To jest opowiadanie przeniesione tu z drugiego bloga. Teraz wszystko będzie na jednym blogu. Wszystko jest prawdziwe, ale też wszystkiego nie da się napisać. Bo człowiek nie jest anonimowy.
W Warszawie pokazało się słonko nie widziane od ponad 10 dni.
Ta opowieść będzie o moim szkolnym koledze M. Koledze, znajomym ze szkoły podstawowej na Żoliborzu.
W Warszawie pokazało się słonko nie widziane od ponad 10 dni.
Ta opowieść będzie o moim szkolnym koledze M. Koledze, znajomym ze szkoły podstawowej na Żoliborzu.
Znałem też mamę M i pamiętam Jego ojca. Nasze matki też się znały, bo spotykały się na szkolnych wywiadówkach.
Marek był (jest?) bardzo przystojny, brunet o urodzie raczej południowej. Ostatnio nosił ksywkę Banderas. Bardzo łatwo się opalał i od razu na brązowo. Jak wracaliśmy razem kiedyś z nad Wisły z wędkowania to się spytała nas koleżanka: „Co ty M wróciłeś z Bułgarii?” Dawniej za komuny do Bułgarii nad ciepłe morze się jeździło a nie na Majorkę. W Bułgarii byłem i nad Morzem Czarnym i w górach Riła...ale „otem potem”
M był inteligentny, wygadany, ktoś inny by powiedział, że „wyszczekany”
Dość wcześnie objawił zainteresowanie chemią(ale nie w szkole) C2H5OH. Skłamał bym, że ja takich zainteresowań nie miałem. Za komuny to były głównie wina marki Wino. Owocowe białe słodkie. Taka oficjalna nazwa wyrobu. Bywały też bardzo słodkie. Po paru łykach „jechało się do Rygi” czyli po prostu puszczało pawia, lub haftowało. Jak kto woli...Polski język jest bogaty... Wina te miały gwarowe nazwy: Alpaga, Patykiem pisane, Śmaga, Bawarka, Wino z podpisem Gomułki, Mamrotka, Bełt, Sikacz
W M zakochiwały się prawie wszystkie dziewczyny. Na prywatkach robionych w podstawówce u M, to dziewczyny chciały tańczyć tylko z M! Oczywiście alkoholu tam nie piliśmy tylko kompoty i inne wynalazki. Przygotowywała ja Pani E(świeć Panie nad Jej duszą), mama Banderasa
M skończył podstawówkę powtarzając 8 klasę dwa razy. Ale nie głupoty. Tylko z powodu ciekawego, wesołego życia i z powodu, że nigdy niczym się nie przejmował i karierę miał w nosie. Potem była wieczorówka. Słynne liceum na Żoliborzu wieczorowe zwane „Sorboną” Z powodu „wysokiego” poziomu. Kończył je każdy kto miał dobrą frekwencję.
Ale M akurat frekwencji dobrej nie miał. Prezencję tak!
Potem liceum PAX w Krakowie. Załatwiła je mu mama.
Ale to też krótka historia...Tak, ze Banderas ma na dziś gruntowne wykształcenie podstawowe. Zresztą z elitarnej naszej budy!
Skończył tą szkołę i Prezydent Kaczyński( Świeć Panie nad jego duszą) i Jego brat Jarosław. Pamiętam Ich.
Banderasowi zazdrościliśmy zawsze pięknych dziewczyn. I się zastanawialiśmy jak on to robił. Ale on nic nie robił i leciały na niego.
Tak z marszu po prostu.
Kiedyś spytałem M czy nie pojechał by ze mną do Niemiec. Jako tłumacz. Znał język niemiecki. Pracował tam jeszcze w NRD. I miał piękny Ausweiss ze swoim zdjęciem. Hans Kloss niech się schowa! Usłyszałem bardzo krótką odpowiedź: „Vojtek ja się boje tam wjeżdżać. Wiesz ile ja tam dzieci zrobiłem? Niemki same mi do łóżka właziły”
Jak Banderas się rozwiódł i się sam w domu nudził to ja mu zaproponowałem dać ogłoszenie matrymonialne. Jeszcze Internetu nie było. Oczywiście ja zapłaciłem i wysłałem ogłoszenie pocztą. Banderas akurat przy forsie nie był. A często mu się to zdarzało. Najczęściej
Dostał bardzo dużo listów. I czytał je na głos. Padło na panią G z Tomaszowa Mazowieckiego.
M zadzwonił do niej. Przy mnie...I tłumaczy jak dziecku: „G, ty sobie ze mną rady nie dasz. Jestem alkoholikiem! „
Czyli mówił jej prawdę, nie oszukiwał.
Dlatego drogie czytelniczki nie nazywajcie Go oszustem matrymonialnym! M też nie okradał nigdy swoich partnerek. Same dawały mu pieniądze. Pożyczał czasami i oczywiście nigdy nie oddawał. W końcu po co się pieniądze pożycza.?
Na prośbę Banderasa ubrałem się elegancko dość i pojechałem na dworzec autobusowy po G.
Powiedział Jej, że ja po nią przyjadę. Dlaczego nie spytała się, że sam nie przyjeżdża?
Dlaczego wyraziła chęć spotkania się , od razu w domu nieznajomego mężczyzny o którym nic nie wiedziała.? Szczęka mi opadła ze zdziwienia do trampek!
Z PKS-u wychodzi dziewczyna około 30-tki. Typ wiejskiej elegantki. Skórzany biały żakiecik, taka sama skórzana spódniczka.
Wsiadamy do autobusu. Przecież taksówką nie będę ją wiózł do „narzeczonego”
Za swoje pieniądze!
Zajeżdżamy na Żoliborz, pukam do mieszkania Banderasa. Otwiera M.
I nikt z Was nie zgadnie jakie były Jego pierwsze słowa na widok przepięknej G.
Nikt nie zgadnie!
A M mówi dokładnie to: „ G, pójdź z Vojtkiem na metę i kup pół litra wódki. Bo alkoholik nie może przestać nagle pić , bo może umrzeć na zawał."
Myślałem, ze po takim „wejściu” oblubienica z ogłoszenia się oddali w pośpiechu. Ale nie!
M się tylko spytał czy ja mogę z nią pójść na metę. Poszliśmy razem. Ale się nie odzywałem, bo miałem szczękę ze zdziwienia opadłą maksymalnie...
Wódki ja nie piłem. Przecież do pracy jechałem na drugi dzień. M się upił, piękna G została u Niego.
Ja zasnąć nie mogłem. Męczyły mnie pytania na tematy damsko-męskie. Co trzeba zrobić, żeby dziewczynę poderwać...
Bo M był właściwie przykładam jak dziewczynę stracić. A jednak leciały na Niego!
Do dzisiaj tego nie rozumiem. Nie wszystko można ogarnąć rozumem.
Druga dziewczyna z tego ogłoszenia to przyjechała z Malborka. Młoda 22 lata.........
Na drugi dzień Banderas się jej pyta czy się tak nie bałaś przyjeżdżać do obcego mężczyzny od razu do domu?
I też nikt z Was nie zgadnie jaka była odpowiedź. Ale to nikt.
A dziewczę odpowiedziało tak: „ja się nie bałam bo jestem członkiem ORMO u nas w pracy” i wyciąga legitymację ORMO.
O mały włos ze śmiechu nie miałem zejścia. A Banderas odpowiedział krótko: „po raz pierwszy spałem z członkiem ORMO”
A skrót ORMO to znaczy Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej.
A raz spotkaliśmy wspólną znajomą. Też M. Prowadziła intensywne życie......towarzyskie. Bardzo mi się podobała. To znaczy byliśmy ja Ona i Banderas. Po zakupie pół litra wódki znaleźliśmy się u Banderasa w mieszkaniu. Miałem diabelski plan. I chamski w stosunku do kolegi. Myślę, że Banderas szybko się upiję a ja się przysiądę do Niej.
Byłem elegancko ubrany, marynarka Armani, ogolony itp.. Po prostu się przyszykowałem. Banderas nieogolony, niechlujnie ubrany to myślałem,, ze szans nie ma.
Pijemy i Ona klei się do niego jak mucha do miodu.... i się skręca do Niego jak igła magnetyczna na północ w kompasie..
Wkurzyłem się strasznie i się upiłem. Budzę się w nocy, przecieram oczy i patrzę. Banderas siedzi w fotelu i chrapie a na nim Ona też chrapie............Rzuciłem w nich kapciem. Nawet się nie poruszyli!
Poszedłem trochę załamany do siebie.........do domu......
Rano mam telefon od Banderasa.
Vojtek zamykaj drzwi jak wychodzisz. Bo zostawiłeś otwarte...i sąsiedzi komentowali potem..
Żona Banderasa dzwoni do mnie czy jej męża nie widziałem. Bo go trzy dni w domu nie ma.
Ja odpowiedziałem, ze złego diabli nie wezmą. Radziliśmy czy zawiadomić milicję, czy może w szpitalach sprawdzić? Ale zrezygnowaliśmy...pewnie się znajdzie.
Minęły równo dwa tygodnie i M wraca do domu. Opalony, uśmiechnięty i szczęśliwy!
Ja się pytam gdzie byłeś? Jak było? A on mi na to: „ Vojtek! Obliczyłem, ze przez te dwa tygodnie to byłem trzeźwy tylko trzy godziny!”
Okazało się, ze ktoś zaprosił Go na obóz sportowy. Dla działaczy sportowych. I tam po prostu przepijali pieniądze przekazywane na sport.. To zresztą w Polsce też jest sport :)
Nie mogę tu wszystkiego opisać. Bo różni ludzie to czytają. W każdym razie Banderas wie, że ja to piszę. Na fotce ukryłem twarz, chociaż mi powiedział, żebym nie ukrywał. Ale ma dzieci. Dwie córki. Więc lepiej jak tak jest.
W zeszłym roku byłem na pogrzebie kolegi. Naszego wspólnego kolegi Kazika. Dałem o tym smutnym wydarzeniu wpis na blogu www.warsawman.bloog.pl
Spotkałem i Banderasa...Ubrany jak artysta, długi skórzany płaszcz, długie włosy...Na płaszczu z tyłu piękny biały wilk namalowany...
Spotkałem i Banderasa...Ubrany jak artysta, długi skórzany płaszcz, długie włosy...Na płaszczu z tyłu piękny biały wilk namalowany...
Przyjechał stalowoszarym Mercedesem. Prowadziła kobieta.........Zapatrzona w Banderasa........
Ciekawe jak długo będzie miała tego Merca?
I jeszcze bardziej mnie ciekawi na co ona poleciała?
Na to pytanie to by chciało poznać odpowiedź z 98% mężczyzn.
Jak na razie Banderas jest z G. Tą z którą poszedłem na metę.........
Oczywiście w miedzy czasie były inne...
Ja się ożeniłem dość późno..........miałem czas i wpadałem do Banderasa. Tam zawsze się coś ciekawego działo! Gotowe scenariusze na filmy, powieści i opowiadania!
Banderas jest jedynakiem. Dość wcześnie umarł Mu ojciec
Mama kolegi była zapatrzona w syna jak w obraz Matki Boskiej Jasnogórskiej. Na wszystko mu pozwalała! U kolegi to się wcześnie zaczęło w domu pić alkohol i palić papierosy. Bo u nas w domu to absolutnie było to nie do pomyślenie. W tamtym czasie M imponował nam, że nie liczy się zupełnie ze zdaniem matki.
Jego mama kochała go tak zwaną „małpią miłością” I była tego świadoma.
Powiedziała mi kiedyś na schodach jak do syna szła. Pamiętam to dokładnie: „ Vojtku, ja wiem, ze źle robię. Ale ja Marka tak kocham, że jak syn urwie mi głowę, to moja głowa będzie się toczyła po schodach i powtarzała: synu przebaczam Ci”
Ja byłem wychowywany bardziej surowiej i większość moich kolegów i koleżanek. Nawet kilka razy lanie od ojca dostałem Ale dobrze tego nie wspominam i sam syna nigdy nie uderzyłem. Żony też nie:)
Pani E nie żyje. Kilka lat przed śmiercią była w Domu Opieki...Zabrakło miejsca w jej własnym mieszkaniu..........
Byłem u Niej w domu opieki dwa razy. Raz z synem. Mamę Banderasa darzyłem wielkim szacunkiem i darzę nadal. Parę razy spałem u Niej jak mieszkała na Saskiej Kępie. Także dała mi w u użytkowanie działkę wraz z domkiem koło Legionowa.
To jak poznałem moją żonę to mieliśmy sobie gdzie jeździć. I co tydzień tam byliśmy.
Po śmierci mamy Banderas sprzedał mieszkanie. Za kilkaset tysięcy. Córka M powiedziała mi, że ani grosza z tego nie dostała. A pieniążki wyparowały w ciągu kilku miesięcy...
Ciekawe czy jeszcze ta działka wraz z dwoma domkami jeszcze jest?
Czy poszła „przelewem”, albo upłynnił ja M w dosłownym tego słowa znaczeniu?
Do Banderasa mam jedną pretensję. Że nie powiedział mi o śmierci swojej mamy!
I Jego córki też mnie nie zawiadomiły. Dowiedziałem się o tym od naszego wspólnego znajomego.
To by było wszystko na ten temat. Chociaż wielu wydarzeń nie opisałem. Bo by rożne osoby mogły mieć bardzo różne kłopoty...
Vojtek na razie bez kłopotów
Są osoby obdarzone niesamowitym urokiem osobistym.Czymś takim mógł się odznaczać Twój kolega. Tych opisanych sytuacji starczyłoby na niejeden scenariusz. Życzę pomyślności w zdawaniu życiowych egzaminów - ważne żeby nikogo nie krzywdzić a jednocześnie nie robić nic wbrew sobie. Tylko czy to jest możliwe? Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBo najlepsze scenariusze to życie pisze. A ludzie często w prawdę nie wierzą. Dużo szybciej w kłamstwa.
UsuńMuszę zdać te egzaminy i to najlepiej na czwórkę.
I ja serdecznie pozdrwiam
Vojtku, jaka piękna cenzura! sam ją zrobiłeś? :D
OdpowiedzUsuńHej Bino!
UsuńChodzi Ci o to zamalowanie twarzy? Tak no to sam zrobiłem. A Banderas mi powiedział: Po co twarz zamalowałeś?? Możesz odsłonić. Ale pozostanie zamalowana.
Dziś znowu ma być zimniej. Ciężki poród wiosny :)
Pozdrawiam Binę.
tak, właśnie o nią mi chodziło. zacna.
Usuńbloga na wp nie miałam nigdy, na blogspocie się rozgościłam i jest mi tu bardzo dobrze :) super, że kiedyś wygrałeś coś za opowiadanie!
Binko. Mam photoshopa to zamalowałem. Tu na blogspocie to mi też dobrze.Z WP uciekłem bo nie miałem cierpliwości do awarii.
UsuńJak tu wytrzymać do września??????????????????
Jest ciepło, ale zapowiadają nawrót zimy.
Pozdrawiam Vojtek
Jak zwykle bardzo wykwintna opowieść, czyta się znakomicie. Trochę się pośmiałem, ale to przecież samo życie. No i mieć urodę taka jak Banderas, to już łatwiej w życiu :) Pozdrawiam, wiosna tuż, tuż.
OdpowiedzUsuńTak na pewno łatwiej w życiu.
UsuńNajlepsze scenariusze pisze samo życie.
A ludzie często w prawdę nie wierzą.
Pozdrawiam właśnie z życia :)
Wojtku, to takie szczere , a przez to prawdziwe. Kapitalna narracja. Jesteś świetnym gawędziarzem, przy którym goście chyba noce by zarwali, byle słuchać. Wojtku, zbierz te gawędy i wydawaj drukiem. Pozdrawiam, Tomasz
OdpowiedzUsuńTomaszu. Noszę się z zamiarem wydanie drukiem. Poważnie. Bo często sobie żartuję. Mam wiele takich prawdziwych opowiadań.
UsuńWiosna u bram!
Ale zima ją jeszcze wypycha z powrotem.
Pozdrawiam Tomasza od miodu i pszczółek tego co to łagodzi obyczaje :)
Vojtek
Vojtku... i niech tak zostanie - BEZ KŁOPOTÓW! KONIECZNIE!!!
OdpowiedzUsuńNA KONIEC MEJ OBECNOŚCI W INTERNECIE, WPADŁAM DO CIEBIE, BY POWIEDZIEĆ CI - Dobranoc!!!
Marek opalał się jak ja - od razu opalam się na brązowo
i muszę uważać, by się nie opalić zbyt mocno, bo zaraz wyglądam jak Murzynka...Treść tego wpisu poznałam wcześniej, ale z przyjemnością odczytałam ponownie,
lecz dokładniej zinterpretuję następnym razem, bo dziś już zaczynam odczuwać zmęczenie, a muszę wstać po dziesiątej rano, czyli niewiele godzin zostało na spanie. Pozdrawiam najserdeczniej i dziękuję za ostatni komentarz - Krystyna
Krysiu. A to się w nocy spotkaliśmy! Bo ja coś spać nie mogłem to sobie wstałem do komputera.
UsuńWyśpij się Krystyno.
Dziś chciałem iść nad Wisłę po bazie. Ale ma śnieg padać. Niech szlag trafi już tą zimę!!!!!!!!!
Na co ona komu potrzebna??
To się po ciemku jeszcze do Ciebie przyjdę. Tylko czy tak wypada?
Nie wiem, na salonach nie bywam.
Ryzykuje i idę. Może jeszcze nie będziesz spała?
Vojtek
Vojtku i dzisiaj takich Banderasów nie brakuje, tyle, ze nie w szarym świecie. Oni przenieśli się na salony 'artystyczne'. Takich dziewczyn, co na takich polują jest cała masa, tylko dzisiaj mają inne oczekiwania. Inną kasę po prostu chcą zgarnąć i karierę w TV zarobić. Dawniej nie było powszechnej telewizji i internetu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplutko:)))
No w większości masz rację........Teraz MEDIA RZĄDZĄ ŚWIATEM!
UsuńWtedy CELEBRYTÓW nie było.
Wiosna ma ciężki poród. Idę nad Wisłę:)
Pozdrawiam
Twoje historie Vojtku to perełki:)) Czyta się je z wielkim zainteresowaniem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
To są po prostu historie z życia. Jak bym był anonimowy to bym więcej mógł pisać.
UsuńPędzę do Ciebie po spacerze:)
Witaj Vojtek!
OdpowiedzUsuńTakie wino nazywano też "Uśmiechem traktorzysty", czy Łzami sołtysa". Oj piło się je, piło. Pamiętam jeszcze mocne wino "Tur", co zwalało z nóg i prywatkowe Wermuty, zwane "wehrmachtami". Było i się zbyło... Na szczęście.
A co do Banderasa, to w jakiś sposób go rozumiem. Ja też miałem w swoim żywocie okres szybkiego zdobywania dziewczyn i jeszcze szybszego ich tracenia. Może z powodu, że wolałem napoje rozweselające?
A tak na marginesie, ubawiło mnie "gruntowne wykształcenie podstawowe" Banderasa. Cóż, przy takim powodzeniu i umiłowaniu procentów. A, że zapomniał ci powiedzieć o śmierci swojej mamy... widać miał inne, ważniejsze i nie "cierpiące zwłoki zajęcia".
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
PS. A kropnij się do mnie brachu.
Tak TUR pamiętam a także TYTAN i CZAR JESIENI. Ciekawe kto te nazwy wymyślał?
UsuńMamę Banderasa a także jego ojczyma darzyłem wielką sympatią. Bywałem u nich na działce i w domu.
No pędzę do Ciebie oczywiście..........
Witam Wojtusia! Moja mama zwykła mawiać (i ja też) "z kolegami sie nie zadawaj, bo cię wyprowadzą". Nie ma co zazdrościć Banderasowi, bo niby co zazdrościć, brak odpowiedzialności?
OdpowiedzUsuńKamki dziś nie ma bo komputer ma w naprawie. Może będzie za tydzień.
Słonko za oknem świeci i czuć wyraźnie wiosnę:-)) Pozdrawiam Wojtka w marcu!! Przemek
Przemku. Zazdroszczono mu łatwości "pozyskiwania" dziewczyn, że się tak wyrażę:)
UsuńTak to już chyba przedwiośnie!
Już widziałem wykluwające się bazie.
Pozdrawiam Kolegą
Voojtek
Pamiętam jak byłem dzieckiem i chodziłem do podstawówki i jak byłem chory to z lekcjami przychodziły do mnie prawie wszystkie dziewczyny z klasy. Po prostu:-)) Pieniędzy od nich nie pożyczałem:-))
UsuńTo trzeba było pożyczyć!!!!!!!!!!! :)
UsuńPozdrawiam:)
Niekoniecznie zawsze mężczyzna pięknym musi by, ale ma to coś! I właśnie to "coś" nas kobitki pociąga. Później jednak okazuje się, że to "coś" jest nic niewarte i pozostaje tylko rozczarowanie. A temu wszystkiemu jesteśmy same sobie winne - niestety.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
No właśnie ja się nie mogę nadziwić naiwności kobiet???
UsuńNiedawno zatrzymano oszusta matrymonialnego. Po dwóch dniach znajomości dziewczyny, kobiety pożyczały mu pieniądze! Ja to bym się wstydził poprosić!
Tak same są sobie winne.
Pozdrawiam i nie pożyczam:)
Same są sobie winne, więc niech później nie płaczą, że im się wielka krzywda stała i dlatego też wolą o tym głośno nie mówić. Ale jako kobieta nie pozostawię i Was bez winy, bo kij zawsze ma dwa końce... no nie?!
UsuńNie miałbyś Vojtku nawet co pożyczać, bo sama nie mam... :))
Pozdrowionka.
Życie to naprawdę ciekawy scenariusz na film. Ja zazdroszczę tym, którzy mają ciekawe życie, bo jest przecież życie i życie. Może na starość zmotywuję się do skoków ekstremalnych i innych eskapad :)
OdpowiedzUsuńKwiaty z reklamy mogą być nawet na Dzień Teściowej, 5 marca, jak kto woli :) Pozdrawiam Vojtku.
Nie wiedziałem o Dniu Teściowej. To teraz wiem:)
UsuńW Warszawie jest słońce teraz. Jest więc nadzieja :)
Pozdrawiam
Witaj Wojtku. Chyba ściągnąłem Cie telepatycznie bo myślałem o Tobie a nawet zajrzałem na strone. Mówisz , żę teraz rzadka jest głeboka wiara. Faktycznie ,ale sam o sobie jakoś tak nie myslałem bo wciąz mam gdzieś w tyle głowy ,że to jest dostępne dla każdego. Mówisz – ,,A na pewno silna wiara pomaga w życiu. Szczególnie wtedy gdy za dobre nie jest.” Wojtku zestawiłeś ze soba dwa przeciwstawne zdania – jak ogień i wodę!!!—-( choć i na to jest jeden dzień w roku gdzie ogień i woda godzą się ze sobą – Wielka Sobota)—– Czy ja mogę o sobie powiedzieć , że moje życie – ,,Szczególnie wtedy gdy za dobre nie jest.”????? jestem po słubie 28 lat a u mnie wciĄż trwa MIESIĄC MIODOWY!!! CZY więc mogę powiedzieć że głeboka wiara jest mi potrzebna bo moje życie nie jest dobre czy raczej -DZIĘKI MOJEJ GŁEBOKIEJ WIERZE MAM WCIĄZ MIESIĄC MIODOWY? To oczywiście nie oznacza że niedoskwierają mi jakieś niedostaki, ale czy Święta Rodzina z Nazaretu nie doznawała niedostaków??? Jeśli zagłębimy się w czterotomową lekturę Brandsztetera Jezus z Nazaretu do z łatwością dostrzeżemy ile trudności ludzkie rodziny przezywają. Wracając do miesiąca miodowego- wielu myśłi że to takie bajanie niedouczonego poety a ja dzięki mojej wierze mówię tylko o rzeczach prawdziwych. hahaha Może ja jestem wybrańcem bogów! Dzieki Wojtku za odwiedziny.
OdpowiedzUsuńZbyszku. Dziękuje Ci za piękny tekst. Moja mama była głęboko wierząca i dlatego miedzy innymi śmierć przyjęła spokojnie, naturalnie.
UsuńMożna Ci pozazdrościć w sensie pozytywnym. Piszę to szczerze. Dobrze, żeś to u mnie napisał bo na pewno parę osób przeczyta.
Dziękuje Ci raz jeszcze i jestem pod wrażeniem Twojej wiary.
Vojtek
Ciesze się Wojtku , że Twoja Mama była przygotowana na śmierć i ze spokojem ją przyjęła.Tylko ludzie głęboko uduchowieni potrafia sprostać nawet śmierci. Takie świadectwa jak Twojej Mamy zawsze głęboko mnie wzruszają bo wiem że dają je ludzie wielkiego formatu.
UsuńCo do marzeń i planów to jak najbardziej – należy je mieć. Tak sobie teraz myślę NA GORĄCO, że marzenia to może młodsze rodzeństwo NADZIEJI.
Nie należy więc rezygnować z marzeń bo one jak nadzieja są siłą napędową człowieka , a mając marzenia należy planowac. Wiesz , mój sąsiad za ogrodzenia zawołał mnie pewnego razu i zagadał: Wiesz, Zbyszek , wyremontuję tylko ten dół (domu) i nic więcej już nie będę robił, nic więcej!!!( z naciskiem) Mineło dwa tygodnie od tej rozmowy i pochowaliśmy sąsiada!!! Dziwne – nie chorował i na nic się nieskarżył, był dobrym człowiekiem. Tak sobie myślę, że może tam u góry usłyszano , że już wszystko tutaj wykonał , że nic więcej nieplanował a może i marzeń już nie miał więc po co miałby się tu plątać??? Tak więc planuj Wojtku!!! A teraz coś Ci powiem za co jak będę w Warszawie postawisz mi piwo!!! hahaha Jak jutro rano wstaniesz to odejmij sobie 10 lat i powiedz głośno że mam tyle lat( o te -10) i powtarzaj tak sobie przez 7 dni!!! hahaha Czuję że postawisz mi więcej niż jedno piwo! hahaha
Zbyszku!
UsuńJa to muszę zawsze coś mieć do roboty! I będę miał.
A piwo już czeka.
Brak Tylko Ciebie.
Masz taki zapał, że może zarazisz tym parę osób.
I najważniejsze, że do tych zarazków nie trzeba lekarza. Bo wiesz jak wygląda teraz służba zdrowia?
Pozdrawiam serdecznie
Vojtek
Banderas to mi się kojarzy z filmem, ipod musimy iść z techniką na nic stary młynek do kawy zabytkowy ehhhh ktoś może chce oddać stare graty ???? gramofon przyjmę !!!!!!!!! Otylia
OdpowiedzUsuńTurbuś.
UsuńNo tak. Trzeba iść z duchem czasu. Otyś. Gramofon by pięknie u Ciebie wyglądał!
Może ja poszukam? U mamy gramofonu nie było. Za to jest samowar, mandolina, gitara, skrzypce:)
Ja nie mam słuchu muzycznego to mi się to nie przyda. Na tym grał mój dziadek i ojciec.
Teraz to pamiątka.
Vojtek
przyjmę chętnie trzy sprzęty muzyczne ;-) wiesz że u mnie wiszą skrzypce na ścianie ;-) Otylia
UsuńTurbuś. O instrumentach a mailu Ci napiszę.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Czytam i czytam, i szczerze to sama nie potrafię zrozumieć tych wszystkich kobiet, które na niego leciały... Może akurat miał szczęście i trafiał na pewnego typu "desperatki"? Ja osobiście nie okazałabym mu zainteresowania, a wiem, bo w obecnych czasach jest wielu takich M. Niestety.
OdpowiedzUsuńSzkoda jego mamy, bo widać darzyła go szczerą miłością. Niestety ślepą. Może gdyby wprowadziła choć kilka zasad, jego życie potoczyłoby się inaczej?
Pozdrawiam!
To się nazywa MAŁPIĄ MIŁOŚCIĄ. I to nie ma nic wspólnego z wychowaniem. Ja Jego mamę bardzo dobrze wspominam tak samo jak Jego Ojczyma. Nie raz w domu u nich nocowałem na Saskiej Kępie.
UsuńNiedawno podawali w TV, że aresztowano oszusta matrymonialnego.
Po dwóch dniach znajomości dziewczyny pożyczały mu pieniądze!!!
Jak to możliwe???
Ja się tylko pyta.
Ale i pozdrawiam:)
Vojtek
Czytamy i czytamy i dochodzimy do wniosku że dzisiaj sporo jest takich M. Ech Vojtuś więcej zdjęć znad Wisły, wiesz my to zdjęcia wolimy.
OdpowiedzUsuńAle polecamy bloga naszej znajomej też dużo pisze.
http://zabawnaliteraturka.blog.pl/
Renato i Jarku. Dobrze. W takim razie w niedzielę idę nad Wisłę w poszukiwaniu wiosny. Bazie u nas już są.
UsuńJak tu wytrzymać do września?????????????????????
Pozdrawiam z Mazowsza i dzięki za link. Wpadnę na pewno.
Vojtek
Vojtuś. Z niecierpliwością czekamy na zdjęcia znad Wisły.
UsuńPłynie Wisła płynie po polskiej krainie...........Będzie Wisła!
UsuńVojtek
A sławetny Banderas... pamiętam, pamiętam. Czytałam. No cóż "dobre" czasy Banderasa już się skończyły. Oryginalnego - także... Załamałam się, gdy go w reklamie gumy do żucia zobaczyłam. Wygląda strasznie. Twojego przynajmniej ładnie "zamaskowałeś". ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie oraz dziękuję za miłą wizytkę! Halszka
No tak. Zostało jeszcze jedno opowiadanie do przeniesienia. Za jakiś miesiąc je umieszczę i będzie tylko jeden blog.
UsuńZamaskowałem tak. Ale on mi powiedział, że NIEPOTRZEBNIE Fajne słonko dziś było.
Od razu lepsze samopoczucie.
Pozdrowienia z Mazowsza.
Vojtek
Witaj Vojtku, po małej przerwie :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, pamiętam historię Banderasa i jego przygody z dziewczynami.... wówczas, czytałam to opowiadanie kilka razy i ciągle nie mogłam uwierzyć, co takiego miał On w sobie, że dziewczyny tak leciały na niego :) Najwidoczniej miał to coś!!!
Banderas to mój ulubieniec zaraz po słynnym Zbyszku ze wsi :))) A swoją drogą dawno o nim nie wspominałeś?!
U mnie też było dziś bardzo ładnie na dworze, a słonko tak przygrzewało jak latem :)))
Pozdrawiam serdecznie :)
Grażyno!
UsuńZbyszek niestety nie żyje. Zmarł na początku tego roku. Wykrusza się tam gwardia na wsi.
Zbyszka bardzo lubiłem. Był chyba największym miejscowym oryginałem. I zawsze uśmiechnięty mimo, że miał życie niewesołe. Pod koniec miesiąca jadę na wieś to odwiedzę Go na cmentarzu przy kościele.
U nas też piękne słonko było. Ale w TV odgrażają się powrotem zimy.
Pozdrawiam serdecznie
Vojtek
Jestem w szoku!!! Od zawsze Zbyszek kojarzył mi się z Twoimi wypadami na wieś, a teraz zabraknie epizodów i filmików, z Jego udziałem.
UsuńAlkohol, nie prowadzi do niczego dobrego, ale to był Jego wybór i Jego sposób na życie.... czy się komuś podoba, czy nie, żył tak, jak potrafił.
Pozdrawiam
Grażyno. Tak umarł we własnym łóżku. Bardzo Zbyszka lubiłem i chętnie z nim rozmawiałem. Powoli się wykrusza kompania kolegów, którzy na całe życie związani byli z pobliskim sklepem.
UsuńZbyszek był ZAWSZE UŚMIECHNIĘTY!
Taki sobie sam życie wybrał.
Mam Go na fotkach i filmach. Odwiedzą Go na przykościelnym cmentarzu wiejskim.
Pozdrawiam w Dzień Kobiet. Coś na ten temat u mnie jest na blogu.
Widzę, że nie tylko ludzie blogujący na Onecie przenoszą się na blogspota :)
OdpowiedzUsuńKiedy słyszę o czyjejś śmierci źle mi się robi. Niby to rzecz normalna, jednak jakoś nie potrafię się z tym pogodzić.
Niestety takie jest życie. Na co dzień jednak o śmierci nie myślimy.
UsuńI bardzo dobrze.
Pozdrawiam
Witam;)Blog znam i bywam tu, ale dzięki za zaproszenie.
OdpowiedzUsuńCiekawa historia- jak wszystkie spod Twojego pióra;)talent literacki jest.
Matanjahowa B.A.
To nie talent tylko proza życia.
UsuńPozdrawiam Vojtek
wow, nie wiedzialam, ze Twoj syn zostal przyjety do Mensy, gratulacje! to naprawde cos :)
OdpowiedzUsuńtak, zawisc, masz racje. to jest typowo polska cecha. nie lubie generalizowac, ale w tym wypadku rzeczywiscie, u nas wiecej jest ludzi zawistnych niz chociazby we Francji;
pozdrawiam! :)
Bjnko. Za komuny kiedyś czytałem w tygodniku młodzieżowym RZEM, że facet w tamtych czasach szukał pracy. Miał dyplon z medalem z Politechniki jako najlepszy student i jeszcze coś tam. I co? I pracy nie mógł znaleźć!!
UsuńWreszcie mu ktoś doradził,żeby te nagrody i medale schował. I pracę dostał!
Po prostu bali się przyjąć kogoś zdolnego do pracy, żeby NIE ZBURZYŁ SIELSKIEGO GRAJDOŁKA:)
I, żeby nie pogonił do pracy:)
Tak to u nas jest. I też nie generalizuję. Ale wiem, że tak jest.
Przyślę Ci dokument syna jak znajdę.
Vojtek
W sprawie I-Poda nic nie doradzę.
OdpowiedzUsuńNie używałam i nie mam potrzeby go posiadać.
Ty pracujesz, sporo jeździsz,to myślę, że dla Ciebie może być przydatny.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Jolu. Na razie z kupnem się wstrzymam ALBOWIEM NIE JEST MI NIEZBĘDNIE POTRZEBNY.
UsuńAle w każdym razie myślę o nim:)
A myślenie ma kolosalną przyszłość:)
Pozdrawiam Vojtek
Wiem co to znaczy "małpia" rodzicielska miłośc!!!
OdpowiedzUsuńNiestety, nie zdajemy sobie sprawy z tego jak bardzo ranimy ICH walcząc z nią.
Pozdrowienia z wyrzutami (sumienia)
Wojtku dzięki. Idę do Ciebie bo chcę zasięgnąć opinii.
UsuńTeż Vojtek tylko przez V.
ojej, uwielbiam sushi! i też umiem robić, zapomniałam się pochwalić na blogu ;) mi się nigdy pyszne jedzenie nie przeje ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i smacznego!
Binka!
UsuńTy jak Leonardo da Vinci ! Wszystko potrafisz. Jesteś cenny okaz!
Dziś przyjechał właściciel koncernu. No to była feta! Sie najadłem i teraz miętę piję. Oczywiście najbardziej polowałem na sałatki! :)
Fajnie wyglądało, bo niektórzy, niektóre pakowali do domu:)
Jak by czegoś podobnego nigdy nie widzieli:)
Ja zapakowałem ale tylko do żołądka:)
Trochę jednak za dużo?
Pozdrawiam serdecznie
Vojtek
przeczytałam o Mensie, dziękuję :) jeszcze raz gratulacje.
OdpowiedzUsuńe tam, żaden ze mnie Leonardo, szukam drogi do doskonalenia swoich umiejętności, jestem ambitna, ale nie wszystko jest takie proste :)
zazdroszczę dobrego posiłku i mięty, sama niedługo odmelduję się na obiad.
pozdrawiam!
Binko!
UsuńJa też szukam i jestem skazany na szukanie:) Bo jak znajdę to będę nieszczęśliwy.
I szukanie to dobre zajęcie. Nie ważne czego. Byle nie kluczy od mieszkania i telefonu komórkowego:)
Witaj :)
OdpowiedzUsuńWpadłam z rewizytą... i jeśli pozwolisz, to zagoszczę na dłużej :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Proszę bardzo. Oczywiście :)
UsuńDzien dobry=)
OdpowiedzUsuńVojtku czy Ty zastanawiales sie kiedys,aby spisac swoje zycie na karcie pisanej w realu?Fajna ksiazka by z tego wyszla!Masz tyle wspomnien-interesujacych i zabawnych.
Marek widze maczo byl niezly=)(lub jest).
Dziekuje za życzenia !!!=)
Pozdrawiam w ten u nas mglisto-dżdzysty dzien ...
Hej. Tak noszę się z zamiarem napisania książki.
UsuńTrochę przeżyłem, poznałem różnych ludzi i różne środowiska. I dalej poznaję:)
I będę poznawał.
Pozdrawiam serdecznie
Teraz dostaje się pończochy a repasacje rajstop to już nie wiem gdzie są ??? Repasacja myśli za to jest. Przygotowuje technicznie samochód do rajdu i siebie technicznie i językowo, itinier w języku niemieckim będzie. Binka sushi uwielbiam jeść i robić też bo taniej. Tanecznie pozdrawiam wszystkie kobietki z nad morza B z silnym wiatrem i dużymi falami. Otylia
OdpowiedzUsuńTurbuś. Trzymam kciuki w maju!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńBądź zdrowa i kolorowa. Po trudach rajdu odpoczniemy nad morzem A. w państwie CH. :):):)
Vojtek z miasta W. nad rzeką W.
Otylio, odwzajemniam. Wszystkiego dobrego! :)
UsuńWitaj Vojtku:) Dziękjuę i życzę pięknego dnia:))
OdpowiedzUsuńProszę bardzo. Cała przyjemność po mojej stronie:)
UsuńVojtek
Vojtku, bardzo dziękuję za życzenia jedne i drugie, ha,ha...co zrobić, licznik bije i lat przybywa. Mnie akurat z dniem dzisiejszym.
OdpowiedzUsuńRóża cudnej urody!
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Jolu!
Usuń100 lat na blogu i 100 lat życia. A jak dożyjesz 100 lat to dołożę jeszcze 50. No chyba, że nie będziesz chciała. Róża mojej hodowli.U mojego byłego pracodawcy dbałem o ogród w Jego posiadłości.
I nawet to lubiłem.
Pozdrawiam urodzinowo
Vojtek
A to ci historia! Ten filmowy Banderas jest całkiem przystojny, jako aktor - są na pewno lepsi. Twój Banderas, Wojtku, niepowtarzalny, a rozpuszczony strasznie! Przez kobiety, szczególnie pierwsza wpłynęła na jego postępowanie... ta od małpiej miłości.
OdpowiedzUsuńRóża piękna, dziękuję. Pozdrawiam serdecznie:)
Proszę bardzo. Różę sam wyhodowałem u mojego byłego pracodawcy.
UsuńWarszawa szaro bura. W marcu jak w garncu głosi przysłowie. Niestety na wiosnę prawdziwą musimy poczekać.
Vojtek
Witam, Tu Matanjahowa.
OdpowiedzUsuńZima dziś wróciła!Przedwczoraj witalismy wiosnę,
a tu-proszę! I balon Orange przy moscie świetokrzyskim nie wzbija sie. Chyba sie na niego wybiorę?
Pozdro!!!
ps Wojtus, masz Ty jakieś zwierzątko w domu?
No i dziś brzydki prezezent dla kobiet natura dała, w postaci takiej pogody;(( W marcu jak w garncu.
też miałem iść na ten balon bo chciałem zobaczyć Pragę z lotu ptaka. Teraz zwierzątka nie mam. Ostatnio miałem szczurki Piotrusia i Zosię. Bardzo fajne, tylko za krótko żyją a człowiek się przyzwyczaja.
UsuńZimy mam serdecznie dosyć!!!!!!!
Pozdrawiam
Dziękuję Vojtuś za pamięć i życzenia! A Ty wiesz, że z Polski to tylko od Ciebie życzenia dostałam? Mało kto już o tym komunistycznym święcie pamięta. Czy żałuję? Chyba nie. Nie lubię wymuszonych świąt. W Niemczech ten dzień nie jest popularny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie... na przedwiośniu! Halszka
ładne mi przedwiośnie! U nas spadło sporo śniegu!
UsuńMiałem się przejść nad Wisłę ale chyba nie pójdę.
A u nas jakby z powrotem ten dzień się obchodzi sądząc po sprzedawców kwiatów na ulicach.
Tulipanki przed wszystkim.
Pozdrawiam już 9 marca zimą!!!!
Najpierw podziękuję za życzenia.
OdpowiedzUsuńVojtku , to bardzo miłe , że tak traktujesz kobiety.
To z pewnością duża zasługa wychowania, o którym wspominasz. Dziękuję.
Z opisu wynika, że Banderas to typowy uwodziciel.
Żadna pociecha i korzyść dla kobiety z takiego mężczyzny, ale widać, że nie jest to przeszkodą dla niektórych kobiet i same pakują się w nieszczęścia. Mnie się tacy osobnicy nie podobają. Należy też podziwiać "odwagę" takich łatwowiernych ryzykantek..., przecież mogą natrafić na wyjątkowego wykolejeńca. Mało to takich?
Długie włosy i wilk na plecach na skórzanym płaszczu wystarczająco charakteryzują tego faceta. . . Zależy mu na zwróceniu na siebie uwagi, to pozer i utracjusz.
Często nadopiekuńczość i zbyt duża tolerancja dają takie nieudane owoce. Co czują dzieci takiego człowieka?
Widzę w tym poszarpane życiorysy nie tylko Twego znajomego ale i kobiet, z którymi się zadawał oraz dzieci, które porzucał... to prawda, że każdy jest kowalem swego losu.
Na życzenia meilowe odpowiem w najbliższym czasie. Dobranoc - Krystyna
Lauro. U mnie w domu to był DOM KOBIET :)
UsuńDlaczego?Bo ja miełam trzy siostry. Ojciec cały prawie dzień w pracy to ja byłem otoczony przez kobiety:)
Niedawno w TV pokazywali faceta oszusta matrymonialnego. Złapali go owszem. Ale żadna z kobiet pieniędzy jakie dały temu facetowi nie odzyska. Powtarzam DAŁY!
On ich nie obrabował, nie ukradł.
Po dwudniowej znajomości "pożyczały" mu i kilkadziesiąt tysięcy złotych!!!
NO TO CZYJA JEST WINA???
Głupota została ukarana!
Zima u nas w natarciu. Pokrzyżowała mi plany. Ale żyć trzeba nadal! :)
Pozdrawiam o poranku.
Vojtek
Vojtku, po pierwsze, to dziękuję za życzenia. Dzień Kobiet spędziłam w teatrze. W końcu udało się pójść ;)(na pewno o tym coś wspomnę). A po drugie, to swoimi komentarzami b.mi humor poprawiasz. Gratuluję ci tego talentu. Dzisiaj znów b.napięty grafik. Weekend naprawdę pełen wrażeń. Zresztą, pewnie przeczytasz. Do szczytania ;) Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńŻyję Vojtku, ale jestem jeszcze myślami gdzieś w zaświatach....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Witaj Vojtku,
OdpowiedzUsuńmoj miasto z rano zakwita fantastycznymi palmami wyplatanymi z suszonych kwiatow. Od piątku do niedzieli Kiermasz Kaziukowy okupowala aleja Wolnosci i Starowkę. Kiermasz Kaziukowy - niepowtarzalne swięto mistrzow ludowych i wszystkich milosnikow kultury ludowej.
Na Kaziukowym Kiermaszu možna kupic wszystko, nawet konia z wozem.
Pozdrawiam serdecznie, žyczę pięknego dnia i romanticznego wieczoru.
RIMAS z Litwy.
Rimasie.
UsuńPięknie piszesz o zwyczajach w Twoim kraju. Kaziuki to my i w Polsce znamy. I spotkałem Twoich Rodaków na naszej Starówce z wyrobami regionalnymi. Ja najbardziej lubię, pamiętam CHLEB LITEWSKI. Czarny, razowy :)
Bardzo smaczny . A najlepiej z marmoladą rabarbarową :)
Smacznego dla Ciebie i Braci Litwinów!
Niektóre dziewczyny są albo głupie, albo zdesperowane. A może i jedno i drugie?
OdpowiedzUsuńOgraniczanie zaufania jest naszą taktyką obronną, po złych doświadczeniach z przeszłości. Ale dlaczego ograniczamy się wobec nowych osób, bojąc się ponownego zranienia? Ta nowa osoba nic nam jeszcze nie zrobiła, więc powinna mieć czyste konto. Powinna, ale nie ma. Czasem mamy zbyt dużo bagażu z poprzednich relacji międzyludzkich.
Tak, ja zalecam OGRANICZONE ZAUFANIE. Ale jak się kogoś naprawdę kocha to ni ma miejsca na OGRANICZONE ZAUFANIE.
UsuńZakochała się kiedy s we mnie(tak twierdziła) bardzo daleka kuzynka z Teksasu z USA. I mi powiedziała: Vojtek pożyczę Ci 10.000 $ to sobie kupisz nowe autko.
A ja Jej na to, ze mnie na to ni stać, jak ja ci wtórząc itp.
Gdybym był Banderasem to po Texasie jeździł bym Corvetą i szukał Apaczów:)
A tak sobie jeżdżę Skodą i to służbową:):):)
Drogi Vojtku z okazji Dnia Mężczyzn, życzę Ci wszystkiego najlepszego, szczęścia, miłości, wspaniałych, niezapomnianych wakacji!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Dziękuję!!!!!!!!!!! Potem więcej napiszę bo sie śpieszę na Targi Kosmetyczne. Jadę z żoną.
UsuńPozdrawiam Vojtek
Cześć Wojtku! Jak Ci minął tydzień? U mnie ok:-) Jak widać zima powróciła i ciekawe jak długo zagości. Myślę, że kilka dni! Pozdrawiam Wojtka i zmykam na bloog pewnej K z miasta W na Dolnym Śląsku:-)) Przemek
OdpowiedzUsuńPrzemku. Nie jest źle, ale mogło by być lepiej.
UsuńZ
A zmykaj i to szybko ! :)
Pozdrawiam Ciebie
Ha, i u nas zima chce zaatakować. Zapowiadają, że jutro. To pewnie z Polski przyjdzie.;) Narozrabia w Polsce i wyniesie się na Zachód. "Wperta" ta zima w tym roku strasznie. Jedyna pociecha, że kalendarzowa wiosna stoi u progu. Zima w końcu musi się wynieść - z kretesem. Nie ma wyjścia... (chyba?)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam na przedwiośniu... bo inaczej być nie może! Halszka
Dzisiaj podobno Dzień Mężczyzn, zatem: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
OdpowiedzUsuńMój śp.ojciec mawiał, że wszyscy mężczyźni to męczennicy i dlatego Dzień Mężczyzn musi wiązać się właśnie z tą kościelną uroczystością - dzisiaj w KK obchodzone jest święto 40 Męczenników.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Hallo, Wojtuś! Tu Matanjahowa z dzielnicy. Małe pytanko:Byłes może dziś z kamerką na Manifie?
OdpowiedzUsuńBo kurczę, ja zupełnie nie pamietałam i było już za późno po południu. A szkoda.
Nie byłem bo akurat byłem z żona na Targach Kosmetycznych BEAUTY FORUM. Robiłem za tragarza, ale takie targi mi się podobają. Jest kolorowo, pachnąco i bardzo fajnie. Czyli jest na czym oo zawiesić.
UsuńPozdrawiam Vojtek
A myślałam, że pojawił się nowy post :)
OdpowiedzUsuńPatrycjo. Piszę mniej więcej raz na dwa tygodnie. Czasami szybciej,. czasami dłużej. Cierpliwości:)
UsuńPozdrawiam Vojtek
Spodziewałam się nowego postu i się przeliczyłam.
OdpowiedzUsuńHahaha trzeba było brac przykład z kolegi i skorzystać z propozycji- ciekawa przygoda. Nie, żartuję oczywiście. Korzystanie z okazji, które daje nam los różni się od sprzedaży samego siebie :).
Zgadzam się, że krytyka da więcej niż pochlebstwa, ale tylko ta realna krytyka (znam osobę, która zawsze mowi coś niemiłego, tylko po to, by podnieść własną samoocenę).
Pozdrawiam i czekam na nową notkę!
Hej, nowa notka będzie za około tydzień. Mam trochę perturbacji NIE WIRTUALNYCH. To muszę sprostać zadaniu.
UsuńKorzystać z okazji? Jak NAJBARDZIEJ.
Tylko czasami mogą obie strony mieć rożne zdanie na to CO OZNACZA OKAZJA:)
Pozdrawiam okazyjnie:)
Targi kosmetyczne są extra!
OdpowiedzUsuńRaz byłam na takich.
Można było też skorzystać z wszelkich ekstrawagancji.
Przyznam, że nie skorzystałam, bo mąż mi ciągle mówił: 'ze mną wracasz albo sama...'
I odpuściłam, może kiedyś sama pojadę, a wtedy, ech....
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Popieram i potwierdzam. Warto być. Tym bardziej, że sporo zabiegów dokonywanych jest bezpłatnie. Czyli dobrowolnie jesteśmy modelami, modelkami. I to w każdym wieku!
UsuńNa przykład PEDICURE LECZNICZY.
Poza tym jest kolorowo i pachnąco i jeszcze fajna muzyka.
Pozdrawiam ze środka nieubłaganej zimy
Vojtek
Myślę, że jest to jeden z ωybіtnуch аrtykułów ϳakie sρotkałam.
OdpowiedzUsuńJеstem szczęślіwа, że mogłam
gο przeczytаć. Ρroszę o więcej:).
my web-site :: prawo jazdy opole odbiprawo jazdy opole egzamin
Na pewno coś jeszcze będzie. Ale jak wiadomo nie wszytko można napisać jak się nie jest anonimowym.
UsuńPozdrawiam
Witam Vojtka...
OdpowiedzUsuńCzasami takie przerwy są konieczne, wynikają bowiem z różnych przyczyn, a są też i wskazane z pewnych względów... Też z takich nieobecności korzystam. Nie daje się zawsze połączyć wszystkich obowiązków z bytnością w sieci...
Dlatego znikamy chwilowo, potem się ponownie pojawiamy, by któregoś dnia zniknąć na zawsze, najczęściej z powodu przejścia do wieczności...(ale mi się pomyślało...).
Coraz mniej czasu znajduję na internet, bo zbytnio się rozleniwiłam...
Przede mną wpisała się tutaj Jola, zaraz
i Ją odwiedzę...
Chyba dopiero o trzeciej się położę,
bo jeszcze muszę pranie rozwiesić.
Pozdrawiam Vojtka najserdeczniej - Krystyna
Krystyno. Pamiętajmy zawsze, że życie prawdziwe jest ważniejsze. I tego Życia nie zaniedbujmy. Miałem różne perturbacje, wychodzę na prostą :)
UsuńZaraz zabieram się do rosołu z makaronem. Na taką zimę w sam raz!
A druga część makaronu zostanie zjedzona jako spaghetti:)
Smacznego i pozdrawiam WIELKĄ DAME INTERNETU.
I choćby po to warto do tego Internetu wpaść.
Wypadam Vojtek podczas obiadu
Witaj Vojtku:) Serdecznie pozdrawiam i udanego weekendu:)
OdpowiedzUsuńPs. Jak tam plany wakacyjne? Jakiś kierunek obrany??
Hej Nagietku. Miałem przerwę w blogowaniu zrobić ale wpadłem do domu to odpiszę.
UsuńNajpierw to, że zima trzyma jak nigdy!!!!!!!
Zimny wiatr, śnieg, temperatury minusowe.
Generalnie to marzę , żeby z Otylią we wrześniu pojechać na WŁÓCZĘGĘ AUTKIEM PO CHORWACJI. Czyli jedziemy i zatrzymujemy się gdzie chcemy, gdzie nam się podoba.
W pracy już czas zarezerwowałem we wrześniu bo już się pytali o terminy urlopów.
Takie są plany po prostu. A czy wyjdą zobaczymy.
W każdym razie zgoda w moim domu już jest na takie wakacje.
Pozdrawiam z kraju, gdzie zima trwa 8 MIESIĘCY!!! :)
Vojtek po pracy
Niemalże pirackie życie miał ten Twój kolega Banderas, bo tak jak niegdyś pirat polował na piękne okręty, by je złupić i udupić, tak teraz Banderas poluje na kobiety, no i też je łupi i dupi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ahoj:)
No takie życie miał. A czy nadal ma? Nie wiem bo dawno go nie widziałem. W każdym razie żyje.
UsuńI to raczej dziewczyny, kobiety polowały na Banderasa:)
Pozdrawiam w słoneczną niedzielę.
Vojtek
Z chwilą, gdy traci się kogoś bliskiego nasze życie się zmienia i już nigdy nie będzie tak samo!
OdpowiedzUsuńZmykam na bloog pewnej K z miasta W na Dolnym Śląsku:-))
Przemku. Własnie sobie uświadomiłem, że jestem sam. I nic już nie będzie tak samo.
UsuńPozdrawiam ze słonecznej Warszawy.
Takie jest życie:-( Mój kolega stracił ojca w wieku dziecięcym, a jego matka zmarła, gdy Heniu miał 13-14 lat. To są sprawy z którymi musimy sami sobie poradzić! Ja też już nie mam żadnego z rodziców.
UsuńTakie jest życie:-( Mój kolega stracił ojca w wieku dziecięcym, a jego matka zmarła, gdy Heniu miał 13-14 lat. To są sprawy z którymi musimy sami sobie poradzić! Ja też już nie mam żadnego z rodziców.
UsuńA to Przemku nie wiedziałem. Czyli też sierotka jesteś?
UsuńA cóż to tak nasz Vojtuś dziki, swobodny (czy kochany?, nie mnie to osądzać ;)) cichutko siedzi? Tylko targi zaliczył? No dobra, czekam wytrwale na nowy post, a tymczasem pozdrawiam niedzielnie... i byle do wiosny! Halszka
OdpowiedzUsuńHalszko. Niedziela u nas też słoneczna. Ale zimna. Nowy post dam w ciągu tygodnia. I tak nie wszystko da się tu napisać co "zaliczyłem" :)
UsuńDzięki, że o mnie pamiętasz.
Vojtek
Byłam tam, Vojtuś! Cudowne widoki, aż dech zapiera. Dzięki za zdjęcie!
OdpowiedzUsuńZdaję sobie sprawę, że nie wszystko "zaliczone" da się tu opisać.;)
Pozdrawiam raz jeszcze oraz miłego wieczoru niedzielnego życzę! Halszka
Wypróbuj Vojtku ten przepis, polecam i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBędzie wypróbowany, bo akurat jest brak pomysłów :)
UsuńDzięki za odwiedziny. To ja czekam na zdjęcia z targów, bo po fotce widzę, że było ciekawie. Pozdrawiam z zaśnieżonej Warmii :)
OdpowiedzUsuńTak, w ciągu tygodnia napiszę. Było i ciekawie i kolorowo i pachnąco:)
UsuńVojtek w poniedziałek
Fajnie piszesz, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńGrażyno. Piszę po prostu jak leci. Czyli to życie pisze. A i tak nie wszystko, bo to niemozliwe z wielu względów. Pozdrawiam z Mazowsza
UsuńŻyczenia pięknych, uroczystych i cieplejszych Świąt Wielkanocnych składa Matanjahowa z Żoliborza.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Pozdrawiam;))
Dziękuje bardzo i nawzajem!
UsuńVojtek