Byłem jako ja, Vojtek a nie przedstawiciel partii, grupy ludzi czy sympatyków tych czy tamtych. Bywałem też na manifestacjach lewicowych, skrajnie lewicowych. Zaliczyłem również Parady Równości. I zależnie na jakiej manifestacji bylem to potem słyszałem epitety faszysta, komunista, gay itp, itd.
Od dwóch lat Marsz Niepodległości przebiega spokojnie bez walk ulicznych z policją. Prz co stracił na "atrakcyjności" dla niektórych :)
Ja po prostu lubię jak się da oglądać rzeczywistość swoimi oczami. Bez pośrednictwa mediów. I zawsze poznam jakąś nowa osobę.
Tym razem to był Tadeusz. Raz się z Nim spotkałem na dawniejszym Marszu ale mało o sobie wiedzieliśmy. Prosił, żebym zrobił parę fotek.
Przed tym marszem Tadeusz napisał do mnie, że będzie w Warszawie w Hotelu Intercontinental 4 dni i prosił, żebym tam wpadł na śniadanie. I tak mi napisał: "Vojtuniu specjalnie zarezerwowałem apartament na 36 pietrze byś miał jak fotografować i filmować"
Po tym tekście nabrałem obaw czy aby On nie jest homo :) Bo miałem takie zdarzenie.
W każdym razie na spotkanie w hotelu Intercontinental szedłem nieco spięty. Ponieważ ja jestem super hetero.
Obawy były niepotrzebne. Tadeusz ma dwóch synów i miał żonę.
Po śniadaniu długo rozmawialiśmy na 36 pietrze o różnych sprawach. Mieszka we Wrocławiu w apartamentowcu Sky Tower. "Jak pączek w maśle" To jest jego określenie.
Jest przedsiębiorcą specjalizującym sie w handlu polsko - chińskim. Jeden z Jego synów mieszka w Chinach, rozmawia po chińsku i ma dziewczynę Chinkę. Aktualnie remontuje dwór poniemiecki na wrocławskich Bielanach wraz z parkiem w sumie 4 hektary. Zostałem tam zaproszony w lutym na parapetówkę. I też do Wrocławia. Bardzo się cieszę, bo we Wrocławiu w zyciu nie byłem!
Tak, że jak widzicie bardzo różne osoby biorą udział w Marszu Niepodległości. Większość jak zaobserwowałem jest z poza mojego miasta. Ja jednak posiedzę w domu ale na starość. W tym roku pogoda była mało sprzyjająca tak, że skróciłem pobyt do minimum, żeby się nie pochorować.
KLIKAJ W FOTKI CELEM POWIĘKSZENIA
Tu jest w roku 2014. Ale Tadeusza poznałem rok wcześniej. Przypadkiem oczywiście. To były czasy gdy właśnie tyle policji bylo.
I fotki z tego roku. Na pierwszych w Hotelu Intercontinental
I filmik z jazdy windą w Intercontinentalu.
A na Marszu każdy z nas poszedł już w swoja stronę.
Powrót do domu metrem
A tu film z Marszu na YT. Zapraszam!
Pozdrowienia dla wszystkich i do następnego wpisu.
Vojtek
Cześć Vojtek.
OdpowiedzUsuńNo to super, że kumpel jest ok i sympatyczny.
Marsz jak maesz, ale te okrzyki i palenie flagi ukraińskiej mnie złości. Szczerze? Nie poszedłbym na taki marsz z uwagi na nieciekawe towarzystwo. Niestety, łyżka dziegciu potrafi zepsuć beczkę miodu. Ale to tylko moja prywatna opinia. Polska, to jeszcze wolny kraj i każdy może sobie chodzić gdzie chce.
Pozdrawiam serdecznie i do siebie zapraszam.
Michał
To nie była flaga ukraińska, tylko śląska. Pomyliło się komuś, bo kolory podobne.
UsuńMichale. W takim tłumie nikt za nikogo nie zaręczy, że będzie takie zdarzenie jak palenie flagi. Ja tego nie widziałem bo nie byłem do końca. Marsz jednak sporo się UCYWILIZOWAŁ. Było kiedyś znacznie gorzej. Nie popieram też walenia petardami bo to jest niebezpieczne. Strzelali ale dużo mniej niż kiedyś.
UsuńLavinko. Tak właśnie słyszałem, ze dochodzą jaka to była flaga. Pozdrowienia.
UsuńInteresujaca relacja. Cieszy i zadziwia mnie gotowość do zawierania nowych przyjazni, podziwiam otwartość i bezstronność w opisywaniu swiata. Czekam na dalsze relacje, pozdrawiam serdecznie Malgosia.
OdpowiedzUsuńObiektywizm w 100% nie jest możliwy. Tak uważam. Ale "robiem co mogiem" :) Dziekuje za wizytę i pozdrawiam serdecznie.
UsuńDzięki za relację z marszu. Zawsze z chęcią przeglądam, co się u Was dzieje :)
OdpowiedzUsuńA dzieje się u nas!!! :) Wczoraj byłem na WARSAW MOTOSHOW.
UsuńPozdrowienia warszawskie :)
W takim razie czekamy na następne relacje :)
UsuńNapstrykałeś troszku zdjęć z tego 36 piętra, piękne. A wiez z tym to nigdy nie wiadomo, bo nie raz ma żonę i dzieci a i tak woli chłopców. Na szczęście spotkałeś miłego gościa. Dziękuję za relację z marszu.
OdpowiedzUsuńPS,
A wiesz co Vojtku, zrobiłam takie fikuśne czapeczki na choinkę, może i Tobie się spodobają. To zapraszam na mój blog.
Pozdrawiam serdecznie.
Byłem u Ciebie, czapeczki widziałem. Fantastyczne. po raz pierwszy widziałem taka ozdobę choinkową.
UsuńPozdrawiam serdecznie
dochodzę do wniosku, że wszystkie święta narodowe przepełnione są nienawiścią i jednak... brakiem zrozumienia do historii... jako człowiek a'polityczny wolałam posiedzieć w domu... zawsze to mniejszy stres
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Wojtku :)
W domu to posiedzę na starość. Było tyle imprez w Warszawie, że każdy mógł wybrać coś dla siebie.
UsuńPozdrowienia mazowieckie
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńJa zwykle jestem pełna podziwu dla Twojej Vojtku bezstronności, otwartości, ciekawości ludzi i wydarzeń w stolicy.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję. Bezstronność absolutna nie jest możliwa. Pisze tak jak widzę i czuje. I jeszcze wszystkiego się nie widzi. Im większe wydarzenie tym mniejszą część jego widzę. 10 grudnia czeka mnie Rajd Barbórki, potem podróż do Wrocławia i może Wiednia.
UsuńPozdrowienia Elu
Jak pięknie i tajemniczo wygląda Warszawa na Twoich zdjęciach!
OdpowiedzUsuńZa to palenia flagi, bez względu na to jaka to flaga, zdecydowanie nie popieram. Zdrówka życzę! :)
Też nie popieram wszelakiego palenia. I też nie lubię petard. Ale jest ich coraz mniej. Na razie dochodzą jaką właściwie flagę spalono. Czy ukraińską czy śląską. Jestem podziębiony.
UsuńPozdrowienia żoliborskie.
Vojtek zawsze tam, gdzie toczy się akcja :)
OdpowiedzUsuńja raczej unikam takich spędów.
za to Intercontinental zapowiada się ciekawie :D
pozdrowienia słoneczne z Malty
ja takie spędy lubię. Ale tez bardzo lubię ciszę, wieś itp. Po prostu lubię prozę życia a ona jest bardzo różna. Ale najważniejsze co jest przede mną. na pewno Rajd Barbórki w Warszawie. Jestem zaproszony do Wiednia ale nie mam czasu pojechać.
UsuńPozdrowienia żoliborskie.
Nazwa faktycznie myląca. Makaroniki to małe, kolorowe, okrągłe ciasteczka z nadzieniem w środku. Są bardzo popularne we Francji. W Paryżu są nawet cukiernie specjalizujące się w makaronikach. Ciasteczka robi się z pudru migdałowego i ubiteych białek. Farbuje się je na różne kolory, zależnie od smaku nadzienia. Dobry makaronik jest chrupiący z wierzchu i wilgotny w środku. Również Włosi mają swoje słynne makaroniki czyli amaretti. Te jednak, w odróznieniu od francuskich, sa pojedyncze i upieczone na chrupko. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ci dziękuję za wytłumaczenie. Pierwszy raz od Ciebie dowiedziałem się o makaronikach. Przede mną 10 grudnia Rajd Barbórki w Warszawie. To musze tam być!
UsuńPozdrowienia żoliborskie.
Vojtek
Z przyjemnością obejrzę Twoją relację :))
UsuńTak pięknie opisałeś swoje wspomnienia, że miałam wrażenie jakbym sama w nich uczestniczyła. Obudziłeś też wspomnienia o mojej ukochanej Babci i jej najlepszych na świecie knedlach ze śliwkami. Cieplutko pozdrawiam
Agata
Vojtku, dziękuję za odwiedziny u mnie.
OdpowiedzUsuńŻałuję , że dawno tu nie byłam, bo tu zawsze coś można znaleźć ciekawego w tych Twoich relacjach na żywo...
Ograniczyłam przebywanie przed komputerem do niezbędnego minimum.
Obserwatorem jesteś świetnym. Bystry obserwator zna życie
z każdej strony. Napisałeś , że obrażano Ciebie...
Smutna to prawda o naszym społeczeństwie. Jakby bez tego nie mogło się obyć .
Interesujących ludzi spotkać można niemal wszędzie.
Mi się to również udaje.
Czasem budzą się takie czy inne wątpliwości w ocenie ludzi,
a potem okazuje się to niewypałem... Nieufność wynika z tego, że wokół aż roi się od oszustów w różnym przebraniu.
Fajnie, że tak miło spędziłeś ten dzień .
Wpadnę tu jeszcze, by poczytać zaległe felietony.
Vojtku, Bystry Obserwatorze, Twoje fotki, jak zawsze,
mają w sobie duszę!
Pozdrawiam - Krystyna
Dziękuje Krysiu, że Ci się chciało tyle napisać. jestem obserwatorem najczęściej MIMO WOLI. Ale odpowiada mi ta rola. Przede mną jeszcze Rajd Barbórki w Warszawie. Muszę tam być.
UsuńLubię morze. Działa na mnie i kojąco i pobudzająco zarazem. Nie wiem jak to możliwe, ale tak jest. Tam nigdy mi się nie nudzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ja też bardzo lubię morze. I miasta nadmorskie, portowe. Też mi się nigdy nie nudzi. Pozdrowienia nadwiślańskie.
Usuńojtek
Piękna fotka z Podlasia, ten piec jest przepiękny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Piec przepiękny tak samo jak miejsce w tej wsi 30 km od Augustowa. Jak będziesz kiedyś zainteresowana agroturystyka to dam Ci namiary na to miejsce.
UsuńHej
Ja na rzadne nie chodzę , raczej źle się czuje w dużej cizbie. ;)
OdpowiedzUsuńNawet te Sylwestery uliczne mnie nie rajcuja.
Hmm, to ten wieżowiec z przeswitem żeby nie zabierał światła mieszkańcom osiedla w centrum. Ja te wysokosciowce podziwialam z PKiN. Czyli Pekinu ;).
Hmm, "Chinczycy mają się nieźle" jak to Wyspiański w swojej twórczosci pisał.
Ten pan robi dobry biznes i już cieszę się na Twoje zdjecia z Wrocławia. :)
Pa!
Dziękuje bardzo. Tekst z Wyspiańskiego pamiętam :) We Wrocławiu będę pewno w lutym. A jak na razie wróciłem z Suwalskiego. Tam moi znajomi szykują się do działalności w agroturystyce. Już teraz zapraszam. 30 km od Augustowa. Miejscowość Zelwa nad jeziorem o tej samej nazwie. Powiat sejneński gmina Giby.
UsuńA pozdrowienia mazowieckie dla Ciebie i pracowników PEKINU :)
Vojtku,
OdpowiedzUsuńbardzo cieszę się z Twoich odwiedzin. Różne perturbacje na Bloggerze sprawiły, że utraciłam wiele blogowych adresów.
Twoje relacje zawsze są bardzo interesujące.
Serdecznie pozdrawiam:)
No właśnie zmiany. Wkurzam się bo nie mogę sobie poradzić z albumem fotek GOOGLE! Najpierw był album Picassa a teraz zamienił się w album Google. I nie potrafię tak ustawić albumu, żeby był widziany publicznie dla wszystkich. jak cos wiesz to pisz.
UsuńPozdrowienia serdeczne z centralnej Polski:)
Cześć Wojtku, widzę że tradycyjnie byłeś na Marszu Niepodległości w swoim mieście :-) Ja stronię od takich zgromadzeń. W tym roku byłem na zwiedzaniu Krakowa z moją znajomą i jej synem. Pozwiedzaliśmy trochę Kraków, byliśmy na Wawelu, na krakowskim żydowskim Kazimierzu, gdzie w knajpce siedzieliśmy obok stolika, gdzie konsumował obiad Leopold Kozłowski nazywany ostatnim klezmerem Galicji. Byliśmy na Kopcu Piłsudskiego. Byliśmy na bardzo ciekawym, szczególnie muzycznie, przedstawieniu na małej scenie Teatru „Bagatela”. Stołowaliśmy się w mojej ulubionej od kilku lat restauracji „U Babci Maliny” na ulicy Sławkowskiej. Polecam! Jako ciekawostkę powiem, że restauracja ta jest własnością boksera Mariusza Wacha. Ja nie specjalnie interesuję się sportem :-) Pozdrawiam Wojtka serdecznie Przemek
OdpowiedzUsuńDzięki Przemku. Tak masz racje. Na Marszu Niepodległości bywam już tradycyjnie. Byłem na wszystkich Marszach. Tradycyjnie tez jestem na Rajdzie Barbórki. Tegoroczny jest 10 grudnia. Niedługo. Zwiedzanie Krakowa to tak naprawdę przede mną. Ka Krakowskim Kazimierzu byłem bardzo krótko. Bardzo Ci dziękuję za krótkie sprawozdanie. jak będziesz w Warszawie to daj znać.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Wojtku, byłem w Warszawie 14 listopada. Brałem udział w pewnej uroczystości. Wysłałem Ci kilka dni wcześniej maila, gdzie Cię zapraszałem :-) Mail pewnie trafił do spamu? Szkoda!
OdpowiedzUsuń