piątek, 15 lipca 2011

Pozdrówcie Góry Świętokrzyskie

Na wieś Kopcie w Świętokrzyskie jeździliśmy w dzieciństwie na cały miesiąc. Dlaczego tam?
     Moja mama wraz z ojcem znalazła się tam po Powstaniu Warszawskim. W gospodarstwie Pani Lisowskiej.  Ludność Warszawy Niemcy wypędzali z miasta. Na wsi dziadek zajął się nauczaniem miejscowych ludzi. Był profesorem i dyrektorem fabryki przed wojną. Mama była tam sama z dziadkiem. Wujek brat mamy znalazł się w Niemczech w obozie jenieckim(walczył w Powstaniu) a ciocia Halinka zginęła niestety w Powstaniu.
              I długo po wojnie Pani Maria Lisowska zapraszała nas tam co roku na wakacje. Ojciec nas tam autem zawoził a potem po miesiącu po nas wracał.

Więc byliśmy tam sami z mamą. Ja i moje trzy siostry:)
Pamiętam jeszcze jak tam prądu nie było i używało się lamp naftowych. I pamiętam do dziś ich zapach!
             Dla ludzi z Warszawy to była frajda.  Cicho wieczorami i ludzie chodzili spać  z kurami. Na tej wsi oczywiście wtedy nikt auta nie miał i nawet motocykla.
No i wszyscy prawie chodzili na bosaka!
Najbliższy sklep był w sąsiedniej wsi Szałas. To okolice Skarżyska Kamiennej, Stąporkowa i Końskich.  Przepiękne lasy świętokrzyskie pełne grzybów, jagód, jeżyn i poziomek.
     
Jagody zbieraliśmy na wyścigi. Potem moja mama z Panią Lisowską robiły pierogi z jagodami.  Podawane ze śmietaną i cukrem. Śmietana od krowy a nie ze sklepu: Pani Lisowska miała piękną drewnianą chatę krytą słomianą strzechą. I wielki piec. W tym piecu piekło się chleb i ciasta, suszyło się grzyby.
Pościel była lniana własnej roboty.  A materace to sienniki.......trudno o lepszą frajdę dla mieszczuchów ze stolicy!

Pani Marii pomagaliśmy. Zbieraliśmy szyszki i drobne gałęzie na opał do pieca. Bo gotowało się na ogniu. Gazu oczywiście nie było.
    Po śniadaniu wychodziłem z domu na prawie cały dzień. Szedłem  najczęściej na koniec wsi pod las do rodziny Ściegiennych. Tam było pięcioro dzieci. Najbardziej lubiłem rówieśnika Zenka.
Pomagałem w sianokosach i w żniwach. Dla mnie to była zabawa a dla nich codzienna praca.
Najbardziej lubiłem jechać na olbrzymiej kupie siana na wozie ciągnionym przez konia!
Raz wóz wjechał na korzeń wielkiego dębu i się przechylił.
W jednej chwili spadliśmy razem z sianem na ziemię:) Ale nikomu nic się nie stało.
Wieczorami paśliśmy krowy w lesie i paliliśmy ognisko. I pieczenie ziemniaków.
Po zwózce siana do stodoły skakaliśmy sobie na to siano z wysoka!
        Z chłopakami od Ściegiennych też ryby łapaliśmy. W leśnej rzece. Robiło się  tamę z piasku i wiadrami się wodę wybierało. Potem rękami się wyciągało ryby-miętusy spod korzeni.  Już w domu ściągało się z nich skórę i gotowało...
        Czasami mama pozwalała iść tam na nocleg na siano do Ściegiennych. 
Wszystko dobrze się skończyło. Ale mieliśmy też niebezpieczne zabawy.
Próbowaliśmy popalać papierosy w stodole pełnej siana!
Oczywiście rodzice o tym nie wiedzieli.
Jak by się to wszystko zapaliło to pewnie  z życiem byśmy nie uszli. Teraz jak o tym pomyślę to aż mnie ciarki przechodzą. I dziś rodzice nie wiedzą o wielu rzeczach co robią dzieci.
W Lasach Świętokrzyskich  była bardzo rozwinięta partyzantka. I było tam dużo pozostałości po wojnie. Karabiny, naboje, bomby.
I my to zbieraliśmy. I od czasu do czasu granaty odpalaliśmy w ognisku. Bóg nad nami czuwał. Nic się nie stało. Ale w tamtych czasach było bardzo dużo wypadków śmiertelnych od niewypałów.
Mam też oczywiście o tym nie wiedziała. Chyba jednak za duże do mnie miała zaufanie:)
Zebrałem pokaźny zbiór niewypałów i schowałem w szafie. Jak ojciec po nas przyjechał to znalazł to. O mało lania nie dostałem!
Zabrał to i zawiózł na milicję.  Pani Lisowska przysyłała nam co roku w paczce suszone prawdziwki. Zbierane przez siebie i suszone na swoim piecu. To były grzyby!
Wieś Kopcie była otoczona lasami. Lasy po horyzont!
I to był prawdziwy odpoczynek do wielkiego miasta. Pod koniec miesiąca ojciec po nas przyjeżdżał i wracaliśmy do Warszawy. Na dwa, trzy dni. Przepierka w pralce Frania:)
A potem na miesiąc do Kwidzyna do babci i stryjostwa. Ale to opisałem poprzednio.
Jak ojciec po nas przyjeżdżał to spał u Pani Lisowskiej jedną noc i żeśmy autem robili wycieczki. Do Dębu Bartka, do Świętej Katarzyny, Do Kielc. I też wycieczki piesze lasem na Świną Górę.......To była daleka wyprawa.... Niedaleko Dębu Bartek(najstarszy dąb w Polsce) mieszali znajomi rodziców. I podejmowali nas obiadem......

        Parę lat temu pojeździłem z żoną po śladach moich dawnych wakacji. Byliśmy i na Kopciach. Wieś wchłonął już prawie las...opustoszała. Spotkaliśmy jedną osobę co pamiętała mojego dziadka Tadeusza. I opowiedziała nam o nim jak tam prowadził nauczanie. Bardzo mi było przyjemnie. Żadnego kolegi z dzieciństwa nie spotkałem. Żyje jeszcze siostra Pani Lisowskiej. W Domu Opieki w Końskich. Mamy z Nią kontakt. Na tą wieś chcę w tym roku pojechać jeszcze raz. I może odwiedzić parę chat. A na pewno fotki zrobić. To była prawdziwa POLSKA WIEŚ. Kobiety chodziły do kościoła w zapaskach. Takich nakładanych na ramiona.


Ten wpis chciałem głównie dedykować Pani Marii Lisowskiej i mieszkańcom wsi Kopcie i okolic. Pani Maria Lisowska jakiś czas przechowywała u siebie w domu majora Hubala. To była odważna, dobra i bardzo pracowita kobieta. Jak wszyscy mieszkańcy tych pięknych okolic. Mam nadzieję, że może któraś z tych osób trafi na ten wpis:)
Pozdrawiam z Mazowsza
Vojtek
Ps. Wszystkie fotki robił mój ojciec radzieckim aparatem małoobrazkowym Zorki. I sam w ciemni wywoływał fotki.



Od lewej Pani Lisowska, siostra Kasia i moja mama


Na tej fotce od lewej są moje trzy siostry, rodzina Ściegiennych, drugi kolega i ja


Od lewej ja, najmłodsza siostra Kasia(nie żyje), Zośka, Marynia i moja mama.


Na kopie siana na furmance!

Od lewej: Ja, Pani Lisowska, moja mama z Kasią, Marynia i Zośka


Moja siostra Zośka z koleżanką ze wsi:)

97 komentarzy:

  1. Piękne wspomnienia, wspaniałe Góry Świętokrzyskie. Tam też dotarłam będąc na Ponidziu. W całym tym regionie nie zapomina się o partyzantce, o walkach z wrogiem, o przeszłości. W zespołach pałacowo- parkowych, obecnie odnawianych, jak również na Świętym Krzyżu wiele jest pamiątek po żołnierzach, partyzantach, wiele dokumentów, broni, i osobistych przedmiotów jak menażki itp. Dobrze Wojtku, że o tym tak pięknie napisałeś, że pamiętasz to z własnych przeżyć. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. powspominałeś i przypomniałeś mi o moich pobytach na wsi;)
    skakanko na sianko było wspaniałe;)
    też rodzice wozili nas na wieś do znajomych
    to były niezapomniane wakacje
    pozdrawiam milutko i weekendowo

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna historia, podobnie jak poprzednia - masz pan dar ciekawego opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie. Bardzo fajne i ciekawe wspomnienia, no i te fotki których czas nie zniszczył są pięknym wspomnieniem i pamiątką z tamtych czasów. Fajnie że pielęgnujesz pamięć o przodkach, że przypominasz jak to drzewiej bywało.
    Pozdrawiamy ze Świętokrzyskiego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Vojtku!
    kobiety miały bardzo ciężko i potrafiły wychowywać dzieci, a teraz?.. kobiety zarabiają pieniądze a dzieci wychowują podwórka ! przynajmniej u nas w większości tak jest
    pozdrawiam weekendowo i przyjemnej sobotniej pracy życzę

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudownie się czytało. Teraz już takiej wsi nie ma. A przynajmniej ja jej nie widzę, choć mam rodzinę właśnie na wsi. A szkoda, bo pamiętam, że to naprawdę piękne wakacje były.
    Pozdrawiam Słonecznie już, a może jeszcze z Katowic.
    Jutro moich urlopowych wojaży ciąg dalszy. Jak wrócę to fotki wrzucę. Na razie lecę się pakować :)

    OdpowiedzUsuń
  7. michalc30.bloog.pl16 lipca 2011 13:40

    Witaj Vojtek!
    Zaprawdę godne to i sprawiedliwe,
    Powspominać sobie lata młode,
    Góry Świętokrzyskie, rodzinę co żywie,
    Tylko rybek jakoś nie połowiłeś sobie.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  8. Vojtku,co do naszych piłkarzy,to się absolutnie zgadzam.Notkę przeczytałam i się naprawdę wzruszyłam.To moje strony.Mieszkam zaledwie 25 km od Końskich.Takie były wszystie wsie w świętokrzyskim-kiedyś rzecz jasna.Teraz pozostały ogromne lasy i piękne widoki.Też mam zdj.z Dębem Bartkiem.Teraz jest podtrzymywany przez drewniane belki.Lata swoje robią.A mnie dzisiaj naszło na ulinaria i zrobiłam jedną ze swoich ulubionych sałatek.Mam jeszcze zamiar zrobić w końcu szkic z wycieczi do Bruseli.Trzeba by o tym notkę wstawić.Czekam na zdj.od koleżanki i się doczekać nie mogę,ale wakacje,więc wybaczyć trzeba. ;d O 21.00 na TVP2 jest transmisja Festiwalu Piosenki Rosyjskiej.Siadam,oglądam i spisuję,co się działo.Jak zwykle wrażeniami się podzielę ;d Pozdrawiam w porze obiadowej ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. Az mi sie lezka zakrecila w oku, piekne to byly czasy. Chcialam tylko dodac, ze Pani Lisowska sama nauczyla sie pisac iu czytac i przezcytala najwazniejsze pozycje literatury polskiej, znala i to bardzo dobrze calego Sienkiewicza, Reymonta, Dabrowska, czesto z mama sobie rozmawialy o ksiazkach. Pamietam, ze niektore powiesci wychodzily w odcinkach w "Przyjaciolce" mama przez caly rok zbierala te odcinki i zawozila dla Pani Lisowskiej. To byla naprawde wspaniala kobieta.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowne wakacje... Kochana Pani Lisowska. Wierzę Vojtek, że nigdy wakacji tych nie zapomnisz. Ja miałam podobne, ale u Cioci, dalekiej kuzynki Ojca.
    Jaka szkoda, że nasze dzieci i wnuki już takich wakacji mieć nie będą.
    Ojej, a co się stało z Kasią?

    U mnie też już nowy wpis, i znów na... kółkach.
    Pozdrawiam serdecznie Vojtka... pewnie już po pracy! Halszka

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Vojtku! Pięknie opisane wspomnienia, które czyta się jednym tchem. Jakże odległe czasy, a jednak mają swój urok. Tworzyliście niezły team z kolegami z sąsiedztwa :).... no pomysłów, na pewno wam nie brakowało hehe Dla mieszczucha ze stolicy, to wiejskie życie było nowe, ciekawe.... jak taki inny świat, choć ten sam.
    Część moich wspomnień z dzieciństwa, spędzanych u dziadków na wsi, mam podobnych do Twoich :)

    Taki router, jaki zakładają u Ciebie przydałby się i u mnie :) bo teraz latam z kablem 7 m. po całym mieszkaniu. W moim bloku, klatkę obok mieszka kuzyn, który ma routera i neta 20 mega.... kiedyś proponował, że poda mi kod, ale ja nie chcę, bo wiadomo jakie są spółki :))
    Pozdrawiam ciepło, a nawet gorąco i życzę udanego wypoczynku podczas weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz piękne wspomnienia, chociaż czasem robiliście szalone rzeczy jak popalanie papierosów na sianie, ale mimo wszystko zapewne miło się wspomina, wraca do nich i to najważniejsze. Wszystkiego dobrego,udanego wieczoru i całego nadchodzącego tygodnia , pozdrawiam

    http://zawszelkacene.blog.interia.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. też mam piękne wspomnienia z dzieciństwa
    pozdrowionka zostawiam na niedzielę

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam Wojtka!
    Faktycznie, iż skóra cierpnie jeśli pomyśleć, że Wojtuś z kolegami bawił się granatami i popalał papierosy w stodole. Mój kuzyn bawił się zapałkami w stodole dziadków i stodołę spalił:-( Ognia w stodole nie da się opanować!!
    Ciekawa ta Pani Lisowska, że sławnego majora Hubala przechowywała w swoim domostwie!!!! Czytam ostatnio książkę Fredericka Forsytha pt. "Akta ODESSY". Akcja książki dzieje się w latach 60-tych XX wieku i jest oparta (podobno) na faktycznych wydarzeniach, a przynajmniej postaci są autentyczne. Eduard Roschmann podobno istniał naprawdę i organizacja "ODESSA" też, bo nawet kiedyś czytałem w internecie o tej organizacji!! Pozdrówka Przemek

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj tam, oj tam... ja też potrafię przejść na bosaka przez miasto. Zbieranie jagód to jak zbieranie błota, zawsze mi się błoto zrobi. A mi babcia robi placki z ziemniaków na takim starym piecu, jej... są pyszne.

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne wspomnienia... pamięć o nich nie zginie, dopóki je pielęgnujemy, żyją w nas, dbamy o nie. Coś, czego nikt nie potrafi nam zabrać. Pozdrawiam Cię gorąco Vojtku. tamas. www.les-aromat.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękne wspomnienia!
    Dawniej dzieci umiały cieszyć się sobą, koleżankami, kolegami, rodziną.Dzisiaj zamiast takiej beztroskiej radości dzieciństwa jest jakaś niezdrowa rywalizacja.Takie czasy...
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:))

    OdpowiedzUsuń
  18. Masz szczęście, Vojtku. :) A co do rozrywek, to różne gospodarstwa agroturystyczne proponują takie rzeczy do dziś - ostatnio wyczytałam o tym w przewodniku po Leżajsku. Turyści mogą wziąć udział w sianokosach, wykopkach, albo przespać się na sianie. W głowie się nie mieści, że dla kogoś to są dobre luksusowe! Ale cóż... Mówię tak, bo jestem "też ze wsi", jak to powiedziała moja kuzynka. :)

    Pozdrawiam Vojtka! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj Wojtku. Jeden komentarz mi się wciął, więc skracam się . Wywołałeś swoim tekstem bardzo sentymentalne wspomnienia z mojego dzieciństwa spędzonego na wsi. I te zdjęcia... dziękuję i pozdrawiam, Tomasz

    OdpowiedzUsuń
  20. o to okolice moich przyjaciół ;-) pięknie, sentymentalnie ...oti

    OdpowiedzUsuń
  21. Cześć ,Wojtek.
    Wróciłem i jestem.Nie był to wyjazd moich marzeń,ale...W nocy było klawo.Tatry,jak to Tatry-Znasz.Piszę tak niespójnie,bo jestem zmęczony.Odezwę się jutro.Pozdrawiam Ciebie i Całą Twoją Rodzinę.KUBA

    OdpowiedzUsuń
  22. wspaniałe wspomnienia, sentymentalne.
    Byłam kiedyś w tamtych okolicach z rodzicami na wczasach w ośrodku FWP było cudnie

    OdpowiedzUsuń
  23. Jejku jakie miłe wspomnienia... Sama sie przeniosłam myślami na wieś moich dziadków. Spędzałam tam co rok wakacje. oczywiście to były juz inne czasy, ale moi dziadkowie też mieszkali w takiej chałupie, tez było siano i pierogi z borówkami, piec i gotowanie na ogniu i wygódka na zewnątrz. Mleko prosto od krowy i wóz z koniem. Tamtych zapachów, tamtej frajdy i smaków nigdy się nie zapomni...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  24. Fantastyczne przeżycia.Ja takich , wspaniałych rodzinnych wypadów nie miałam. Natomiast były kolonie, w wiejskich szkołach i internatach. Potem pod namiotami wojskowymi, na obozach to już szkoła średnia. To były czasy, aż łeska się w oku kręci. Minusem jest brak dokumentacji w zdjęciach, nie miał kto robić (są zachowane pierwsze miłosne listy kolonijne).Czasami tylko sprowadzony , przez kierownika kolonii fotograf na zdjęcie grupowe. Dobre i to;D
    Chciałoby się sparafrazować słynną piosenkę , " gdzie są dzieci z tamtych lat ". Pa!!!!.... :D)))

    OdpowiedzUsuń
  25. Vojtku, Dziękuję ci za ten wpis. Poruszył we mnie falę wspomnień z dzieciństwa. Te lampy naftowe, spanie na siennikach, piece do pieczenia chleba. Ciężkie to były czasy ale jak cudownie nas obecnie wzruszają.

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo ciekawa opowieść, pełna emocji i wciągająca. Czyta się to jak książkę z wspomnieniami (może opublikuj?) Ja też z gór wróciłem, tylko z innych. Czas uporządkować zdjęcia :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Góry Świętokrzyskie są piękne!
    Warto tutaj wracać!
    Baba Jaga pozdrawia:))

    OdpowiedzUsuń
  28. Cześć Wojtku.
    Gdzieś Cię jakoś nie ma...KUBA

    OdpowiedzUsuń
  29. Dziękuję,Wojtku,za wiadomość.Trzymaj się.KUBA

    OdpowiedzUsuń
  30. Zapraszam Cię po odbiór nagrody!
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:))

    OdpowiedzUsuń
  31. Jak ja uwielbiam takie stare zdjęcia:)
    Sama też mam kilka takich perełek - po dziadkach:)
    Hurghada

    OdpowiedzUsuń
  32. Wpadam, czytam, oglądam. Region poznałem. Tam właśnie przeżyłem wygonienie Hitlera. Las, wysadzane pociągi, nocne wizyty partyzantów, a potem ... miło było młodziakowi z Warszawy patrzeć jak zwiewali. Nałęczów, za Białogonem, pod Kielcami. A ile broni i amunicji zostawili. Każdy rówieśnik stawał się specem w tej dziedzinie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  33. A cóż to tak zamilkłeś? Nigdzie Ciebie nie widać, ani nie słychać. Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie OK., tylko zajęty jesteś bardzo.
    Pozdrawiam serdecznie! Halszka

    OdpowiedzUsuń
  34. Witaj Vojtku! Jakoś ostatnio Ciebie nie widać? Urlopujesz, czy odpoczywasz od internetu? :)
    Pozdrawiam i życzę przyjemnego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  35. życzę ciepełka w week-end, u nas bardzo zimno i od rana leje lodowaty deszcz brrr

    OdpowiedzUsuń
  36. Ło jezu, nie chce mi się tego wszystkiego czytać. Po prostu Cię pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  37. Witam Wojtka weekendowo! Mam nadzieję, że Wojtuś przetrwał jakoś tę paskudną pogodę ostatnich dni. Ja kiepsko to zniosłem, bo byłem w pracy. Weekend mam wolny, gdyż pogoda nie pozwoliła na to, aby robić! Może za tydzień będzę pracował? Jak tam Olgierd po wakacjach na Mazurach:-)) Przywiózł jakieś fotki? Pozdrówka dla Wojtka od Przemka:-))

    OdpowiedzUsuń
  38. Witam Wojtka! U mnie dziś pogoda dużo lepsza niż przed niedzielą i nawet słoneczko świeci. Mam już dość deszczu, więc niech słoneczko się uśmiecha:-)) Pozdrawiam niedzielnie

    OdpowiedzUsuń
  39. Witaj Vojtku,
    a wiesz, ze ja nigdy jeszcze nie byłam w Górach Świętokrzyskich. Chyba muszę coś z tym zrobić i na przyszłość zaplanować jakiś wypad w nie ze znajomymi. To piękne okolice, które poznałam jedynie oglądając fotki, ale zapewne są warte zobaczenia w realu.
    Wspomnienia z wakacji...miło do nich powrócić.
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  40. No widzisz jak to jest, bo ja z kolei najczęściej bywałam właśnie w Sudetach i jestem nimi zauroczona. Zmiany były, są i będą dlatego ważnym jest, żeby je umieć przyjmować, a jeśli to konieczne dokonywać tak, by były one zgodne z tym, co dla nas ma wartość i co dla nas istotne.
    Co do kopiowania, to faktycznie ma to miejsce i są ludzie, którzy nie szanują praw innych, ale cóż jest jak jest. Ciebie przynajmniej tamten Pan zapytał i zachował się tak jak należy...:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Dzisiaj w Górach Świętokrzyskich leje i wieje.
    Ale jeszcze nie koniec wakacji, może zmieni się na lepsze.
    Zapraszam serdecznie na wyjaśnienie zagadki.
    Pozdrawiam cieplutko:))

    OdpowiedzUsuń
  42. Góry to dla mnie tajemnicza kraina. Raz byłam w górach i najlepiej pamiętam Szczyrk i te piękne widoki. A tak grasuję po nizinach i górkach mazurskich.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  43. Dziękuję serdecznie za życzenia z okazji 2 rocznicy mojego blogowania!
    A ja Tobie życzę wspaniałego urlopu, abyś mógł odpocząć wreszcie od trudów pracy i dnia codziennego!
    Pozdrawiam cieplutko! Halszka

    OdpowiedzUsuń
  44. Witaj Vojtku!!!
    Cudowne wspomnienia słowem malowane i biało-czarnymi fotkami uzupełnione. Jak ja kocham stare fotki, czasem lekko pożółkłe, pachnące tamtą chwilą ... fajnie usiąść sobie na podłodze w ciszy ulubionej muzyki, porozrzucać dawne fotki i delektować się wspomnieniami ... ach, ten czar dawnych lat ...

    Pozdrawiam serdecznie z kaszubskich ścieżek. :-)

    OdpowiedzUsuń
  45. Góry świętokrzyskie są piękne. Sam tam byłem i napawałem się ich urokiem. Pozdrawiam Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
  46. Wspomnienia z dzieciństwa potrafią rozczulić.Widze ze TY masz je fantastyczne.

    OdpowiedzUsuń
  47. Witaj Vojtku! Na parę dni przeziębienie wciągnęło mnie do łóżka, ale odwilż w nosie :) już się skończyła i spokojnie mogę wrócić na bloga.
    Niestety, pogoda nas nie rozpieszcza tego lata. Aż skóra cierpnie, kiedy patrzy się na te wszystkie podtopienia i skutki huraganów lub trąb powietrznych. U nas na szczęście, oprócz jednej potężnej burzy, nic więcej się nie wydarzyło.... i oby tak dalej!!!
    Pozdrawiam ze spokojnego miasteczka na Pomorzu i życzę udanego czwartku :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Jak na urlopie Wojtku?
    Pogoda sprzyja? Ile rybek złowiłeś?
    Zdjęcia pewnie zdążyłeś napstrykać wysokiej jakości... Mam dużo wrażeń z tegorocznych wakacji i Tobie życzę takich oraz szczęśliwego powrotu - Krystyna

    OdpowiedzUsuń
  49. Jestem już w domku po operacji.
    Czeka mnie jeszcze jedna ręka.
    Dobrze, że mam tylko dwie ręce...
    Pozdrawiam cieplutko:))

    OdpowiedzUsuń
  50. Witam serdecznie:) Jaki ciekawy wpis aż i mnie wzięło na wspominki. Ja także spędzałam wakacje u mojej Babci i Dziadzia w Świętokrzyskiem. Biegałam po tych ogromnych lasach - zbierałam jagody, z Dziadziem chodziłam na grzyby i słuchałam wspaniałych opowieści z czasów partyzantki...
    Zdjęcia są piękne - bardzo lubię takie, czarno - białe.
    Pozdrawiam gorąco
    Jola

    OdpowiedzUsuń
  51. a gdzie Ty te malwy widzisz?
    pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  52. Cieszę się bardzo,Wojtku,że już jesteś.Pozdrawiam Serdecznie.KUBA

    OdpowiedzUsuń
  53. Wiesz Vojtuś? A ja nigdzie nie musiałam wyjeżdżać... Tak było u mnie w domu. Dokładnie tak samo... To do nas na wakacje przyjeżdżał kuzyn, ale też wiejski chłopak, tyle, ze jego rodzice nie mieli pola i takiego gospodarstwa, jak moi. Do dziś wspomina... Jak Ty. :) Ech... łezka w oku się kręci... Gdzież dziś krowie mleko, śmietana, czy ser zrobiony przez mamę... Domowy rosołek z własnej kury i z domowym makaronem... Pieczona kaczka z nadzieniem z wątróbek... kurczę, Vojtek... :)

    OdpowiedzUsuń
  54. Witaj Vojtku! Chyba faktycznie Jesteś bardzo zapracowany, bo jak na rasowego blogera :) coś było Ciebie mało w ostatnim czasie :)
    Lipiec mieliśmy brzydki i deszczowy, więc niewiele straciłeś będąc w pracy.... może pod koniec sierpnia, uda Ci się wyszarpać chociaż kilka dni, by trochę odpocząć?! A mogę zapytać, czym się zajmujesz?
    Jutro ważna rocznica, nie tylko dla Polski, ale i dla Twojej rodziny. Jak by nie patrzył, masz kilku bohaterów w rodzinie, a to jednak powód do dumy :) A wujek bierze jeszcze udział, w rocznicowych obchodach? W mojej rodzinie, nikt nie walczył w Powstaniu, więc ten temat jest mi tylko znany z książek i TV.
    No, to mimo wszystko, życzę udanego tygodnia pracy :) Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  55. Dziękuję za odwiedzinki!
    Masz rację Vojtuś, trzeba wszędzie reklamować badania kontrolne, bo to szczytny cel. Badania kontrolne wielu ludziom ratują życie.
    Pozdrawiam cieplutko oraz dobrej nocki życzę! Halszka

    OdpowiedzUsuń
  56. zawsze pod fotką są tagi;) i tam zawsze wpisuję;)
    to są lwie paszcze;)) kwiaty mojego dzieciństwa
    pozdrowionka poniedziałkowe
    zmykam bo mi flaczków się chce;) stygną w kuchni;)

    OdpowiedzUsuń
  57. Witaj Vojtku!!!
    Jasne, że fajnie do łodzi wsiąść i wspomnieniami płynąć. Cudny był to czas, kiedy szkrabami byliśmy a wszystko wokół pełne tajemnic i magia miejsc ... "to se wrati", ale wspomnień czar wart jest odkurzenia pamięci i starych fotografii.
    A ja wciąż wakacyjnie z wnusią po Kaszubach się włóczę, gdzie spędziłam prawie 20 cudnych lat ... odwiedzam miejsca, rodzinę i znajomych, których wciąż mniej ...

    Dziś z Kościerzyny macham Ci łapką i życzę miłego dnia. :-)))

    OdpowiedzUsuń
  58. ..."to se ne wrati" miało być ....

    OdpowiedzUsuń
  59. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam:))

    OdpowiedzUsuń
  60. Witam Vojtka! Wooow, ciekawą pracę wykonujesz :) Nooo, z Twoją wiedzą i inteligencją, pewnie nie masz kłopotów, by przekonać potencjalnego klienta, do zakupu wybranego auta :) Może jesteś za dobry w tym co robisz i dlatego nie dostałeś urlopu? :) hehe. Jednym słowem motoryzacja nie jest Tobie obca :) Super!
    Pogoda się wyklarowała, więc zanim znów się zepsuje, jutro idę na grilla :) A w piątek znowu jadę na na tygodniowe szkolenie, tym razem komputerowe. Mam nadzieję, że nauczę się czegoś nowego.
    Pozdrawiam gorąco i życzę miłej środy :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Otrzymujesz ode mnie nominację do One Lovely Blog Award. Szczegóły na moim blogu.
    A oto i ona:
    http://4.bp.blogspot.com/-WFss8aL-HJ8/TjczXCowHBI/AAAAAAAACQ0/uD52xsLo1DE/s1600/lovely_blog.png
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  62. Kochany Vojtku, już mnie tyle czasu u Ciebie nie było. Wreszcie odpoczęłam przy czytaniu Twojej notki. Ostatnio byłam w szpitalu, miałam problemy zdrowotne, na szczęście z dzieckiem wszystko dobrze.

    PozdrawiaMY!

    tooioowoo.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  63. A gdzie Ty się Wojtek podziewasz,to chyba sam Diabeł tylko wie.Może do Patagonii wyjechałeś?Pozdrawiam.KUBA

    OdpowiedzUsuń
  64. Piękne wspomnienia. Góry Świętokrzyskie mają w sobie wiele uroku. Jeśli zawitasz do naszego województwa i znajdziesz trochę wolnego czasu odwiedź: średniowieczną wioskę w okolicy Świętego Krzyża, Kurozwęki (od 12 sierpnia do 15 sierpnia odbywa się tam coroczna impreza "Dziki Zachód), zamek Ujazd, wszystkich wspaniałych miejsc nie wymienię bo musiałbyś chyba spędzić u nas co najmniej miesiąc aby je wszystkie zobaczyć. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  65. Witaj Wojtku...
    Mam podobne wspomnienia co TY....Wspominam sianko i spanie w stodole .jako dzieciaki zawsze spaliśmy w wakacje na sianie::))Strachy i śmiechy były rzeczą pierwszą przed zaśnięciem::)))Bieganie na bosaka to tradycja::)) Kąpiel w rzece jak łazienka z wanną::))Pasanie gęsi ...zabawy,wszystko co było związane z wsią.Urocze miejsca i świetne żarełko....Ogrody,owoce ,warzywka i kwaśne mleczko ...Ten smak mam do dnia dzisiejszego..Zabaw było tyle ,że dnia mało....Teraz inaczej dzieci spędzają czas wolny..Mogą nam pozazdrościć::)))
    Bardzo fajne fotki i jak widzę to chyba byłeś taki mały "brojcyś" co?::)))Miałeś świetne towarzystwo do zabawy::))))))Pozdrawiam już z Torunia::) Danka

    OdpowiedzUsuń
  66. Vojtku! Długo do siebie nie pisaliśmy, ale dzisiaj mam nawet blogową nagrodę dla Ciebie. :D o tu: http://markomanka.bloog.pl/id,330122060,title,One-lovely-blog-award,index.html
    Pozdrawiam wakacyjnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  67. Wpadnij w Góry Świętokrzyskie...
    Pozdro...

    OdpowiedzUsuń
  68. Witaj Vojtku,
    jak tam sprawy Twojego urlopu coś się zmieniło i będziesz już mógł zrealizować plany. Ja o urlopie już zapomniałam, że na nim byłam tak szybko zleciało, a teraz to już tylko praca i praca i praca, aż do następnego urlopu...:)
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  69. Pozdrawiam serdecznie, już sierpniowo:))

    OdpowiedzUsuń
  70. do wczoraj było pięknie a dziś? Dzisiaj pada;( Pogoda się popsuła na week-end;(
    miłego week-end'u życzę

    OdpowiedzUsuń
  71. jeśli u nas się nie wypada to jutro, pojutrze chmurzyska dotrą i do Was, w tej chwili już nie pada a leje;(, potoki płyną ulicą
    pozdrawiam wieczornie

    OdpowiedzUsuń
  72. Wojtku,mam interes na Słowacji.Wracam za dwa tygodnie.Pozdrawiam.KUBA

    OdpowiedzUsuń
  73. Przyniosłam Ci uśmiech i pozdrowienia słoneczne. Kłaniam się pięknie. :) Żniwa w pełni, vojtuś!!!

    OdpowiedzUsuń
  74. Biorąc pod uwagę pogodę, nie martw się brakiem urlopu - za rok odbijesz sobie z nawiązką i lepiej trafisz :-)

    OdpowiedzUsuń
  75. Byliśmy teraz w Kurowzłękach na ,,dzikim zachodzie, ale nie równa się to do wspomnień Vojtka i jego fotografii z dzieciństwa!!Na tych zdjęciach widzę swoją rodzinną wioskę, bo w takiej się wychowałem i odżyły odległe a jakże miłe wspomnienia!!! Dzięki - trzeba będzie wrócić w Kieleckie i zobaczyć coś więcej!!!!

    OdpowiedzUsuń
  76. Dziękuje za komentarz. Ale nie wiem komu mam podziękować?
    W każdym razie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  77. O rany, to dopiero, mieć tyle rodzeństwa! Nie licząc strasznych okoliczności, musieliście mieć niezłą frajdę tam na wsi. :)

    OdpowiedzUsuń
  78. bartekzkopci3 maja 2012 23:36

    Witam VojteK.Jestem jednym z mieszkancow wsi Kopcie o ktorej tak piszesz i przedstawiasz na zdjeciach.Chcialem rowniez podzielic sie informacja ze jeden z twoich kolegow Zenon S......... znajdujacy sie na zdjeciu nalezy do mojej bliskiej rodziny,rowniez rozpoznalem drugiego z nich Andrzeja tego najmniejszego z chlopakow na zdjeciu.A do domu pod lasem do ktorego tak jak piszesz czesto chodziles to obecnie ja mieszkam.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Bartku!
      Bardzo mnie ucieszył Twój komentarz. To fantastyczna niespodzianka!
      O Kopciach napisał bym jeszcze lepiej, ale nie jestem pisarzem. Kopcie mam w pamięci i w sercu. Moich kolegów też:)
      Ja mógłbym jednego dnia odwiedzić Kopcie. Przyjechałbym tam z żoną.
      I bardzo chętnie bym się z Tobą spotkał.
      Pozdrawiam serdecznie Vojtek

      Usuń
  79. bartekzkopci4 maja 2012 18:46

    I ja rowniez bede zadowolony spotykajac sie z Wami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze Bartku. To postaramy się spotkanie zorganizować. Jesteśmy w kontakcie:)
      Pozdrawiam Vojtek

      Usuń
  80. bartekzkopci6 maja 2012 11:41

    W polowie lipca bede juz w domu,wiec serdecznie zapraszamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze. Dziękuję. Konkretny termin jeszcze poczeka. Ja mogę w weekend jakiś......

      Usuń
  81. I feel that is among the such a lot significant info for me.
    And i'm satisfied studying your article. However should observation on some common issues, The web site style is perfect, the articles is really great : D. Just right task, cheers
    Feel free to surf my weblog ; cheap cigarettes

    OdpowiedzUsuń
  82. Tremendous things here. I am very satisfied to look your article.
    Thanks a lot and I'm taking a look forward to touch you. Will you kindly drop me a mail?
    My website :: Work from home

    OdpowiedzUsuń
  83. Thanks for finally talking about > "Pozdr�wcie G�ry Świ�tokrzyskie" < Loved it!
    My webpage : clean my pc

    OdpowiedzUsuń
  84. I seriously love your website.. Excellent colors & theme. Did you create this site yourself?
    Please reply back as I'm wanting to create my very own site and want to know where you got this from or what the theme is called. Kudos!
    Also see my web page :: piano lessons

    OdpowiedzUsuń
  85. Witam, nie mogę uwierzyć, że ktoś pisze o Kopciach, mojej rodzinnej miejscowości! I do tego o pani, która nosi moje nazwisko, tylko nie wiem, na ile jest ze mną spokrewniona, zapewne to moja ciocia, w tej miejscowości niemal wszyscy są rodziną... nie mogę rozpoznać okolicy ze zdjęć, musze porównać stare fotografie, za to dobrze poznaję Bartka, z którym, jak widzę autor pisał... Pozdrawiam. Lisu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Internet to potęga. I Kopcie się znalazły w Internecie :) Pięknie było ale się skończyło. Pozostały wspaniałe wspomnienia. Dziękuję za wizytę. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  86. Ta Pani Maria- to "Marysia po Ludwiku", a domek to ten za sklepem, z taką altanka z winogronami- nie wiem jak jest teraz, oraz polem czarnych porzeczek :) Pozdrawiam Kopcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze żyje siostra Pani Lisowskiej. przebywa w Domu Opieki Społecznej. nazywali Ja Andzią.
      To po prostu moje SZCZĘŚLIWE DZIECIŃSTWO.
      Pozdrawia Vojtek z Warszawy

      Usuń
  87. Jestem wnuczką Marii Lisowskiej.Razem z siostrą spędzałyśmy u Babci całe wakacje.To były najpiękniejsze chwile w naszym życiu.Pamiętam czasem przyjeżdżała rodzina z Warszawy.Cały dzień do późna w nocy przebywali u Ściegiennych pod górką ,bo tak się mówiło wtedy o tym miejscu.Babcia była najfajniejszą osobą pod słońcem.Pamiętam zapach słomy,siana,lasu,trzask palnych szyszek w kuchni kablowej,gdy wieczorem smaźyliśmy jajecznicę.Wyprawy do lasu na grzyby były dużą frajdą.W piątek przyjeżdżali do nas rodzice,tatuś był jedynym synem babci.Babcia była bardzo mądrą kobietą,bardzo nam jej brakuje.

    OdpowiedzUsuń

Jak zostawisz czytelny ślad, to zawsze odpowiadam!
Jeśli podajesz stronę internetową to KONIECZNIE adres poprzedź http:// To wtedy po kliknięciu w link od razu otworzy się Twoja strona internetowa lub Twój blog.
Jeśli nie masz konta na GOOGLE to możesz dać komentarz jako ANONIMOWY. Lub też możesz podać Twoją stronę internetową i imię lub nick