Otylia oddała się od razu w wir pracy. Ja do pracy idę w poniedziałek 27 sierpnia.
Do Gdańska z Warszawy pojechałem pociągiem pośpiesznym nocnym z miejscami tylko rezerwowanymi. Tak miało być. Ale pociąg był zapchany i ludzie stali na korytarzach. Pito wódę, przekleństwa leciały i butelki za okno.
Po raz pierwszy spotkałem się z tym,że nikt na trasie z Warszawy do Gdańska biletów nie sprawdzał!
A tą trasą jeździłem wielokrotnie.
Dojechałem. Wychodzę nad ranem z pociągu w Gdańsku.
A tu do mnie idą dwaj panowie z aparatem fotograficznym i się pytają czy "nazywam się Vojtek"
"Tak jest" odpowiadam i trochę się przestraszyłem, że to może policja?
A to się okazało, że to dziennikarze z MIASTA GDAŃSKA na Facebook!
Czytali moje wpisy na tym portalu,że się do Gdańska wybieram. I przyszli mnie powitać.
Podziękowali mi za to, że piszę sporo o mieście Gdańsku i w ten sposób to miasto reklamuję, propaguję.
Dostałem prezenty!
Nikt mnie w żadnym mieście nigdy nie witał!!!
Dziękuję bardzo. Flagę Miasta Gdańska zawiozłem z Otylią do Amsterdamu:)
A to ja na peronie w Gdańsku nad ranem z flagą jaką otrzymałem od ludzi z portalu MIASTO GDAŃSK
KLIKAJ NA FOTKI, ŻEBY POWIĘKSZYĆ!
Z dworca kolejowego do Otylii pojechałem taksówką. Po krótkim odpoczynku i sprawdzeniu dokumentów i bagażu zamówiliśmy taksówkę na Lotnisko Rębiechowo w Gdańsku.
Czekamy z Otylią na taksówkę na lotnisko
Amsterdam przywitał nas przepiękną pogodą! I taka pogoda się utrzymała do końca naszych wakacji.
Piękna pogoda towarzyszyła nam prawie cały czas!
Prawie od razu zrobiliśmy sobie plan naszych wycieczek. Ustaliliśmy, ze wszystko będzie pieszo!
Otylia bardzo lubi chodzić. Ja też. Więc trafiliśmy na siebie.
Napiszę od razu. Tytuł tego wpisu może też być taki: W 90 KILOMETRÓW DOOKOŁA AMSTERDAMU.
Bo tyle kilometrów na 100% zrobiliśmy ładząc po Amsterdamie w dzień i w nocy! Parę razy zabłądziliśmy.
Podróże kształcą. Warto podróżować, podpatrywać jak jest gdzie indziej, porównywać.. Samo leżenie na plaży na pewno nie kształci!
A tak wielu młodych ludzi tak własnie wakacje spędza.
Napiszę jaki porównani mi się nasuwają po podróży do Holandii. Porównania na przykład z Polską, Warszawą.
1. Ludzie tu głównie żyją dla siebie. Nie na pokaz! Luz, bez zadęci i bez chamstwa. Przez 8 dni nie spotkaliśmy pijanego człowieka. Ludzie siadają, jedzą i śpią na trawie w centrum miasta. A u nas wyganiają z trawy!
Dostosowaliśmy się z Otylią do Amsterdamczyków. Spaliśmy na trawie, jedliśmy, rozmawialiśmy:) PEŁNY LUZ!
2. Prawie nigdzie nie ma widocznych agentów ochrony! A u nas to na każdym kroku! I nie ma napisach na domach, że tu właśnie pilnuje taka to a taka agencja ochrony. A jednak wydaje się bezpiecznie.
3. Jako środek lokomocji królują rowery! I rower też może sobie jechać na świetle czerwonym. ROWEROWA DYKTATURA! Trzeba uważać na rowerzystów bo atakują znienacka, cicho, bezszelestnie. Jakimś cudem udało nam się uniknąć kolizji z tymi "żywymi torpedami" amsterdamskiej ulicy:)
Amsterdamskie rowery. Po prostu zwyczajne, nie na pokaz tylko do jeżdżenia. Nawet szpaki w Amsterdamie na rowerach jeżdżą.
4. Zero ulotek o agencjach towarzyskich! A tym zaśmiecone są warszawskie ulice. A przecież w Amsterdamie jest dzielnica Czerwonych Latarni tak gdzie seks jest po prostu normalną usługa i płaci się z tego podatki.
Byliśmy tam oczywiście:) I w nocy i w dzień:) Fajna atmosfera:) Jest co pooglądać. Panie stoją w witrynach, okna otwarte, pokazują swoje wdzięki, można z nimi porozmawiać. Tylko język znać trzeba obcy! Wiec jest naturalny doping, żeby się języków uczyć:)
W tych witrynach reklamują się panie zajmujące się seksem usługowo. I inne fotki z nocnego Amsterdamu:) Przechodząc obok KOFFE SHOOP czuć zapach marihuany. To tak jakby ktoś przypalał esencje od herbaty na patelni...No i ja z Otylią w witrynie sklepu z prezerwatywami.
Jeden dzień Amsterdam zwiedzaliśmy pływając po kanałach statkiem. Super sprawa! Kanały w Amsterdamie to tak jakby dodatkowe ulice...
Zwiedzanie Amsterdamu ze statku wycieczkowego.........polecam!
Ale najbardziej zafascynował mnie(oprócz Otylii oczywiście) potężny transatlantyk COSTA DELIZIOZA w terminalu pasażerskim portu w Amsterdamie!
Byliśmy świadkiem jak wypływał w rejs dookoła świata!
To wielkie MIASTO NA WODZIE..........i pięknie się prezentował. I majestatycznie odpłynął........
Powoli kończę ten wpis. Mógłby być i pięć razy dłuższy. Wszystkie fotki są w albumie Picassa amsterdam&otylia&vojtek
Zapraszam serdecznie. Jak zostawicie ślad do Was to zawsze odpowiem. Na Twoim blogu. Na prywatne pytania mailem też zawsze odpowiadam.
Myślimy z Otylią gdzieś pojechać w przyszłym roku. Jakieś inne miasto zobaczyć. Przemierzyć wzdłuż i w szerz......
I szukamy dobrego, niedrogiego i bezpiecznego lokum. Proszę mieć to na uwadze:) Jesteśmy nieuciążliwy i spędzamy prawie cały czas poza domem. Może odwiedzimy kogoś z Was???
Zdrowia, dobrych chwil w życiu, powodzenia we wszystkim życzy Wam para podróżników VOJTEK&OTYLIA !!!!!!!!!!!!!
Cuuuuudowna wycieczka, zazdroszczę pozytywnie :-)
OdpowiedzUsuńU nas na trawniku nie poleżysz ze względu na pieski niestety...
Każdy kraj ma swoje plusy i minusy...
Gratulacje , widzisz jaki jesteś znany i poważany :-)
Taki to pożyje...
UsuńHeniuś!
UsuńNi mów tylko, że Ty nie pożyjesz! :)
Pozdrawiam z Mazowsza tym razem :)
Wspaniałe wrażenia. Taki Amsterdam zapamiętałam z 1998 roku Miasta wyzwolonego, pełnego radości , uśmiechniętych ludzi.Pozdrawiam serdecznie i gratuluje...
OdpowiedzUsuńwyprawa zaczyna się ciekawie. Chętnie był popłynęła takim statkiem po kanale ze zwiedzaniem. Super sprawa. Mam nadzieję, że w następnych notkach będzię także mnóstwo ciekawostek. Pozdrawiam
UsuńFantastyczne fotki - obejrzałam wszystkie i zakochałam się w Amsterdamie :):) Piękne miasto, naprawdę :) Zazdroszczę Wam świetnej wycieczki i serdecznie Was pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWycieczka SUUUPPPEEERRR!!!Zdjecia juz widzialam ale lece jeszcze raz poogladac bo piekne miejsca na nich sa,no i wycieczkowicze fajni i milo sie na nich patrzy:))
OdpowiedzUsuńSciskam i pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję za wspaniałą wycieczkę. Zdjęcia piękne, Wasze wrażenia z podróży również, o pięknym powitaniu w Gdańsku nie wspomnę. Musiało Cię łaskotać pod serduchem z wrażenia. Serdecznosci zostawiam.
OdpowiedzUsuńTyle fotek,że nie nadążyłam lajkować na facebooku.Jak to szybko minęło.Nawet się nie obejrzałam,bo tez się sporo działo. Zazdroszczę wyjazdu i wspomnień.Dziękuję za tę podróż.Wpis chyba mówi wszystko.A u mnie na blogu to się licznik zawiesił.Ciągle jest taka sama liczba wejść,a dzisiaj widziałam nowy wpis w księdze gości.Cóż,kolejna drobna wada obojgu dobrze nam znanego portalu.Pozdrawiam ciepło. :)
OdpowiedzUsuńMoje morze przy Twoim wydaje się bardzo prowincjonalne. Ten apartamentowiec cudnej urody, a każda fotografia opowiada i za to dzięki wielkie. Przybliżasz mi wielki świat. Kiedyś robił to mój mąż, pływał na statkach rybackich. Na blogach uczymy się od siebie, dzielimy wrażeniami i to jest fajne. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńObejrzałam fotografie i zatrzymałam się dłużej przy apartamentowcu. Był u nas wiosną MSC Lirica, ale znacznie mniejszy. Nie wiem czy ten, który prezentujesz, zmieściłby się w naszym porcie. Mojego miasta nie poznałbyś, bardzo się zmieniło na lepsze, nowocześniejsze, a plaża czysta, szeroka i przyjazna. Miłego popołudnia życzę.
OdpowiedzUsuńWitam Wojtusia podrużnika! Widzę, że Otylia zrobiła się na jasną blondynkę:-)) Amsterdam to dziwne miasto i nie chciał bym tam mieszkać. Takie miasto to nie dla mnie, bo zbyt dużo tam wolności, co może prowadzić do wykolejeństwa. Wszechobecność rowerów mi się podoba w Amsterdamie, bo sam lubię jeździć na jednośladzie napędzanym własnymi mięśniami!! A Wiola z Wami nie chodziła po mieście?
OdpowiedzUsuńJak ja Ci zazdroszczę! Super te dzieciaki w pudłach przy rowerach, co? :)
OdpowiedzUsuńWojtku, Wojtku!!! Skusiłeś mnie do podróży w marzenia o Amsterdamie. Szkoda, że tak krótko. Zazdroszczę Ci, ale to zdrowa zazdrość. Otylia - czarująca towarzyszka podróży. Boję się , że na drugą taka podróż żona Cię nie puści, chyba , że ma tak ogromne do Ciebie zaufanie. A ja , jak już zdążyłem Ciebie ocenić to wiem, ze jesteś gościem z zasadami. Pozdrawiam, Tomasz
OdpowiedzUsuńOboje mamy zasady życiowe.
UsuńGratuluję pięknej wycieczki. Byłam w Amsterdamie wiele lat temu, ale teraz też potwierdzam wiele z Twoich spostrzeżeń dotyczących tego miasta. Ale każde miasto ma kilka twarzy.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie wróciłam z Najpiękniejszych Gór Świata.
Pozdrawiam.
prawiewszystkiemojepodroze.blog.onet.pl/
Piękna podróż we właściwym czasie z właściwym współpasażerem (współpasażerką). To bardzo ważne, aby oczekiwać podobnego stylu życia czy zwiedzania. Akumulatory zostały doładowane przynajmniej na cały rok. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWidzę, że wojaże się udały.
OdpowiedzUsuńTen wielki statek piękny jest!
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Ciekawe czy teraz będą Cię witać w europejskich miastach :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz miasteczka z cichymi rowerami w tle, to polecam Kopenhagę. Albo mniejsze miasteczka niemieckie. Czasem wydawało mi się, że było tam rowerów więcej niż samochodów.
I koniecznie zabieraj od czasu do czasu żonę na te wojaże zagraniczne!
nie ma problemu chtenie was podejme tylko w düsseldorfie szkoda spedzac calego tygodnia, ale jest jeszcze jedno jaby wam przyszlo do glowy spedzac wakacje w innym miejscu jak niemcy to chetnie sie z wami zabiore jesli macie ochote na nowego obcego osobnika, jestem nieskomplikowana, lubie zart itd hahahahah czy dobrze sie zareprezentowalam ;) amsterd. jest CUDOWNY, no wlasnie wszedzie jest tak normalnie, spokojnie po prostu luzacko, ale w polsce luz to chamstwo, wulgaryzm chociazby ta wodka w pociagu i wyzucanie butelek za okno, holandia to tak jak chiny bez roweru ani rusz, podroze ksztalca, ale ubolewam ze nie na kazda podroz mnie stac,
OdpowiedzUsuńHmm tam odbywają się targi na których bywam więc spotkanie wskazane ;-)
UsuńOj Wojtas...Otylia taka piękna to nie dziwota że chętnie z nią raz jeszcze i nie tylko raz wyruszysz hahaha ja bym męża nie puściła hahahahha No chyba że starsza od niego o 50 lat hahahhaahhaa żart...Pięknie sobie zwiedziliście Amsterdam...Podobają mi się wszystkie fotki a te z kondonikami bardzo hahahahha
OdpowiedzUsuńPromy są urocze,świetnie się płynie wole prom niż samolot i tego nie zmienię.Bo czuje się jak w domu.Pozdrawiam serdecznie ....Ciebie i Otylię::)))
Witam...wow ale piękne zdjęcia ,sporo zobaczyliście , zwiedziliście , widze na Twojej twarzy uśmiech i zadowolenie....podoba mi się spanie na trawie , jazda rowerem ,radość i usmiech mieszkańców.
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM :)
wojtek kama mam prośbe daj mi zdjęcie pazury bo nie ma go cmok
OdpowiedzUsuńMiło tu u Ciebie, miło ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Vojtku!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za piękną i ciekawa relację z Twojego urlopu....jak widzę był tak piękny jak piękna jest Pani która Ci towarzyszy...:)))
Bardzo dobre i ciekawe opisy Amsterdamu, udokumentowane zdjęciami.....bardzo ładnymi i równie ciekawymi....Pozdrawiam serdecznie, zyczę dalszych tak wpsniałych urlopów.....:)
Maria K.
Otylia jest super! Więcej tu nie mogę napisać. Bogu dziękuję, ze Ją poznałem:)
UsuńTak było bardzo fajnie. Samo tak jakoś wyszło. I bardzo dobrze.
Ale jak mam do Ciebie trafić???
Żeby na Twoim blogu Ci podziękować.
Pozdrawiam serdecznie
Vojtek
Vojtku, wcale się nie dziwię, że tak ci szybko zleciało. A różnica pokoleniowa wcale nie jest przeszkodą. Od czasu,kiedy cię nie było, troszkę popracowałam z blogiem, jest sporo nowych notek. Jutro postaram się jeszcze coś dodać. Teraz wiadomość dnia. Skończyłam tekst wystąpienia na konferencję. Czuję się jak zdobywca górskiego szczytu. Niesamowite uczucie. Nad tym tekstem myślałam, zbierałam materiały, czytałam książki tematyczne, robiłam szkice, aż w końcu udało się przepisać na komputer. Ten tekst chodził za mną jak cień, całe dwa miesiące. I w tak pozytywnym i radosnym nastroju pozdrawiam. :) P.S. Zawsze z przyjemnością odwiedzam twojego bloga. :)
OdpowiedzUsuńTy też masz swoje cele i marzenia, które realizujesz. To prawda, że niestety takich ludzi coraz mniej. A prawda. Widziałam zdjęcie, które z nim wrzuciłeś. Teraz zajmuję się organizacją przyjazdu Oksany.To już w sobotę. Trudno uwierzyć. A przez ten tydzień jestem na kursie komputerowym. Pozdrawiam wieczornie. :)
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze, ze wakacje udane! Zdjecia pokazuja, ze bardzo udane. Towarzystwo wakacyjne bardzo wazne i widac, ze w Twoim przypadku Panna Otylia byla dobra towarzyszka!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Wspaniała wyprawa. Na taki opis czekałem. Widać, że wyjazd udany, humor i pogoda dopisały, zdjęcia znakomite. To teraz nieprędko powrócisz do spacerów po Warszawie, ja liczę na przynajmniej kilkanaście wpisów amsterdamskich :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńehhh mogłabym napisać więcej i więcej, szykuje małą niespodziankę ale pierw muszę znaleźć chwilę na jej realizację, dziękuję wszystkim za pozdrowienia i zapraszam do Gdańska! Z całego serca dziękuję Vojtku za całodniowe chodzenie po uliczkach Amsterdamu.
OdpowiedzUsuńOtylio!
UsuńJa Ci tez bardzo dziękuję. Na faceta by było ciężko trafić, który lubi chodzić i zwiedzać a co dopiero na taką dziewczynę jak TY. Dziękuję bardzo po raz któryś Bądź Otylio zdrowa i kolorowa!
I tak będzie!
Uno momento w Gdańsku na łączach mojej poczty mailowej problem ! Taki mały prezencior od portalu pip pip ano nikomu odpisać nie mogę a chciałam dodać Vojtku iż u mnie kulturowo czyli : XI In Memoriam Festiwal Ciechowskiego w Tczewie- Brodka- świetna! , Teatr Leśny - dwa fortepiany bosko ! koił uszy me przed snem oraz sobotnie rozczarowanie odwołaniem imprezy w Sopocie Sfinks niby odwołane loty! ta ta ta LIJ Bukem jasne! Ot tak po Otitowsku czyli po mojemu serdeczniacho ściskam!
OdpowiedzUsuńOtyś! Dzięki za informacje tutaj. Zawsze jesteś tu mile widziana i możesz pisać o Gdańsku.
UsuńJuż się do Twoje obecności i Twojego świata otitowskiego przyzwyczaiłem.. Może za bardzo?
Pozdrawiam Ciebie serdecznie!
Vojtek
Jakie piękne imię :)
Usuńbez przesadyzmu zwykła ze mnie dziewczyna, hmmm normalnie bylismy w Amsterdamie ! niewarygodne ! ha ha ha nagrałam Ci coś lecę na taniec ! mobilki mobilki .....bajo !
OdpowiedzUsuńOtylio!
UsuńNie jesteś zwykłą dziewczyną!
1. Zwykła dziewczyna nie przeszła by w tydzień od rana do nocy ponad90 km.
1. Zwykła dziewczyna nie ma cały czas uśmiechu na twarzy prosto z duszy.
2. Zwykła dziewczyna nie pracuje na trzech etatach, żeby do czegoś dojść.
2. Zwykła dziewczyna jak mieszka poza domem rodzinnym nie interesuje się losem mamy i rodzeństwa.
3. Zwykła dziewczyna to klnie i pali papierosy. A Ty nie:)
4. Zwykła dziewczyna nie pojechała by ze mną na wakacje.
I nie odpisuj bo nigdy zdanie nie zmienię:)
Byłem, widziałem, słyszałem to wiem co piszę.
Vojtek po pracy
Wow wow wow wspaniała przygoda!!! Ależ Wam zazdroszczę ;) I jeszcze mieliście iście królewskie powitanie :) Światowcy w pełnej krasie :) Chciałabym i ja zacząć jeździć po świecie, ale do tego potrzebne są środki, materialne, a u mnie z nimi krucho, ale trzeba mieć nadzieję na poprawę swojego losu :) Losie zaklinam cię zmień się :) Chciałabym z Wami się wybrać w podróż :) Niech żywi nie tracą nadziei :) Trzeba korzystać z życia póki żyjemy, bo nikt nie zna dnia ani godziny. Pozdrawiam Was cieplutko i przytulam mocno do serduszka :) Jesteście tak sympatyczni, że aż mam ochotę Was wyściskać :)
OdpowiedzUsuńAż miło popatrzeć na radość, którą widać w Waszych twarzach. Po waszych uśmiechach zgaduję, że było świetnie. Teraz będziecie mieli pełno chętnych do wspólnych z wami wojaży :) A jak już te tłumy za Wami ruszą, to obawiam się, że zabraknie miejsc na transatlantyku COSTA DELIZIOZA i dla mnie miejsca nie będzie :(
OdpowiedzUsuńWojtku, dziękuję, że nie zapomniałeś o mnie i odwiedziłeś mojego bloga, jak zwykle pozostawiając bardzo miły wpis :)
Pozdrawiam i cieszę się, że już wróciłeś z bagażem pełnym wrażeń. Bardzo podobają mi się te ławki pokryte mozaikami. Ciekawa jestem czy znaleźliście czas na odwiedzenie muzeum Van Gogha?
Van Gogha pewnie , poza tym ma nawet swoją wódkę ;-)
UsuńI porcelanę z motywami obrazów ;-)
UsuńWitaj Vojtek!
OdpowiedzUsuńNo tos sobie brachu poużywał do woli. Zwiedził, zobaczył, rowerem pojeździł i zdjęć napstrykał. Pewnie się w czepku urodziłeś. No i ta Otylia... Tylko pozazdrościć.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Witaj :)
OdpowiedzUsuńJak widać po fotkach- było cudnie ? :) o szczegółach poczytam, bo dopiero wracam po urlopie powoli do blogowania.
Słonecznie pozdrawiam :)
Vojtuś dzięki za komentarz, ale wszedłeś na mój blog z 2002 roku :) Aktualny to ten: http://lustro-marianny.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHihi :) Tylko dwa blogi, a można się pomylić ;)))
Oj,prawda.Powrót do rzeczywistości bywa prawdziwym szokiem! Pozdrawiam w trakcie obmyślania wielu zagadnień, które niesie życie na wariackich papierach. Idę pracować nad własną notką :-)
OdpowiedzUsuńAle fajnie!!! :))) Nie mogłam się napatrzeć i czytałam za trzy razy. :) Najważniejsze jest, że jesteście cali i zdrowi z powrotem, a my też możemy dzięki Wam pozwiedzać Amsterdam. :)
OdpowiedzUsuńHej:)
OdpowiedzUsuńW zyciu wazne są chyba pasje,to że mamy gdzie ucieć przed nudną codziennością.Ty jak zwykle bardzo fajnie się w nich spełniasz,jezdzisz,piszesz fotografujesz...super!No i to ,że zjedenaczasz sobie przyjaciół w kazdym wieku ,chyba samo za siebie mowi jaką osobą jestes:)))
Nigdy nie byłam w Hollandii na dłuzej ,zawsze przejazdem...ale jeszcze zarzuce kotwice choc na 4 dni:)
Milego dnia i swietnie napisane:)
to na przyszły rok zapraszam do Krakowa
OdpowiedzUsuńZdjęcia w Albumach są cudowne!!!!
OdpowiedzUsuńWspomnienia pozostaną na długo.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Witam podróżnika Vojtka z Warszawy!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam jednym tchem, a tak czyta się relacje żwawe, niebanalne. Też uwielbiam podróże.Ostatnio niestety
z chodzeniem mam problemy wskutek długiego przesiadywania przy komputerze...przez trzy lata... Teraz już tak nie przesiaduję, krótko przebywam w wirtualnym świecie i mam nadzieję, że się naprawi, co się zepsuło przez nierozwagę... może i mnie jeszcze trafi się takie wędrowanie.
Vojtku, zrobiłeś cenną uwagę - niezdrowe jest i nieciekawe wielogodzinne leżenie na plaży, niezdrowe i w dodatku niesłychanie nudne, dlatego takie spędzanie wakacji nie odpowiada mi. Na plaży też można a nawet należy czynnie odpoczywać - kąpać się w morzu, spacerować brzegiem morza, zbierać muszelki, czytać, budować zamki, grać w piłkę...
Podoba mi się pomysł przesiadywania dla odpoczynku na trawie. W naszym mieście ten zwyczaj zaczyna być praktykowany i bardzo dobrze. Pozdrawiam Twoją Małżonkę, podziwiam Ją, bo ja bym się na taki wyjazd męża z inną panią nie zgodziła. Co innego z wycieczką, delegacją, wyprawą kilkuosobową ale tak sam na sam... ? Mnie mąż na taki samodzielny wyjazd ze znajomym też by nie dał zezwolenia... Jak to jest? Zacofana jestem czy co?
Zauważylam tu Jolę, do Niej wpadnę jutro. Dzięki za wrażenia. Dobranoc - Krystyna
Krysiu!
UsuńDzięki za tak obszerny wpis. Mnie zawsze gdzieś nosiło. W młodości też. Siedzenie w domu to BYŁA KARA.
Poruszyłaś ważny wątek. Sprawy damsko-meskie i relacje mąż żona. Nie wszystko tu mogę napisać. Ale w mailu tak.
My żyjemy zgodnie, nie kłócimy się, pracujemy, planujemy itp.
Ale żyjemy już od dawna OBOK SIEBIE.
Na zewnątrz to wygląda wzorowa rodzina, ale tak nie jest.
W normalnym małżeństwie nie byłby możliwy taki wyjazd. Tu masz absolutnie rację.
Nas łączy zwykła przyzwoitość, dbanie o dom, interes, wizerunek itp.
Ale NIE MIŁOŚĆ.
Wewnętrznie jestem samotny od dawna.......
A Otylią jestem zafascynowany. I do końca życia będę jej dziękował, że ze mną pojechała. I zawsze może na mnie liczyć.
Tyle Ci tu mogę napisać. I nie ważne kto to przeczyta.
I jest ciekawy temat. A zaczęło się od zwykłego wyjazdu:)
Pozdrawiam Krystynę
Vojtek
z fascynacją to bez przesady, zacofana? nie nie przypuszczam, jak to jest ? jest normalnie, oboje mamy zasady życiowe i to że byliśmy razem , nie sami , nie z podtekstami to wyjazd dwóch osób w celach poznania innego miasta a jakby dwóch facetów pojechało to zmieniło by kolej rzeczy????? My to potraktowaliśmy jako wyjazd delegacyjny w celu przekazania Wam czytelnikom pewnych naszych spostrzeżeń a nie jak wypad "romansowy"
UsuńSuper wyprawa , super miasto , super zdjęcia ....wszystko super i bardzo mi się podoba;)
UsuńHurghada
Odpowiadam Otylii. Masz 100% racji. Wyprawa koleżeńska. I tylko koleżeńska. I aż koleżeńska.
UsuńJednak ja przy fascynacji pozostaję. Chodzi mi o taką fascynację jak na przykład można fascynować się piłką nożną, uprawieniem ogrodu, czy jakimś pisarzem.
Ty Otylio jesteś pracowita( w sumie trzy etaty), porządna, dbasz o rodzinę, mamę, braci, nie palisz, nie klniesz, jesteś zorganizowana ale też znajdujesz czas na odpoczynek, rajdy samochodowe, taniec(instruktorka Salsy)czy spotkania z przyjaciółmi, znajomymi.
Na koniec dodam urodę. Jak Ciebie poznałem 3 lata temu to byłaś trochę nie opierzonym kurczakiem, trochę schowanym za samą sobą. A teraz to przebojowa pannica, laska:)
Czyli wśród swoich rówieśników JESTEŚ NIEDZISIEJSZA.
O taką zdrową fascynację mi chodzi.
Amen.
A u nas to było rodzinne oglądanie. Siedziałam z siostrami przed tv, trochę poplotkowałyśmy. A i tak to była jedna z lepszych telewizyjnych propozycji. Ja tam fachowcem nie jestem. ;) A co do pogody to by się przydała w miarę znośna. Gdyby nie te wszystkie fantastyczne wydarzenia przede mną, które już niedługo będą się realizować, to mogłoby być nawet chłodno, nie przeszkadzałoby mi to. A le kiedyś jest tyle planów, to trzeba pogodę zaklinać. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńPrzegapiłabym Twój powrót z Amsterdamu, Vojtku, bo sama jeszcze byłam na wakacjach... dzięki, że się przypomniałeś ;-)
OdpowiedzUsuńRelacja ciekawa, barwna, na luzie ;-)) mimo że jak dla mnie zdecydowanie za krótka! ;-) Mogłabym obejrzeć i 100 razy więcej fotek, smaczków Amsterdamu... Szczególnie, że miasta wolę oglądać oczami innych, bo wolę "łono przyrody" ;-)
A że się spóźniłam, to poczytałam sobie komentarze... trochę smutne życie we dwoje, ale obok siebie... i chyba ciężko żyć z samotnością w sercu... więc cieszę się, że poznałeś bratnią duszę - cudowną dziewczynę - i niech ta znajomość wniesie w Twoje życie mnóstwo radości! ;-)
Ściskam (wraz z resztą stada) ;-)
Vojtku!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłeś cały, zdrowy i zadowolony. Chciałam wcześniej się z Tobą przywitać, ale od dłuższego czasu mój przydział internetu jest niewielki i ciągle nie udaje mi się zrealizować wszystkiego, co bym chciała. Nawet tak ważnych spraw, jak przywitanie się z Tobą. Najłatwiej byłoby to zrobić w realu... ale co się odwlecze, to nie uciecze.
Z przyjemnością obejrzałam zdjęcia z Waszej podróży. Widzę, że dużo zwiedziliście i na pewno dużo się nauczyłeś. Zdradź nam tylko jeszcze, jak Ci się mieszkało z dwoma kobietami? :)
Pyta Ewa też kobieta.
Witaj Wojtku!
OdpowiedzUsuńWiedziałam na 100% , ŻE WRÓCISZ SZCZĘŚLIWY ZACHWYCONY.
Świetnie, że dopisała pogoda i oczywiście dziewczyna, która uwielbia chodzenie.
Teraz to raczej rzadkość.
Faktycznie Amsterdam to przepiękne miasto i ludzie żyją tam na pełnym luzie.
To inna mentalność. Fantastyczne zdjęcia. Tryska z nich radość życia.
Mam nadzieję, że wrócisz jeszcze do dalszych wrażeń.
Serdecznie pozdrawiam
Piękna podróż:) Dobrze, że trafiłeś na kogoś kto też lubi łazić, to ważne jak chce się...połazić;)) Trochę zazdroszczę Holendrom tego wyluzowania, życia po swojemu. Mam jednak nadzieję, że zachwycając się tym i owym TAM, doceniasz też to i owo U NAS. Przecież nie jest aż tak źle...co?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, też pourlopowo
Witaj Vojtku,
OdpowiedzUsuńmiło czytać relacje i oglądać fotki z wyprawy. Miałam okazję gościć w Holandii kilka lat temu i tez byłam zachwycona klimatem panującym w Hulst (małę miasteczko, ale urocze)i Eindhoven przejazdem. Po turnieju pilłki nożnej chcieliśmy z kolegami z drużyny zobaczyć stadion PSV. No i zobaczylismy, ale tylko zza krat z daleka, bo była to niedziela i tylko coffeshopy były pootwierane :)))
Warto poznawać nowe mojsca i nowych ludzi.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Ps. moje zdrowie Vojtku póki co bez zmian, jakoś sobie radzę...
I pay a visit day-to-day a few sites and websites to read content, except
OdpowiedzUsuńthis blog gives feature based writing.
Check out my web page Montaz sprzedaz komputerow na zamowienie eBusiness zarabianie w Internecie
Marihuana na balkonie !!!
OdpowiedzUsuńTo dopiero historia - w życiu bym na to nie wpadła, że to zielsko to marihuana. A tak ładnie i niewinnie wygląda.
I kto by pomyślał...
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Vojtku, wierzę w Twoje zaklinanie. Już jutro spodziewam się Oksany i reszty znajomych. Będzie wieczór polsko-ukraiński. Czekałam na ten moment dwa miesiące. Pozdrawia, bardzo śpiąca. :)
OdpowiedzUsuńVojtku,że rozpiera, to prawda. Właśnie się szykuję,żeby lecieć na dworzec po Oksanę. Choć przy tej pogodzie to naprawdę zapas coffeiny by się przydał. Pogoda i tak mi planów nie zepsuje. Pozdrawiam w radosnym nastrojeniu,mimo paskudnej pogody. :)
OdpowiedzUsuńVojtku,
OdpowiedzUsuńTwoj wojaž byl bardzo udany ... Dzięki za SUPER zdjęcie. Wszystko , co jest ladnie i piękne szybko konczy się, ale žycia ..., žycia ... jest piękne i warto ŽYC ...
Dobrego - romantycznego weekendu.
Pozdrawiam bardzo cieplutko z Kowna.
Rimas
Bardzo miłe ( choć niespodziewane) było to powitanie na gdańskim dworcu :)
UsuńZdjęcia oglądam z przyjemnością - super wyprawa:)
hurghada
Witaj Vojtku w niedzielę...
OdpowiedzUsuńDziękuję za szczerą odpowiedź, również szczerze odpowiedzialam u siebie...
Przepraszam za dociekliwość, może nie powinnam...
Ciekawe jak smakuje piwo pod holenderskim niebem?
Nie byłam w Holandii, to nie wiem.
Może jednak jeszcze będę.
Ta dzielnica z panienkami na pewno robi wrażenie....
Na mnie by zrobiła...
Transatlantyk rzeczywiście imponujący,
chętnie popłynęłabym w taki rejs...
Dzięki Vojtkowi Podróżnikowi znowu poznałam kawał świata...
Miło było odwiedzić Vojtka w niedzielę.
Do usłyszenia - Krystyna
Witam serdecznie:)) urlop, urlop i po urlopie... niestety.. Widzé, ze Amsterdam wart jest odwiedzenia:))) Wspanialy wypoczynek, na luzie, w pieknym towarzystwie:))Pozdrawiam serdecznie Vojtka i Otylie:)
OdpowiedzUsuńWitaj Wojtku.
OdpowiedzUsuńJak zawsze masz bardzo ciekawe wpisy.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
Miłego tygodnia.
PS.
Ja się dzisiaj rzuciłem w wir pracy.
Vojtku! To kiedy ten drugi odcinek, hę? I dlaczego będą tylko dwa? :(
OdpowiedzUsuńPyta niepocieszona fanka Vojtka wpisów.
Pozdrawiam bardzo cieplutko I zapraszam:))))
OdpowiedzUsuńOd razu widać, że ludzie morza są lepiej wychowani. "Swoich" z głębi lądu poznają i szczerze ich witają. Gdybym był konduktorem, to w takim pociągu też biletów nie sprawdzał. Amsterdam to jednak portowe miasto, a jak w każdym porcie "panienki" muszą być. W Gdańsku też są, choć ja osobiście ani w Gdańsku, ani w Amsterdamie tego towaru nie sprawdzałem. Ot taki ze mnie marynarz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ahoj!
Vojtku,
OdpowiedzUsuńprzed chwilą spotkałam Ciebie u kapitana Wienia...
Ciekawa ta legenda o Zatoce Puckiej, opowiedziana przez Kapitana.
O tej porze to dla mnie jak telewizyjna dobranocka dla dzieci, bo zaraz wybieram się spać.
U Ciebie kończę wedrówkę...
Otylio, oczywiście, że nie zawsze każdy wyjazd pary kobieta - mężczyzna owocuje romansem...
Przyjacielskie czy koleżeńskie układy także mają rację bytu, a w fascynacji sobą nie ma niczego negatywnego.
Pozdrawim oboje Podróżników,
zadowolonych z amsterdaamskiej wyprawy i gratuluję wytrwałości w pokonaniu takiej ilości kilometrów - Krystyna
W sumie to chyba jeszcze więcej kilometrów zrobiliśmy. Ale zaniżyłem bo w PRAWDĘ MAŁO KTO WIERZY:)
UsuńPozdrawiam Krystynę i u Ciebie na blogu też byłem.
Vojtek
Pozdrowienia dla wszystkich z Gdańska uśmiechniętego gdyż słońce świeci z lekkim podmuchem wiatru ! Tęsknię za dźwiękiem rannym łańcuchów rowerowych !
OdpowiedzUsuńOtyś!
UsuńTe łańcuchy, którymi się zabezpieczało rowery w Amsterdamie to był dla Ciebie budzik:)
nie jakoś to nie budziło. A może dlatego, że wstawałem najwcześniej zanim Ci ludzie odpinali łańcuchy?
Pozdrawiam ja z Warszawy też słonecznej!
Amsterdamskie rowery sa całkiem podobne do paryskich:))) a i w Walencji podobne widziałam:))
OdpowiedzUsuńZdjęcia w albumach są przepiękne. Pozdrawiam serdecznie:)))
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńA ja widzę, że z tego Amsterdamu, to najpiękniejsi jesteście Wy oboje.
Pozdrawiam serdecznie.
No to tak: wpisu nowego się nie doczekałam.
OdpowiedzUsuńJak wrócę, to może już będzie....
A póki co, to cieplutko pozdrawiam:))))
Witam z rana Vojtka Gladiatora z Amsterdamu i Jego współtowarzyszkę podróży - Otylię !
OdpowiedzUsuńudało mi się wcześniej wstać, co jest wyjątkiem w moim życiowym scenariuszu...
Nawet fajnie być skowronkiem. Nic tylko szczebiotać przez cały dzień...
Lubię holenderskie talerze ręcznie malowane i motywy na nich... Dobrze prezentują się na Twoim zdjęciu.
Zaraz jeszcze raz powiększę fotkę.
życzę miłego dnia - Krystyna
Ciężko, ale chyba w końcu wróciłam. Teraz zaczynam wspominać mile spędzony czas. Zaczynam robić relacje na bloga, myśleć powoli o powrocie na uczelnię. Cóż, to realne życie. Pozdrawiam w jesienny dzień. :)
OdpowiedzUsuńla la la a mnie to rybka po gdańsku ;-) tylko u mnie podają najlepsze śledzie ( i tu uwaga nie jestem kibicem Arki la la la la ) z krewetkami ! Leje, kawa wystygła a ja tonę w myślach - prawo pracy i zmiany grrrrrr
OdpowiedzUsuńA po pracy taniec , relaks i zakwasy. |Otylia ;-)
To cała Otyś!
UsuńNie do skopiowania. I dobrze.
Co mogę jeszcze napisać? Nic bo napiszę coś głupiego:)
Otyś. Żyj długo i kolorowo!
Vojtek
ptak siedzący na rowerze to szpak zwyczajny chiba ! ktoś mnie pytał ! choć znawcą nie jestem! otylia
OdpowiedzUsuńTak to jest szpak. Kilka takich szpaków siedziało na rowerach...
Usuń