytłumaczalne słowa p Paula Coelho
OdpowiedzUsuń"Nie mów nic. Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości"
Po prostu musi obustronnie "zaiskrzyć". Piękne to pierwsze zdjęcie pod cytatem. Fontanna utworzyła na zdjęciu sieć, w której są uczucia pary na zdjęciu. Czekamy na Walentynki. Pozdrawiam.
Hej
OdpowiedzUsuńTo jest fontanna na Podzamczu nad Wisłą w Warszawie. Tam zawsze jest gwarno, wesoło i ciekawie. Nie nie zawsze tylko wiosna i latem :)
Pozdrawiam i idę do Ciebie.
Drapacz chmur z ulicy Złotej fajny jest. Teraz we wszystkich większych miastach zacznie się wykorzystywać każdy kawałek gruntu i będą powstawały drapacze chmur. Niech się architekci głowią, żeby jakoś one wyglądały.
OdpowiedzUsuńLiski są cudowne! Nie marzyłeś chyba, że takie obrazy upolujesz.
Gratuluję.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Nie marzyłem. To był czysty przypadek. Dlatego teraz częściej noszę aparat przy sobie. Tak ziemia w centrum droga jest to się buduje do góry. U nas dziś wiosennie. Pomarzyłem sobie już o wakacjach. Ale planów jeszcze nie mam. Dziękuję za wuzytę.
UsuńHej
Ja wszędzie chodzę z aparatem, bo jak go nie mam przy sobie to zawsze by się przydał. Jak mam to czasami nie ma co uchwycić.
UsuńOczywiście zapraszam do mojego gościnnego miasta:-))
Jolu. Ja teraz mam trochę większy aparat niż przedtem. Przedtem to po prostu zawsze go w kieszeni trzymałem. Teraz nie zawsze go nosze, bo się do kieszeni nie zmieści.
UsuńPozdrawiam w poniedziałek
Bardzo cwane te liski, znalazły sobie jadłodajnię bez wysiłku ;-)) Z powodu zwiększenia populacji lisów trudno teraz zobaczyć zająca... człowiek jak zawsze musi namieszać w naturze.
OdpowiedzUsuńWalentynki mi nie przeszkadzają, jest pretekst aby okazać więcej, niż na co dzień, czułości ;) Dla niektórych dobra zabawa, dla innych kicz, no i nieodłączny biznes... Ty wybierasz ;-D
Odwzajemnionej miłości Ci życzę...;)
Tak ja wybieram. To własnie wybrałem i dlatego tak wpis dałem:) Okazało się, że w Londynie tez mnóstwo lisów. I w innych miastach Anglii też. Dziś w Warszawie było wiosennie. I się rozmarzyłem.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Vojtek
Witaj Vojtek!
OdpowiedzUsuńLisy potrafią się ustawić. Teraz staje się normą, że dzikie zwierzęta przychodzą do ludzi i widać je w miastach.
Te tarasy są takie smutne, ale jak się spotkaliśmy tam jesienią, to było fajnie i sympatycznie.
U mnie od dawna wiosennie.
Pozdrawiam serdecznie i do się zapraszam.
Michał
Pamiętam Michale nasze spotkanie. Ja czekam na wiosnę i się doczekam. Dziś było u nas + 8 stopni. I się lekko rozmarzyłem. Ale zima jeszcze pewni wróci. ma do tego prawo patrząc na kalendarz :)
UsuńPozdrawiam i dzięki za wizytę
Vojtek
Chciałabym kiedyś spotkać lisy i mieć jeszcze przy tym aparat :)
OdpowiedzUsuńMiałeś dużo szczęścia :)
Pozdrawiam
Tak. Miałem fart. Mogłem dłuższy film nakręcić. Dzięki, ze wpadłaś. Idę do Ciebie.
UsuńJak zwykle Wojtku - krótko, rzeczowo, konkretnie i bardzo ciekawie. Lisy w Warszawie? Mogą we Wrocławiu być dziki, to czemu nie mogą być lisy w Warszawie? Szwedzi tez przecież byli. To, ze zwierzyna dzika pokonuje strach przed człowiekiem i coraz bardziej przybliża się do ludzkich sadyb, wcale nie znaczy, że pokochała człowieka . To skutek degradacji naturalnego środowiska, ekspansji człowieka na tereny zielone , dzikie - naturalne siedliska tych zwierzaków. Pozdrawiam, Tomasz
OdpowiedzUsuńTak Tomaszu. Wszystko się zmienia na Ziemi. I to szybko. Na czele z klimatem. Nas jest coraz więcej. Ziemia nie jest z gumy. Ma stałe rozmiary. Śmieci po nas tez przybywa bardzo szybko. Co z nimi robić?
UsuńNie wiem. Pozdrawiam spokojnego człowieka i Dyżurnego Pszczelarza Polski.
Vojtek
Chyba szykujesz się na połów ryb, bo odwiedzasz sklep wędkarski. Idzie wiosna, więc nie wiem czy połów o tej porze roku jest dobry, nie znam się na tym. Co do Walentynek, to jestem zaaaa!!!. Mąż kupuje mi ciacho albo mały torcik w kształcie serca. W tym roku odstąpił od tradycji i kupił mi kwiat. Jest on wprawdzie kolczasty, bo jest to araukaria. Wiedział, że marzyłam o nim. Kupił wcześniej, bo bał się, ze mu podkupią, to rzadka gratka, taka choinka. Życzę Tobie miłości, bo jak człowiek kocha, to czuje się bogaty. Pozdrawiam najserdeczniej.
OdpowiedzUsuńRyby na wiosną najlepiej biorą. Przynajmniej mnie :) 23 lutego jadę na wieś na zebranie naszego Towarzystwa Wędkarskiego. Będą wybory nowych władz i wszystkie nasze ważne sprawy. Zarybianie, czym zarybiamy, jaka ilość ile to ma kosztować i tak dalej. W sumie fajne spotkanie. Ale wędkować mam zamiar dopiero w połowie marca. Ciekawa roślina. Zaraz zobaczę w Internecie co to jest. Jestem ciekaw. Dziś już jadłem pierwsze lody. Super :)
UsuńJeśli chodzi o Walentynki to wysłałem na północ kartkę. Oryginalną.
Jutro mam ważne sprawy załatwić.
Pozdrawiam z przedwiosennej? Warszawy
Vojtek
Tym razem Vojtek zaprezentował się ze swoją Walentynką...
OdpowiedzUsuńSzczęścia życzę !
Vojtku, to zdjęcie z Helu bardzo ładne.... i zarazem turystyczne.
Też lubię te okolice, mam do nich sentyment....
Zdarza się , że dzikie zwierzęta przywędrują do miasta.
Nie wiem , czy futra naturalne są niemodne...
To ekolodzy je obrzydzają.
Jak świat światem, od zarania ludzkości , ludzie zawsze przyodziewali się
w skóry zwierzęce.
Od dzieciństwa lubiłam futra naturalne i nadal tę słabość odczuwam...
Skoro jemy zwierzęce mięso , to pewnie równie dobrze możemy nosić futra ze zwierząt...
Pozdrawiam Vojtka Miłośnika Północy i Wybrzeża - Krystyna z niebieskiego blogu.
Dziękuje za życzenia szczęścia. Wzajemnie. A Półwysep Helski, miasto hel to jedno z najpiękniejszych miejsc Polski. Morze z trzech stron :) Jeśli chodzi o futra to one są na razie nie modne. I chyba szybko na nie moda nie powróci. Ekolodzy na to nie pozwolą. Jest trochę w tym hipokryzji, bo krowy i świnie zabijamy i je jemy. Nie będę na ten temat dyskutował. Mnie futro ze zwierzaka do niczego potrzebne nie jest.
UsuńPamiętam jak były modne futra. I kuśnierze mieli sporo dobrze płatnej pracy.
Dziś mam parę ważnych spraw do załatwienia. W Warszawie na razie przedwiośnie. Ale zima ma prawo powrócić.
Pozdrawiam Krystynę WDI(Wielką Dame Internetu)
Zwykły Vojtek
Ha, a u mnie, w moim ostatnim wpisie, też doszukasz się obrazków z wędkowania.;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe fotki. Lodowiec w Warszawie ciekawy. Ale chyba nie chciałbyś jednak, aby pozostał na dłużej, nawet w/na Złotych Tarasach.
O liskach już się wypowiadałam wcześniej, powtarzać się więc nie będę
Pozdrawiam serdecznie oraz życzę romantycznych Walentynek... bez odległości! ;) Halszka
Będę tam dziś w Złotych Tarasach. Pewnie lodowca już nie ma bo jest kilka dni powyżej zera. Teraz za oknem jest + cztery stopnie Celsjusza.
UsuńJuż bym nie chcial powrotu zimy. Pachnie przedwiośniem. Ale zima ma jeszcze prawo być. Bez odległości to będzie na początku marca bo się wybieram autkiem na północ :)
Hej
!. Futra,?.. Też nie mam zdania, ale jak jest tęgi mróz, to wyciągam swój stary naturalny kożuch lub futra po mamie. ;D
Usuńi widzę wtedy sporo tych naturalnych futer na ulicach mego miasta. ::D
2. Walentynki, to faceci mają z tym świętem opory .:D
Ja co miłe , szybko adoptuje .U siebie napisałam,że nawet i single mogą je celebrować . Więcej na moim blogu. W końcu powinniśmy kochać samego siebie, wtedy i na innych patrzymy przyjaźniejszym okiem ! ;)
Co do świąt w ogóle wszelakich, to jak tak się zastanowimy, to wszystkie są obce, bo nasza religia też była nam narzucona i zobacz, jak kk sprytnie wchłonął te nasze wcześniejsze obrzędy a potem z czasem dokooptował współczesne. :D)))
Wszystko zmienne jest, pomimo stałości, tak myślę. :D
3.Oglądasz olimpiadę w Soczi?.. Jakie ważenia, moje napisałam na moim drugim blogu na wirtualnej. Pa! Trzymaj się,bo zima ma jeszcze wrócić. :D))))
Julo.
UsuńDziękuje Ci za tak obszerny komentarz.
Futro u nas jest jedno w domu ale się nie używa. Soczi mało oglądam bo czasu nie ma. Ale popieram takie imprezy i w miarę możliwości zaglądam do TY. Skok Kamila Stocha oglądałem na żywo.
Boje się, że w Soczi za gorąco się robi jeśli chodzi o klimat.
Byłem kiedyś nad Morzem czarnym i bardo a nawet STRASZNIE mi się podobało. Owszem Walentynek nie obchodzę. Ale jednej osobie wysłałem kartkę walentynkową. Nie trudno się domyśleć komu? Czyli "jestem przeciw a nawet za" :)
Idę Julko do Ciebie
Ale mi narobiłeś smak na lody. Zaraz idę coś kupić, ha,ha...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:_))
Smacznego. Dodaj jeszcze śmietankę i coś innego :)
UsuńPozdrawiam po zjedzeniu cebularza z sosem kebabowym :)
Nie dopisałeś, żeby potem wejść na wagę, ha,ha...
UsuńPozdro:-))
Ryby łowił kiedyś mój brat. Do dziś pamiętam olbrzymią płotkę, to był wielkolud i wszyscy się dziwili, że taki duży okaz mu się trafił. Łowił na falochronie, gdzie i dziś siadują tam wędkarze. Przy okazji mają ładny widok, bo bez przerwy przepływają jakieś statki i promy.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że podobały Ci się moje fotografie z mewami w locie, dlatego te fruwające dałam z tą myślą. Tez lubię zdjecia przyrody, ptaków, zwierząt i roślin.
Ciągnie Cię na północ, to dobrze, bo tam odprężasz się i odpoczywasz.
Też lubię lody, ale cztery kulki? ... to chyba przesada. A cholesterol?
Pozdrawiam serdecznie, życzę dużo ciepłych dni.
Prawie zawsze kupuję 4 kulki. Po co dwa razy podchodzić? Tez miałem miejsce na wielkie płotki. Bywają naprawdę bardzo duże, ale rzadko mozna je złowić. Są bardzo ostrożne. Trzeba znać miejsca gdzie przebywają. Najlepiej się je nęci gotowaną z cukrem pszenicą.
UsuńPozdrawiam wieczornie.
Vojtek
Kiedy leżałam w Klinice na Szaserów, to w dziurach pod dachem hotelu, gnieździły się kawki. Ponieważ pobyt wypadał mi zawsze wiosną, hałas tych ptaków był nie do zniesienia. Krakały od rana i nie dawały odpocząć. Musiałam w hotelu czekać kilka dni na badanie, więc ostatnim razem poprosiłam o przeniesienie nas na dół, tam było mniej słychać. Nie wiem, jak można było dopuścić do tego, aby tak licznie zagnieżdżały hotel. Przecież są sposoby na odstraszenie ptaków, albo zaklejanie dziur.
UsuńLubię obserwować sikorki, są maleńkie i ich głos jest przemiły.
Słyszałam o lisach w miastach, ale Tobie udało się je sfotografować. To rzadki widok w mieście. U nas grasują dziki, ale w tym roku jeszcze ich nie widziałam, może wyprowadziły się do Niemiec?
Pozdrawiam serdecznie.
Lotko
UsuńDużo lisów jest w Londynie. Przyroda się zmienia. Siostra moja tam była u córki i widziała. Kawki i wrony przetrzebiły wróble i gołębie. Wróbli u nas mało jest. I to jest widcznie.
Pozdrawiam Vojtek
Mówisz, że cztery "grycanki" już lizałeś na dworze? No to znak, że w Warszawie wiosna... prawie. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za wizytę!
Też mi jakoś ta "emerytura" dziwnie brzmi. :) Dlatego też ja na rencie będę, a nie na emeryturze... Hihihi...!, bo tak się ten okres w życiu człowieka w Niemczech akurat nazywa.
Pozdrawiam serdecznie! Przyszła rencistka! Halszka
I ja Cię, Vojtuś, ogniście pozdrawiam! ;) Choć mój żywioł to woda (raczkiem jestem), to jednak żywioł ognia bardzo dobrze sobie przysposobiłam... i go wręcz uwielbiam.
OdpowiedzUsuńA co do emerytur/renty, OK, ;) denerwować Cię nią nie będę, ale napisać, że to nieprawda - no jakoś nie mogę, bo niestety każdego z nas ona - prędzej czy później - czeka. No, prawie każdego. A tego kogo nie, to żal mi go... z góry.
Ale tych punkcików i tak Ci gratuluję! ;)
Pozdrawiam serdecznie raz jeszcze! Halszka
Mój żywioł tez woda. Ale kiedyś się zdarzyło w dzieciństwie, że bawiąc się zapałkami niechcący podpaliłem stare gazety w kuchni. I dostałem lanie od ojca. nasza gosposia szybko to ugasiła! Taka mam między innymi pamiątkę po ogniu.
UsuńU nas dziś + 4 stopnie Celsjusza. I slonko raz świeci a raz nie.
Hej
Liski urocze!!!!
OdpowiedzUsuńWalentynki, to powinny byc codziennie i chyba sa jesli sie KOCHA!!!
Serdecznosci
Judyta
Dla niektórych Walentynki są codziennie. I tak powinno być. Oczywiście jeśli się kocha :)
UsuńHej
Witam Vojtka!
OdpowiedzUsuńZaraz kończę wędrówkę po necie, to mój ostatni dzisiejszy wpis...
Napisałam, że dzisiejszy, bo myślę, że będą jeszcze następne, przynajmniej do jakiegoś czasu, chociaż z tym to nie wiadomo...
Informuję , ze obejrzałam filmik. Krótki... , ale wymowny.
Te liski nie wyglądają na zestresowane ani też nie okazują cienia niepokoju.
Jakieś takie wyluzowane, jakby oswojone.
świat przyrody jest nieodgadniony.
Sympatyczny Vojtku, serdeczne podziękowania za miłe określenie mojej osoby... Przyśni mi się ,że tak mówisz, tak czuję i poczuję się przyjemnie, dobranoc i wszystkiego najlepszego w "walentynki" - Krystyna
Krysiu.
UsuńNapisałem tak jak myślę, widzę i czuję. Nie mamy zależności służbowej ani innej to nie potrzebuję kłamać lub się na przykład podlizywać.
Tak liski bardzo sympatyczne. Dowiedziałem się, że one nie przyszły z Puszczy Kampinoskiej tylko mieszkają sobie w niedalekim Parku Olszyna. Populacja lisów bardzo wzrosła i dlatego brakuje im jedzenia.
Dziś Walentynki. Nie powiem, ze Ciebie kocham bo bym śmiertelnie skłamał:) Ale napiszę, że jesteś sympatyczna, kulturalna, ciekawa i NIE DREWNIANA czyli pełna życia.
Tak widzę. A okulary mam dobra marki Ray Ban :)
Vojtek w dzień Świętego Walentego :)
Witaj Wojtku, jak zwykle wspaniałe foty i solidne słowo u ciebie. Te lisy: za-dzi-wia-ją-ce! Wygląda na to, że natura "ma coś do powiedzenia" nam wszystkim. Co do sentencji P.Coelo na temat Miłości: idealnie oddaje sedno. Zdecydowanie. P.S. Dawno mnie nie było u ciebie i innych blogowiczów. Miałam troszkę prac, różnych. A dziś Walentynkowo życzę Ci Wszystkiego Dobrego. Miłego dnia. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Każdy z nas musi odpocząć od blogowania bo wiadomo życie prawdziwe jest ważniejsze. A przyroda się zmienia tak jak wszystko wokół nas. Nic stałego. Chociażby nasze zycie. lat mamy coraz więcej.
UsuńPozdrawiam i ja serdecznie i do Ciebie idę :)
Uwielbiam kwiaty, są odzwierciedleniem mojej duszy.
OdpowiedzUsuńTak jak Ty kochasz morze, tak ja rośliny. Na fotografii Twojej widać całą radość z tego, że jesteś na plaży i to jest to. Jeżeli jest coś, co kochamy, to nasze życie staje się bogatsze, prawda? Pozdrawiam najserdeczniej.,
Tak wtedy nasze życie jest bogatsze, pełne i nie powierzchowne. Mam Być w Gdańsku w marcu i już tym żyję. Choć jeszcze dużo czasu. Oczywiście ma tez inne obowiązki niż czekanie :)
UsuńA niektórzy tak. Kochają kwiaty, rośliny, zwierzęta.
Pozdrawiam
Drogi Vojtku,liski sa przecudowne...i to tylko zwierzeta,kiedy glod doskwiera wedruja za jego poszukiwaniem.
OdpowiedzUsuńCo do Valentynek,to dzien ten mi jest obojetny ,nie neguje i nie szaleje z jego powodu...choc tez go wykorzystalam rozpieszczajac sie krabem i czeresniami...coz kazdy obchodzi go jak chce;-)
Pozdrawiam z ulewnego Dublina;-)
Kraby i czereśnie. Ale to zabrzmiało! A kaszanki to niełaska??????????? Albo szara jak papier toaletowy PASZTETOWA :)
UsuńPozdrawiam Dublin i Ciebie. mam miłe wspomnienia z Irlandii. Wybieram się do Ciebie. Znaczy na blog.
Judyta coś ten link do Ciebie nie działa.
Usuńlisy sa niesamowite, ale niepokojace jest to ze dzika zwierzyzna jest malo dzika i nie boi sie podchodyic do ludzi,lodowiec widzialam w alpach to naprawde cos niesamowitego :), a na rybki chodzilam z ojcem ale lapalam je na kij, pamietam jak mnie uczyl wiazac haczyk na zylce, zycze ci udanego lata na te rybki :), na swojej stronie wstawilam gadzet chyba ten o ktorym mowiles? jesli nie to daj znac poszukam cos innego.
OdpowiedzUsuńTak widziałem to na Twojej stronie. To jest bardzo wygodne. Dajesz post i ja jestem o tym powiadomiony. Dziękuję. Pierwsze moje wędki to tez były kije :) Najlepsze były leszczynowe. Potem była era wędek bambusowych, potem z włókna szklanego ENERDOWSKIE Germiny a teraz wędki karbonowe i z różnych kompozytów :) Mój ojciec też wędkował. I stryj i brat stryjeczny. Chciałbym w tym roku częściej na rybki pojeździć. Zobaczymy czy się uda.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
aa jeszcz cos jesli chodzi o walentynki,za stara jestem na nie i juz niech sie mlodzi tym bawia, osobiscie tez nie jestem za przyswajaniem obcych tradycji,ale jest jak jest swiat sie zmienia, wszystko sie zmienia ale czy trzeba z kazda glupota sie godzic ?
OdpowiedzUsuńTeż mam "wesołe"|;-) wspomnienia z dzieciństwa z ogniem w tle, a właściwie... pod kołdrą. Mało nie spłonęłam w łóżku, czytając ze świecą - właśnie pod kołdrą. Rodzice kazali spać, a ja musiałam jeszcze coś bardzo ważnego przeczytać. Nakryli mnie z latarką i mi ją zabrali, no to ja, pomysłowy Dobromir, zabrałam się za czytanie ze świecą. Dobrze, że Mama miała jakieś przeczucie i w porę przyszła.
OdpowiedzUsuńZaś mój brat, też pomysłowy Dobromir :D chciał puszczać świece dymne z okna, posługując się nogą mojej kauczukowej lalki. Firanka w oknie poszła z dymem, a jego ciężko przestraszonego, z poparzonymi rękami, trzeba było cucić, bo ze strachu wziął i zemdlał.:D
Teraz wspomnienia tamtych "ognistych" chwil bawią, ale wtedy nie było nam do śmiechu... Oj, nie!
Pozdrawiam "ogniomistrza" Vojtka! "Ogniomistrzyni" Halszka
PS
To ogrodnik z Ciebie jak się patrzy... Róże piękne, kolce też. ;) Pewnie w pracy je podlewasz. Walentynki mnie nie ruszają. Nie lubię sztuczności, zwłaszcza związanych z uczuciem... Bo uczucie albo jest, albo go nie ma. Sztuczne podsycanie nic nie da. O komercji nie wspomnę.
Róże były w ogrodzie u mojego szefa. Tak samo jak psy Werda i Kuba. Werduśa nie żyje. Trzeba było ją uśpić bo miała nowotwór.
UsuńWczoraj byłem odwiedzić szefa i szefową. Przepracowałem tam 12 lat. Bardzo dobrzy ludzie. Duże pieniądze ich nie zniszczyły i nie zmieniły. Zostałem zaproszony na herbatę. Tak sobie powspominać.
To wezmę laptopa i się tam pojawię na dłużej. Bo byłem przejazdem około 20 minut.
I ja czytałem z latarka pod kołdrą. Kiedyś bardzo dużo czytałem.
I miałem niebezpieczną przygodę z petardą. Bo kiedyś to się petardy robilo (na rezurekcję na przykład) a nie kupowało. Ale "o tem potem"
Pozdrawiam NIE UZBROJONY i nastawiony pokojowo :)
Vojtku ja też chcę na Hel! Ale tak, żeby ciepło tam było, żeby się w morzu wykąpać. Daleko do lata?
OdpowiedzUsuńEwo. Do lata coraz bliżej. Ogólnie to życie pędzi bardzo szybko. Plaża w Helu od strony pełnego morza jest chyba najładniejsza w Polsce. Zapraszam na Hel w imieniu Kaszubów.
UsuńVojtek z Mazowsza.
Vojtku tyle ciekawych rzeczy napisałeś..
OdpowiedzUsuńCo do lisów, to u mnie na ogródku jednej zimy też na płotku sobie siedziały, ale tylko do czasu jak mój mąż nie poszedł z psem (jamnikiem) no i ten pogonił te lisy i jak poszedł za nimi, to cały dzień go nie było - psa oczywiście :)
PS.
Poleciłam tego posta na FB i google
Życzę miłego dnia.
Po prostu populacja lisów bardzo wzrosła. W Londynie też są lisy. Widziałem fotki jak się plączą między autami.
UsuńDzięki za polecenie. Zaraz idę do Ciebie i zrobię to samo. I na tym polega współpraca :)
Pozdrawiam w sobotę.
Ja na razie na współpracę z Tobą... nie narzekam :))
UsuńA co do lisów to lubię te zwierzęta, ale na obrazku a tzk w cztery oczy, to chyba bym się troszku wystrachała, o!
Pozdrawiam serdecznie.
Oczywiście jestem tego samego zdania co Ty - o miłość partnera trzeba zabiegać cały rok, nie tylko w Walentynki ;) Gadżety okolicznościowe nie zastąpią prawdziwego uczucia.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło Vojtku :)
Staram się trzymać fason :) Wpadnę zaraz do Ciebie.
UsuńDziękuję za wizytę.
Vojtek, dziękuję w imieniu Córki za gratulacje! Też uważam, że w pełni na nie zasłużyła. Jej ogród jest bajeczny. Uwielbiam w nim przebywać.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to dobra myśl, abyś także pokazał u siebie piękno ogrodów. Widzę , że Ty jesteś człowiek-orkiestra, wszystko potrafisz... nawet psy tresować. Z pewnością Twoje Szefostwo dobrze miało z Tobą... i ma nadal. :) I vice versa.
Pozdrawiam przy niemalże wiosennej sobocie! Halszka
Ja mam taką zasadę, ze dobrze pracuję ALBO W OGÓLE NIE PRACUJĘ. A poza tym w pracy wprowadzam różne pomysły. Dobrze oceniane przez pracodawców.
UsuńTo tyle na ten temat.
Najbardziej ceniłem szefa i szefowa tego, którego wczoraj spotkałem. Miałem w zamyśle napisac o Nich osobny post. Bo takich ludzi ze świecą szukać. Ale jakoś nie mogę się do tego zabrać. Może w superekspresie jutro pokażę coś z Szefem :)
Hej
Not to czeka nas znów piękna relacja z podróży. Fajnie jest na coś czekać, wtedy życie wydaje się piękniejsze. Mieć cel w życiu, to najważniejsza sprawa. Choć ja lubię spokojną stabilizację, nie lubię jak gonią mnie terminy, wtedy czuję niepokój. czekam właśnie na wnusię, już do nas jedzie. Zaczynają się ferie , więc posiedzi tydzień u nas, a potem tydzień zimowiska u siebie w Szkole Tańca. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńLubię jak na coś czekam. I to nie znaczy czekanie bezczynne. Mieć realny cel. I dla tego celu fajniej się żyje. Wyznacza on kierunek. Tak po prostu. natomiast nie lubię ogólnie CZEKANIA AŻ COŚ SIĘ ZDARZY. Lepiej samemu starać się kreować rzeczywistość.
UsuńPozdrawiam
Piękny wpis zrobiłeś swojemu byłemu już Panu Szefowi. Takich ludzi jak Twój Były Pan Szef albo już dzisiaj w ogóle nie ma, albo są bardzo rzadko. Szkoda, że to co dobre tak szybko mija.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplutko:-))
Jolu. Chciałem kiedyś cały post poświecić temu Panu. Bo takich ludzi to ze świecą szukać. Ale jakoś nie mogę się do tego zabrać. W każdym razie coś tam napisze jeszcze bo zostałem zaproszony.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Vojtku, dziękuję za komentarz w moim politycznym i oczywiście ponownie dziękuję za ten wyjątkowy przydomek
OdpowiedzUsuń"WDI". Czy mogę się nim pochwalić przed znajomymi? A może pomyślą, że jestem zarozumiała ?
Zapewniam Cię , Vojtku, nie jestem zarozumiała ani trochę i ani przez moment, a jednak zdarzało się , ze spotykałam się z taką opinią, ale wygłaszaną przez kogoś, kto mnie osobiście nie znał jedynie z widzenia...
Te Twoje barwne opowieści o wybrzeżu zachęciły mnie do odwiedzenia tych stron. Może uda mi się to zrobić latem...
Dodam jeszcze, że masz dobre okulary, nie tylko dlatego, że markowe...
To prawda, zawsze byłam pełna życia i do tego na ogół pogodna bez względu na aurę...
W nowym tygodniu życzę Ci dużo pogody ducha , której zresztą Ci nie brakuje Vojtku Marzycielu
z Lodowcowych Tarasów...- Krystyna
Krysiu. Takim przydomkiem obdarzyłem Ciebie wcześniej. Ni mamy zależności służbowej a ni innej więc pisze szczerze:) Możliwe, że jest inaczej. To znaczy jesteś zupełnie przeciętna, normalna tylko wszystko jakoś TAK SCHAMIAŁO, że Ty prezentujesz się jak WZD własnie.
UsuńInteligencja jako klasa społeczna schodzi głęboko do piwnicy. Dlaczego tak się stało? Nie wiem. Pamiętasz KABARET STARSZYCH PANÓW za czasów "znienawidzonej" komun" ? To pamiętasz jaki tam był język. Mimo, że wtedy była "dyktatura proletariatu" Teraz większość ludzi młodych ma chyba wyższe wykształcenie a rynsztok płynie z buzi. I buzia to nie właściwe określenie. Powinna tu być morda niestety.
Nie jesteś zarozumiała. Jesteś pewna swoich poglądów i je wygłaszasz, piszesz.
Wymądrzyłem(czasem tak mam) się rano. Jadę na badania do szpitala.
Hej
Właśnie, takich "ludzkich" ludzi już niestety jest niewielu. Szkoda! Wielka szkoda. Miałeś szczęście, że mogłeś Tego CZŁOWIEKA poznać i pracować u Niego. Masz teraz miłe wspomnienia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Halszka
PS
Nie wiesz przypadkiem jak pozbyć się Ads by OffersWizard.z komputera? Pisałam coś na swoim blogu i nagle włączyło mi się masę reklam za przyczyną tego Ads by OffersWizard właśnie, który się u mnie rozpanoszył na całego. Od tamtej pory walczę z tym 'pieruństwem" i nie umiem go usunąć. Mój komputer stał się powolny jak ten ślimak winniczek, o którym dzisiaj zamieściłam nieskończony wpis. Nieskończony, ponieważ nie mogę wklejać już żadnych zdjęć, ani linków. Te przeklęte reklamy blokują mi wszystko. Jak miałeś podobny przypadek, podpowiedz mi co mam zrobić, by go usunąć... Proszę!
Halszko. Takich obecnych pracodawców pracownik to nie człowiek. Tylko maszyna, która ma za najmniejszą możliwą pensję tyrać.
UsuńPan Tadeusz to się cieszył, że sporo zarabiamy. A my wcale nie zazdrościliśmy, że On zarabiał dużo więcej. Żyliśmy w symbiozie. W zgodnej symbiozie a nie pasożytniczej.
Jeśli chodzi i Twój przypadek to ja Cie nie pomogę.
Mogę Ci poradzić, żebyś szukała pomocy w Google. To znaczy wpisuj różne warianty. Na przykład nazwa programu z dopiskiem "jak wykasować"
Albo "kasowanie takiego a takiego programu" Mnie to sporo pomogła. Bo też miałem sporo rzeczy, z którymi nie umiałem sobie poradzić. Na przykład z Widows 8. Bo taki mam system operacyjny w laptopie. Możesz też się spytać na FB. Zobaczysz jaki będzie odzew. Ja tak raz zrobiłem i pomogli. Pozdrawiam serdecznie
Vojtek
Vojtek, a wyobraź sobie, że jednak poradziłam sobie sama. Odwagi jednak mi dodał Pan Patryk z WP.
OdpowiedzUsuńZa jednym kliknięciem pozbyłam się tego "świństwa", z którym walczyłam jak lew od soboty.
I pomyśleć, że ja już wcześniej byłam na tej stronie, co mi Pan Patryk podał, z radami o usuwaniu Ads by OffersWizard i wszystko tak robiłam jak tam zalecają, ale że w nazwie zainstalowanych programów (software) u mnie nie było nic podobnego do Ads by OffersWizard, nie bardzo wiedziałam co mam usunąć, teraz spróbowałam raz jeszcze i po prostu pierwszy lepszy program, który mi się nie podobał z "wyglądu nazwy" - usunęłam... i jak się okazało - trafiłam!
Teraz mój komputer i mój ślimaczek winniczek z moich dzisiejszych wpisów na obu blogach, dostał TURBO przyśpieszenia - aż miło popatrzeć.
Gorąco Cię pozdrawiam raz jeszcze! Halszka
Lisy? Jej, jak ja bym chciała tak na żywo móc je zobaczyć i porobić im zdjęcia... A co do przemysłu walentynkowego - ja już nawet nie obchodzę walentynek, bo nie ma po co. Zbyt komercyjne się to stało
OdpowiedzUsuńPatrycjo dałem Ci odpowiedź obszerna u Ciebie. Dziek za to, że wpadłaś
UsuńHej
Fikusa nie miałam nigdy, chyba że takie, które mają kudłate liście. Kiedyś był w moim domu gaj, nawet na suficie pnącza około 30 metrowe. Przyszedł czas, kiedy musieliśmy odnowić ściany.
OdpowiedzUsuńLubię czekać na jakieś miłe wydarzenie, ale kiedy mam wizytę u lekarza, strach przeważa i nawet perspektywa przyjemnej podróży , nie cieszy.
Do niedzieli jestem rzadziej, bo mam wnusię.Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję. najważniejsze jest życie prawdziwe. Pilnuj wnuczki. Ja już na pewno jadę w okolice Pułtuska na walne zgromadzenie naszego Towarzystwa Wędkarskiego. 23 lutego w niedzielę. Bardzo się ciesze. Lubię wyjazdy z Warszawy bliższe i dalsze. Spotkam się ze znajomymi. Opłacę wędkowanie.
UsuńSerdecznie pozdrowienia.
Świetne te liski :) Mam jakiś taki rudy sentyment do nich :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Liski sobie żyją w Parku Olszyna na Bielanach :)
Usuńnie podoba mi się ten walentynkowy przemysł, kicz.. kocha się nie w walentynki tylko zawsze... albo wcale :) dobrze, że ten dzień już za nami.
OdpowiedzUsuńa liski urocze! nie spodziewałabym się ich spotkać :)
mi też rodzice opowiadali o tej niewolniczy Isaurze :D nie wiem, dlaczego ludzie aż tak bardzo się w to angażowali.
pozdrawiam z Paryża!
Ciągnie mnie do Paryża, miasta rodzinnego mojej babci :)
UsuńIdę do Ciebie.........
Polacy lubią po prostu się wykazać, pokazać :) nie wszyscy oczywiście, ale sporo takich u nas. szkoda, że przyszłe pokolenia będą musiały płacić długi za wielkie wiejskie wesela i wódkę :)
UsuńHej Binko.
UsuńW tym wypadku nie chodziło mi o pieniądze za wesela itp. Budynki państwowe ZUS(Zakład Ubezpieczeń Społecznych) wyglądają jak PAŁACE. W Irlandii to bardzo skromne budynki. I jeszcze wiele innych przykładów.
Pozdrawiam z przedwiosennej Warszawy
co nie zmienia faktu, że właśnie ludzie zastawiają się, aby się postawić, co mnie trochę zaskakuje :) a zastaw trzeba będzie kiedyś odkupić!
Usuńrzeczywiście, ZUS pochłania pieniądze i nikt chyba tak naprawdę nie wie, co się z nimi dzieje... ciągle ich mało. ciekawe, po co komu taki pałac. to powinien być zwykły urząd.
Binko. Polskie, nasze "zastaw się a postaw" pochodzi od bardzo dawna. Jeszcze za czasów polski szlacheckiej, magnackiej. Byłem na weselu, co kosztowało 100.000 minimum!
UsuńMusiałbym się drugi raz urodzić, żeby tyle zapłacić za żarcie, picie i tańce. Wolałbym na przykład Afrykę zwiedzić :)
Vojtku, znam "Kabaret starszych panów", moja Mamusia bardzo ich lubiła, ja też... Brakuje Ich! obecne kabarety wcale nie wydaj mi się śmieszne, to jakieś zlepki głupawych tekstów, nic poza tym...A może przyczyna tkwi we mnie, ze mnie te obecne nie rozśmieszają? Jedynie uśmiech u mnie może jeszcze wywołać Zenon Laskowik.
OdpowiedzUsuńDziś poczytałam o Twoim sympatycznym szefie. Też miałam jedną wyjątkową szefową , mile ją wspominam , bo traktowała mnie jak córkę...
Vojtku , pewnie jesteś zapracowany, że zacząłeś pisać co dwa tygodnie....
Pozdrawiam nocą Vojtka Rannego Ptaszka - Krystyna
Akurat tak się zdarza, że ja się rzadko śmieję na dzisiejszych kabaretach. I rzadko je oglądam. Odróżniam pusty RECHOT od śmiechu. Tak wpisy co dwa tygodnie. W niedzielę na 100% jadę w okolice Pułtuska. Mamy zebranie naszego Towarzystwa Wędkarskiego.
UsuńDziś sobie kupie krzesełko wędkarskie :)
Pozdrawiam w środę.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńIdea Walentynek została zupełnie wypaczona. Ludzie coś świętują, a zupełnie nie wiedzą co. Tak to jest, jak się na swoim gruncie zaszczepia obce święta i zwyczaje.
Pozdrawiam serdecznie.
Dobrze napisałaś. Rozumiem to i dziękuję.
UsuńVojtek
ja też zdecydowanie chętniej wydałabym pieniądze na podróżowanie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo! strasznie się cieszę, ze egzaminy już za mną :)
pozdrawiam z Paryża, w którym dziś od rana słońce przewija się z deszczem i chmurami...
Pozdrawiam ja z Warszawy w przedwiośniu już :)
UsuńHej
Nie umiałabym złapać ryby, bo nie wyobrażam sobie sytuacji, że zdejmuję rybę z haczyka, brrrr. Jednak ryby jeść uwielbiam, cała nasza rodzina je lubi, szczególnie wnusia i już robiliśmy na obiad rybkę jak tylko przyjechała.
OdpowiedzUsuńNiewielu jest takich pracodawców jak w Twoim ekspresie. Pozdrawiam Cię Vojtku, odezwę się w niedzielę.
Ten szef co jest w fotoekspresie to nienawidził wędkowania :) I nie lubił jak o tym rozmawiamy :) Uważał, że to jest mordowanie ryb i udręka dla nich. I teoretycznie miał rację. jutro dam inna fotkę w expresie :)
UsuńPozdrawiam Vojtek
Stań na trawie spójrz w górę a ujrzysz niebo, w którym od ciebie zależy to czy jest to niebo w niebie czy piekło.
OdpowiedzUsuńBardzo dużo od nas zależy od nas samych to fakt. Na przykład jaką drogę w życiu wybierzemy.
UsuńPozdrawiam i do Ciebie idę.
Wojtku Ty to jesteś niesamowity facet! Ile w Tobie energii, ile rzeczy chciałbyś, zdjęcia Twoje się fajnie ogląda, bo jesteś wszystkiego podobnie tak jak zresztą ja ciekawy... :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjestem ciekawy tak, pomimo, ze podobno CIEKAWOŚĆ TO PIERWSZY STOPIEŃ DO PIEKŁA :) Ale z drugiej strony uważam, że ciekawy człowiek ciekawiej żyje i pełniej. Idę do Ciebie.
UsuńHej
Nie każdy musi lubić to samo. Mi nie przeszkadza, że ktoś łowi ryby, bo ja lubię je jeść. Miłego dnia. U nas piękna pogoda, ale wnuczka trochę niedomaga i siedzimy w domu, trochę szkoda, bo spacer nad morzem dobrze by jej zrobił. W szkole grasował wirus, jej się udało, a widocznie teraz dopiero się wykluł. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńNo, coś takiego! - wiosna faktycznie u Ciebie!
OdpowiedzUsuńKotek wiosenny i rowerzyści już szaleją, w moim mieście też sporo z nich rozpoczęło już sezon.
Pozdrawiam wiosennie:-)))